Artykuły

Na pożegnanie króla Bula

Kobuszewski był od zawsze, od kiedy pamiętam. Cieszę się, że jego pogoda pozostanie w pamięci moich dzieci, które wychowały się na bajkach z udziałem pana Jana. Odchodzi wraz ze swoim światem, w którym aktor był aktorem, i wystarczyło - pisze Adam Willma w Gazecie Pomorskiej.

Jakiś czas temu oglądałem wywiad z Janem Kobuszewskim. Już starym i schorowanym. Prowadzący starał się jak mógł, żeby wycisnąć z wielkiego aktora sensacyjkę do chwytliwego tytułu. A tu nic, nuda. Żadnych złośliwostek, żadnych politycznych aluzji. Ot, starszy pan z problemami starszego pana. Starszy pan od sześciu dekad z jedną żoną, który wybitne kreacje pozostawia na scenie.

Kobuszewski był od zawsze, od kiedy pamiętam. Cieszę się, że jego pogoda pozostanie w pamięci moich dzieci, które wychowały się na bajkach z udziałem pana Jana. Odchodzi wraz ze swoim światem, w którym aktor był aktorem, i wystarczyło. To trochę jak z czułym wspomnieniem babci, którą kocha się w pamięci za ciepło, za zapach kuchni, za kompres, gdy użądliła pszczoła. I jeśli były w PRL-owskiej mitrędze jakieś oazy bezpiecznego ciepła, to właśnie dzięki takim postaciom.

Jak bardzo ludzie tacy jak Jan Kobuszewski nie przystają do współczesnych ról... Do plejady, w której nazwiska artystów poznajemy głównie dzięki rubrykom plotkarskim. I więcej niż o ich kunszcie wiemy o ich kuchni i poglądach politycznych.

Zastała mnie ta informacja o śmierci Jana Kobuszewskiego w mieście. Szedłem taki zadumany aż mnie z tej zadumy wybudziła głośna rozmowa. Pod drzewem przystanął wysoki mężczyzna w mundurku przedstawiciela handlowego i z pełnym majestatu wyrazem twarzy, jaki musiał mieć archanioł Gabriel zstępując na ziemski padół. Czynił przy tym gesty jak papież błogosławiący "urbi et orbi": - Proszę pana, proszę być spokojny. Proszę się absolutnie nie martwić. Ogarniemy to i wszystko będzie dobrze.

Aż zacząłem zazdrościć temu ogarnianemu klientowi. I pomyślałem sobie, że przydałby się w Polsce człowiek, który powie nam: - Spokojnie, panowie i panie. Ogarniemy to wszystko. Będzie dobrze. A później, gdy zrobi swoje, po cichutku, grzecznie i z kulturą zejdzie ze sceny. A my będziemy ciepło go wspominać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji