Artykuły

Pierwsi tacy "Krakowiacy i Górale"

Nie znać "Krakowiaków i Górali" - pierwszego polskiego arcydzieła operowego - to tak jak nie znać "Pana Tadeusza". Na szczęście możemy nadrobić zaległości. Wystarczy sięgnąć po pierwsze w historii studyjne nagranie tego dzieła, które właśnie trafiło do sprzedaży - pisze Robert Majewski w Gazecie Wyborczej - Płock.

"Krakowiacy i Górale" Jana Stefaniego to drugie po "Halce" wydawnictwo z nowej serii fonograficznej Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina poświęcone polskiej operze. O "Halce" w wersji włoskiej, świetnie poprowadzonej przez Fabio Biondiego, pisałem niedawno. "Krakowiacy i Górale" trafili w ręce innego speca od muzyki dawnej, czeskiego artysty, klawesynisty i dyrygenta Václava Luksa i jego zespołu Collegium 1704.

Nieprzypadkowo album ten ukazał się w Roku Moniuszkowskim. "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale" (tak brzmi pełny tytuł opery) to dzieło bez precedensu w polskiej literaturze muzycznej. Pełnymi garściami czerpie ze stylu Haydna, Mozarta czy wczesnego Beethovena. Przywodzi na myśli skojarzenia z klasykami gatunku, takimi jak "Czarodziejski flet". Jest lekkie, zabawne i niesie ważne humanistyczne przesłanie. Bez "Krakowiaków i Górali" nie zaistniałyby najsłynniejsze tytuły Moniuszkowskie. Razem z nimi tworzy naszą najcenniejszą spuściznę kulturową.

Autorami opery, a właściwie śpiewogry (liczne partie mówione), są: librecista Wojciech Bogusławski, postać o trudnym do przecenienia znaczeniu dla polskiego teatru, i rozkochany w muzyce polskiej spolonizowany Czech Jan Stefani.

Stefani do Warszawy przyjechał "za chlebem" i już jej nie opuścił. Ożenił się z Polką, miał z nią ośmioro dzieci, komponował opery, napisał niemal sto polonezów i wiele innych utworów. Jego "Krakowiacy i Górale" otrzymali polski, narodowy charakter m.in. dzięki wykorzystaniu rytmu i melodyki krakowiaka, poloneza czy mazura. Premiera śpiewogry została gorąco przyjęta przez publiczność. Podkreślano - obok uroku muzycznego - istotny wymiar społeczny i polityczny. Warszawiacy bardzo żywiołowo reagowali podczas przedstawień. Skutkiem tego było zdjęcie przez zaborcę opery z afisza. To w rzeczy samej moralitet w najlepszym gatunku, pełen humoru, z wartką akcją i świetną muzyką, przekazujący wartości, od których zależeć miała przyszłość narodu polskiego. Po latach nadal bawi i pobudza do myślenia.

Dobrze, że "Krakowiacy i Górale" trafili w ręce czeskiego dyrygenta Václava Luksa i Collegium 1704. To nie tylko jedni z najlepszych na świecie specjalistów od muzyki dawnej, ale i uhonorowanie spolonizowanego prażanina Jana Stefaniego. Od wielu lat znam i wysoko cenię Collegium 1704. Mają na swoim koncie wybite nagrania Bacha i Zelenki. Od tego roku mogą chwalić się i popularyzować na świecie naszych "Krakowiaków".

Nagranie zachwyca pasją i radością muzykowania. Luks znakomicie uchwycił polski idiom kompozycji. Jego zespół brzmi, gdzie trzeba, zabawnie, gdzie trzeba - poważnie, zawsze ujmująco. Momentami nader prosta harmonia nigdy nie brzmi prostacko.

Równie wysoko należy ocenić solistów. Poza Natalią Rubiś-Krzeszowiak i Krystianem Adamem pozostali to Czesi. Wszyscy wypadli znakomicie nie tylko wokalnie, ale i dykcyjnie, co należy podkreślić w przypadku czeskich artystów. Przyszło mi nawet do głowy, że Czesi doskonałą polską dykcję zawdzięczają perfekcyjnie dwujęzycznemu Michałowi Sieczkowskiemu, polskiemu aktorowi mieszkającemu i pracującemu w Czechach. Dodana do nagrania książeczka z programem nic o tym nie mówi, więc to tylko domysły.

O ile obcy akcent da się zatuszować w śpiewie, o tyle w mowie już o to trudniej. Z tego powodu zdecydowano się powierzyć role mówione polskim aktorom. Każdy ze śpiewaków ma więc tu mówiącego dublera (reżyseria partii mówionych - Janusz Kukuła). Rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Dublerami śpiewaków zostali czołowi polscy aktorzy tej miary co Andrzej Seweryn, Danuta Stenka, Anna Cieślak, Mariusz Bonaszewski, Łukasz Lewandowski, Włodzimierz Press, Marcin Troński.

*Robert Majewski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Rogozinie, dyrygent chóru Vox Singers

Jan Stefani, "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale", Collegium 1704, Václav Luks, soliści, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, 2019

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji