Artykuły

Kraków. Piazzolla Burzyńskiej i Opalskiego

O spektaklu inspirowanym muzyką Astora Piazzolli mówią autorka Anna Burzyńska [na zdjęciu] i reżyser Józef Opalski.

Domyślam się, że pomysł zrodził się z fascynacji tą muzyką...

A.B. - Zrobienie czegokolwiek do muzyki Piazzolli było moim marzeniem od lat przeszło dwudziestu. Spędzając parę lat w Ameryce Południowej - głównie w Brazylii, ale i w Argentynie - zakochałam się w jego muzyce od pierwszego słyszenia. Było to jeszcze w latach 80., zanim Piazzollę odkryła Europa, i pozostałam mu wierna do dziś. Bo u niego jest i tango, i elementy jazzu, i muzyki klasycznej; ta mieszanka to wysokiej klasy muzyka...

J.O. - Moje spotkanie z Piazzollą wyniknęło z fascynacji Milvą. Będąc w 1984 roku w Paryżu, zobaczyłem, że w teatrze u Brooka Milva śpiewa z jakimś (wtedy dla mnie) Piazzollą. Przyznaję, nie znałem go zupełnie. Zatem poszedłem na występ - z uwagi na Milvę, rzecz jasna - i to było jedno z najważniejszych przeżyć w moim życiu. Olśniewający spektakl, w którym Piazzollą grał na bandoneonie. Potem, gdy poznałem osobiście Milvę, od niej dowiedziałem się, że większość tzw. hitów, z "Libertango" na czele, którymi zachwyca się świat, Piazzollą napisał właśnie dla niej. A ja oczywiście coraz bardziej poznawałem muzykę tego argentyńskiego twórcy, instrumentalną, jak i piosenki, do których teksty pisali Horacio Ferrer, a także Jean-Claude Carriere, w Polsce bardziej znany jako scenarzysta filmów Bunuela czy Brooka ("Mahabharata").

A jak ta Państwa fascynacja przełożyła się na wspólny spektakl?

A.B. - Właściwie to był pomysł aktorów, którzy zwrócili się z nim do dyrektora Teatru im. J. Słowackiego Krzysztofa Orzechowskiego i do Żuka Opalskiego, z chęcią zagrania w spektaklu muzycznym. A potem, gdy zaczęliśmy się zastanawiać, mnie nagle olśniło - skoro tak, to niech to będzie Piazzolla.

J.O. - Faktycznie, moje wspaniałe aktorki z "Pokojówek" zapragnęły spektaklu muzycznego, a ja zwróciłem się z tym do Ani.

A.B. - Wiedziałam też, że Piazzollą to wielka fascynacja Żuka, chodzę bowiem z niezwykłą przyjemnością na jego uniwersyteckie zajęcia z muzyki w teatrze...

To pomówmy o samej sztuce.

A.B. - Cóż, tło muzyczne miałam na bieżąco, bo, jak już mówiłam, słucham Piazzolli namiętnie od lat... A potem słuchałam śpiewającej Milvy i pisałam. Słowa 15 piosenek same mi się układały. Ale naturalnie to nie będzie recital, te piosenki zostaną wplecione w sztukę, czy też może lepiej powiedzieć w libretto, i dlatego zrezygnowałam z tłumaczeń, a stworzyłam nowe polskie teksty do piosenek, by miały one związek z całą opowieścią.

Domyślam się - o miłości...

A.B. ...i o śmierci. Taka jest natura tanga.

A posłuchamy także tang w wersji instrumentalnej?

J.O. - Tak, i to granych na żywo, co oczywiście podniesie koszt spektaklu, ale również jego walor artystyczny. Na szczęście siła muzyki Piazzolli jest taka, że zawładnęła ona i dyr. Orzechowskim, który nawet sam śpiewa te piosenki, a więc pewnie, oczywiście w granicach rozsądku, nie będzie - mamy nadzieję - szczędził środków.

Spektakl przygotowują Państwo na dużą scenę, zatem wystąpi w nim...

J.O. - Dziesiątka aktorów plus jako gwiazda Beata Rybotycka, no i muzycy. Bardzo się cieszę, bo zgodził się współpracować z nami wspaniały artysta i jeszcze jeden fanatyk Astora Piazzolli, czyli Grzegorz Frankowski.

Kiedy premiera?

J.O. - Na pewno w nadchodzącym sezonie, acz pewnie nie najwcześniej, co ma związek z moimi innymi reżyserskimi zobowiązaniami. Chciałbym, nie będę ukrywał, by był to spektakl na tyle atrakcyjny, żeby pozostał w repertuarze teatru przez lata, jak wcześniej.....jak Piaf" z Basią Kurzaj czy "Letni dzień", grany przez 6 sezonów. Cóż, na razie mogę powiedzieć jedno: mam świetny tekst libretta i piosenek, no i mamy mistrzowską muzykę.

I prawo do jej wykonywania też?

A.B. - Z tym było trochę kłopotu, ponieważ prawa do tej muzyki są rozproszone, a my wykorzystujemy aż 25 utworów... Ale nawiązałam internetowy kontakt z mnóstwem pasjonatów Piazzolli w Argentynie i w Stanach Zjednoczonych, między innymi z Cesarem Luongo, jednym z twórców strony internetowej poświęconej Piazzolli, człowiekiem absolutnie zakręconym na jego punkcie i on poradził mi skontaktowanie się z dr. Roberto Lazcano, który jest bezpośrednim pełnomocnikiem rodziny Piazzolla. Otrzymałam już od niego odpowiedź - wyraził ogromne poparcie dla naszego projektu i w ogóle zachwyt tym pomysłem, i - oczywiście - obiecał wszelką pomoc.

Byłaby to pierwsza sztuka inspirowana muzyką Piazzolli?

A.B. - Z tego, co wiem z licznej korespondencji internetowej z fanami tej muzyki - tak. Stąd taki entuzjazm dla naszego projektu. Oczywiście istnieje opera Piazzolli "Maria de Buenos Aires", z tekstami Horacia Ferrera, z której bierzemy trzy utwory. Ale spektakl inspirowany muzyką Piazzolli możemy uznać za prapremierę światową.

Jest Pani uznaną autorką wielu dramatów, by przypomnieć chociażby "Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę", "Mężczyzn na skraju załamania nerwowego", "Surwiwal". Czy i ten tekst ukaże się drukiem?

A.B. - Struktura libretta jest tak mocno związana z muzyką, że nie ma powodu, by publikować je w oderwaniu od nut. Choć może - jeśli zdarzy się sukces... Aczkolwiek mam świadomość, że to nie tylko prapremiera światowa, ale i mój debiut w gatunku, którego dotychczas nie uprawiałam.

J.O. - Ania tak bardzo zafascynowała się Piazzollą i tymi piosenkami, że pierwotnie zniknęła sama Anna Burzyńska; schowana za swą fascynacją zapomniała o tym, że jest dramatopisarką. Ale obecnie proporcje już są zachowane. I dodam - dawno nie czytałem, a znam się na tym - tekstów tak organicznie związanych z muzyką, i tak oryginalnych. Już się cieszę na myśl o tej pracy.

***

ANNA BURZYŃSKA, kierownik Katedry Teorii Literatury na Wydziale Polonistyki UJ, a od września 2006 - także kierownik literacki Teatru im. J. Słowackiego. Autorka kilkudziesięciu prac i książek naukowych, trzech powieści oraz kilkunastu sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych i radiowych. Na scenach teatrów krakowskich były grane, jak dotąd, dwie jej sztuki: "Najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę" i "Surwiwal".

JÓZEF OPALSKI, wykładowca UJ i PWST, reżyser kilkudziesięciu spektakli. Wśród nich wielu muzycznych (m.in. "Człowieka z La Manchy", "Rigoletta", "Cosi fan tutte", przedstawień z muzyką Kurta Weilla...), dyrektor międzynarodowych festiwali teatralnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji