Artykuły

Agnieszka Korytkowska: Nie trzeba jechać do Mołdawii

- Żyjemy w świecie wciąż podgrzewanego konfliktu. Nie ma żołnierzy i broni, ale są okładki gazet, komentarze w internecie, manifestacje - mówi Agnieszka Korytkowska, reżyserka spektaklu "Król Lear" z okazji 75. rocznicy powstania warszawskiego, w rozmowie z Kacprem Sulowskim w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.

- Cztery lata temu chciałam wystawić ten dramat w Teatrze Narodowym w Kiszyniowie w Mołdawii. Wówczas był to jedyny kraj w Europie, którym rządził jeden człowiek. Vladimir Plahotniuc to biznesmen, polityk i oligarcha kontrolujący najważniejsze instytucje w państwie. Współczesny Król Lear.

Ale premiery nie było.

- To, co wydarzyło się w Polsce po wyborach w 2015 r., przekonało mnie, że wcale nie trzeba jechać do Mołdawii, by wystawić spektakl o zawłaszczeniu państwa, o wewnętrznej wyniszczającej wojnie i walce o wolność. O całej serii przyzwoleń na mechanizmy destrukcji. Najpierw w ukryciu, potem w białych rękawiczkach, a na końcu ostentacyjnej, bez przykrywki. I to wszystko przy pseudobuntach pseudoopozycji, która nie jest w stanie odnotować kolejnego przesunięcia granicy, a uzależnia się od nowomowy współczesnych oligarchów. U Szekspira te mechanizmy przechodzą z władzy na bohaterów. Tylko nielicznych stać na odwagę buntu.

O co dziś mamy walczyć?

- Ja walczę o wolność.

Czyli?

- Każdy ma w głowie swoją definicję. Prowadzę zajęcia, w których uczestniczą młodzi ludzie z całego świata. Niedawno zadałam im to pytanie. Dziewczyna z Meksyku powiedziała, że dla niej wolność jest wtedy, gdy może wziąć prysznic, kiedy chce, nie czekając na dostawę wody. Dla studentki z Chin wolność to zaczerpnięcie haustu świeżego powietrza, bez smogu i zanieczyszczeń. Dla dziewczyny ze wschodniej Ukrainy to możliwość życia w świecie bez wojny, gdzie może cieszyć się każdym drobnym przejawem życia.

A dla ciebie?

- Dla mnie wolność to odkrycie własnego talentu i wykorzystywanie go do tego, by ocalać szlachetność, światło i odwagę, by walczyć nie tylko o posiadanie, apanaże, ale przede wszystkim o świadomość procesów, które widziane z bliska zacierają się. Rozwijać się duchowo i mentalnie. Wolność to odpowiedzialność.

Kiedy ją straciłaś?

- Wolność możemy zyskiwać i tracić nie tylko na barykadach, w świecie społecznych rozruchów i politycznych batalii. Możemy ją tracić lub zyskiwać w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem. "Wolność od" i "wolność do" to także rozmowa. Mnie dziś najbardziej przeraża to, że przekonujemy sobie podobnych, że mówimy do przekonanych. Żyjemy w mocno spolaryzowanym świecie, w którym bycie gdzieś pomiędzy zaczyna być aktem nieokreślenia i strachu.

Jak tu uciec od publicystyki, której tak nie lubisz w teatrze?

- Odniesienia do ostatnich wydarzeń będą nasuwać się same. Mój teatr nie jest publicystyczny. Świata sztuki nie komponuję na podstawie tego, co widzę na ulicy. Ten spektakl to taka bajka dla dorosłych o uniwersalnych wartościach. Historia o mechanizmach, które nie zmieniają się od wieków. W dramacie Szekspira mamy do czynienia z wszechobecną wojną, która otacza bohaterów, niemal unosi się nad nimi i wlewa się w ich życie. Dziś mamy podobną atmosferę. Żyjemy w świecie wciąż podgrzewanego konfliktu. Nie ma żołnierzy i broni, ale są okładki gazet, komentarze w internecie, manifestacje. Ten konflikt też przesiąka do codziennego życia. Wtrąca się do rozmów przy rodzinnym stole i przy kawie ze znajomymi. Po próbach z aktorami często zastygamy bez ruchu, na wdechu, i mówimy: Jakie to jest aktualne.

Co jeszcze widać dziś w "Królu Learze"?

- Oprócz wojny niezmiernie ciekawy jest moment, w którym dochodzimy do końca destrukcji. Ten czas, w którym trzeba wszystko odbudować, moment przejścia z jednego do drugiego świata. Dla mnie trauma pokoju jest jeszcze gorsza niż ta wojenna. Układa się nowy porządek, wytycza granice i szlaki. To wielka odpowiedzialność, ciężar i pokusa do zawłaszczeń, bo potem nie będzie już drugiej szansy na swoje pięć minut. Tak było w "Królu Learze", tak było po powstaniu warszawskim, tak pewnie będzie po skończeniu naszej wojny.

I co wtedy?

- Szekspir pisze: "Was, przyjaciele, czeka wspólna praca. Rządźcie, niech chory kraj do zdrowia wraca".

***

Premiera spektaklu "Król Lear" w reżyserii Agnieszki Korytkowskiej z okazji 75. rocznicy powstania warszawskiego 1 sierpnia o północy w siedzibie Muzeum Powstania Warszawskiego. Kolejny spektakl w piątek o godz. 20.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji