Artykuły

"Gałązka rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego

"My, Pierwsza Brygada", "Jedzie, jedzie na kasztance", "O, mój rozmarynie", "Szara piechota". Któż nie zna tych pieśni - pamiątek zwycięskiego zrywu niepodległościowego sprzed przeszło siedemdziesięciu lat? Raz nastrojone na rzewne i tęskne tony, kiedy indziej dźwięczące hardą, żołnierską nutą, opiewają one legendę legionistów Józefa Piłsudskiego, którzy w 1914 r. na "ofiarny stos" rzucili "swój życia los" i ruszyli do krwawej walki o wolną Polskę.

Melodie te przypomina Teatr im. Osterwy w "GAŁĄZCE ROZMARYNU" ZYGMUNTA NOWAKOWSKIEGO - epickim widowisku opowiadającym dzieje jednego plutonu na przestrzeni kilku miesięcy od sierpnia 1914 do kwietnia 1915 roku, od asenterunku w krakowskich Oleandrach, poprzez postój w Kielcach, ciężkie boje pod Laskami i Łowczówkiem, do wiosny nad Nidą. Finałowe wiosenne promienie, budzące świeżą zieleń na brzegu "Wiernej rzeki", zwiastują nadejście wolności, odrodzenia, zwycięstwa Sprawy, której symbolem był Komendant.

Aczkolwiek Nowakowski oprowadza nas po konkretnych, ważnych miejscach na mapie bojowych działań Legionów, to jednak sztuka jego nie jest inscenizowaną kroniką wydarzeń historycznych. Jest raczej wskrzeszeniem chwil zapamiętanych przez autora - byłego "leguna" - z pierwszego okresu legionowej odysei. Mówi o wielkiej historii tak, jak ją widzą jej szeregowi uczestnicy. Pisarz odwołuje się do uczuć teatralnej publiczności.

Kreśli barwne, pełne życia, r. w grudniu, w inscenizacji serdecznej przyjaźni, sylwetki strzeleckiej społeczności - postacie wywołujące po drugiej stronie rampy śmiech i łzy. Każdego wzruszy sentymentalna frontowa miłość "sierżanta sanitarnego" Obywatelki sławy (Grażyna Jakubecka) do górala Juhasa (Jacek Gierczak), za gardło ścisną sceny śmierci w okopach nieudacznika iskry (Marek Milczarczyk) i naznaczonego piętnem mordercy, prostodusznego Betona (Jerzy Rogalski). Równoważąc emocje autor nie unika humoru, którego koryfejami są: wygadany Brzytwa (Cezary Karpiński), arystokrata Sas (Piotr Wysocki), jowialny Kapelan (Włodzimierz Wiszniewski) i przede wszystkim cywil (Jadwiga Jarmuł) wytrwale - Ciotka ze Stanisławowa poszukująca swego "siostrzeńca". Wymienieni aktorzy to tylko nikły fragment afisza przedstawienia Teatru im. Osterwy, zapisanego nazwiskami prawie całego lubelskiego zespołu.

Prapremiera "Gałązki rozmarynu" odbyła się 9 XI 1937 w Warszawie (Teatr Rozmaitości), samego autora święciła tryumf na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie, po wojnie pierwszy sięgnął po nią Teatr im. Jaracza w Łodzi (1982). Obecnie można ją oglądać w Radomiu, Krakowie (Teatr Satyry "Maszkaron") i Niestety, autor tego już niestety, autor tego już nie dożył. Blisko 73-letni, zmarł w Anglii w 1963 r. W 1968 r. prochy jego spoczęły w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim. W ten sposób syn Krakowa, nietuzinkowy literat, utalentowany aktor i reżyser, działacz społeczny i błyskotliwy felietonista powrócił do miasta, z którego wygnał go wybuch II wojny światowej. Odkurzenie "Gałązki rozmarynu" utorowało mu z kolei powrót do grona chętnie wystawianych i oglądanych dramatopisarzy polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji