Artykuły

Kulisy przywrócenia dyrektor Teatru Rozrywki w Chorzowie

Aleksandra Gajewska, którą zarząd województwa odwołał ze stanowiska dyrektora wraca do pracy. O uchylenie wnioskował marszałek na prośbę pracowników teatru i w efekcie rozmów z dyrektorką. Zarząd właśnie uchylił uchwałę o odwołaniu. Marszałek zaznaczył, że duży udział w pozytywnym wyjaśnieniu tej sytuacji miał zespół teatru. Jego delegacja też była obecna podczas spotkania w urzędzie marszałkowskim

Aby ogłosić tę informację Jakub Chełstowski spotkał się w poniedziałek z przedstawicielami mediów na krótkim briefingu prasowym.

Marszałek przywraca dyrektorkę na stanowisko, ale opinii o sytuacji nie zmienia

- Dziś na mój wniosek zarząd uchylił ustawę odwołującą panią Aleksandrę Gajewską z funkcji dyrektora. Ten temat jest więc dla nas de facto w dniu dzisiejszym zamknięty. Życzę pani dyrektor i załodze sukcesów i aby takie sytuacje nie miały już miejsca - oświadczył.

Marszałek zaznaczył, że duży udział w pozytywnym wyjaśnieniu tej sytuacji miał zespół teatru. Jego delegacja też była obecna podczas spotkania w urzędzie marszałkowskim. - Od początku byliśmy w dialogu z załogą zespołu Teatru Rozrywki. Cieszę się, że podeszła ona do tej sytuacji w taki dojrzały sposób. Właśnie na wniosek załogi spotkaliśmy się z panią dyrektor - mówił marszałek Chełstowski.

Podkreślił jednak, że zdania w tej sprawie nie zmienił - zachowanie osoby zatrudnionej przez dyrektor Gajewską, czyli reżysera spektaklu Hotel Westminster, Jerzego Bończaka było podczas konferencji prasowej przed premierą "haniebne".

- Takie zachowanie nie może mieć miejsca także na konferencjach prasowych - wyjaśniał. - Niedopuszczalne są takie wulgarne słowa, które padają w kierunku różnych grup społecznych. Niech to będzie przykład dla pracowników teatru i dyrekcji. Osoba, która powinna stać na straży przygotowań do premiery zawiodła - dodał, mając na myśli Jerzego Bończaka.

Jak mówił marszałek, "w duchu dialogu" rozmawiał z Aleksandrą Gajewską o przyszłości teatru i dalszej współpracy. - Pani dyrektor oświadczyła, że jeśli jeszcze kiedykolwiek w przyszłości zdarzy się podobna sytuacja, to sama złoży rezygnację ze stanowiska. Trzeba brać odpowiedzialność za zatrudniane przez siebie osoby. Takie standardy obowiązują wszędzie. Nie boimy się trudnych decyzji, ale potrafimy też rozmawiać i budować dialog - dodał.

Obecna na spotkaniu Aleksandra Gajewska podziękowała marszałkowi za spotkania i możliwość tego dialogu. - To jest dla nas bardzo ważne i optymistyczne. Te ostatnie tygodnie były dla nas bardzo trudne, ale były też pewnego rodzaju lekcją. To jest taka lekcja odpowiedzialności za to, co może się stać, za wypowiedziane słowo i jest nauczką, że nie ma takiej możliwości, że w godzinach naszej pracy można było sobie pozwalać na tego rodzaju prywatne rozmowy - oświadczyła.

Przywrócona dyrektorka wyraziła żal z powodu tego, co się stało. - Odpowiadam nie tylko za infrastrukturę teatru, sytuację kadrową, sprawy artystyczne, ale także za moje występy oraz osoby, które zatrudniam. Jest mi przykro, że te słowa mogły dotknąć osoby, które cenię i szanuję. Bardzo złe słowa, które nigdy nie powinny były paść. Chce powiedzieć, że od początku mojego dyrektorowania w Teatrze Rozrywki miałam pełną swobodę tego, co robimy. Współpraca układała się fantastycznie. Marszałek reagował na nasze potrzeby - podkreśliła Aleksandra Gajewska.

Dyrektorka przyznała, że nigdy nie było problemu z doborem współpracowników artystycznych i że żałuje podjęcia współpracy z reżyserem Jerzym Bończakiem. Nie zdawała sobie sprawy, że mógłby się tak zachować, nie będzie więc go tłumaczyć i usprawiedliwiać. Podziękowała marszałkowi, że miała też szansę zagrać w spektaklu. - Ale tego rodzaju zmiana relacji powoduje pewne zawirowania - wyjaśniła.

Relacja aktor-reżyser jest bowiem inna niż relacja dyrektor-reżyser. Stąd mogła właśnie wyniknąć cała sytuacja, czyli swobodna rozmowa między Gajewską a Bończakiem przed konferencją prasową. - Ale jestem wdzięczna marszałkowi za to, że mogę grać w tym spektaklu, bo to jest fajne przedstawienie. Szkoda, że nasza praca została poraniona słowami człowieka, który zrobił to, co zrobił. Pan Bończak rzeczywiście przekroczył standardy, nieważne, czy to się nagrało czy nie. Takie słowa nie powinny paść w kierunku ludzi, których cenimy - mówiła.

Dyrektorka rozumie zachowanie marszałka

- Ja rozumiem zachowanie pana marszałka i tym bardziej dziękuję za to, co się dziś stało. Optymistycznie patrzymy w przyszłość, wierzymy, że będziemy mogli się rozwijać, robić znakomite przedstawienia, zwiększać ilość widzów i że będziemy dumą dla całego województwa śląskiego i całej Polski. To był bardzo trudny czas i chcemy już wrócić do pracy - podsumowała.

Spektakl "Hotel Westminster", o którym mowa będzie w repertuarze Teatru Rozrywki. Aleksandra Gajewska dalej będzie w nim grać.

- Będziemy dalej wspólnie budować prestiż tej instytucji. Pół roku temu przekazaliśmy bardzo duże środki na tę instytucję kultury. Załoga dostała podwyżki. Na wniosek pani dyrektor wyszukaliśmy milion w budżecie - mówił marszałek, licząc na dobrą współpracę w przyszłości.

Jednocześnie zapytany o powrót Jacka Bończyka, dyrektora artystycznego Rozrywki (który złożył sam dymisję po odwołaniu dyrektor Gajewskiej) orzekł, że "dwa raz do tej samej rzeki się nie wchodzi" i nie będzie to możliwe.

Głos w imieniu zespołu Teatru Rozrywki zabrał też aktor Kamil Franczak. Podziękował marszałkowi za spotkanie, chęć porozumienia i stworzenie dialogu. - Do spotkania doszło. Sprawa budzi wiele kontrowersji. Na pewno taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. My podjęliśmy rozmowy w trosce o nasz teatr - powiedział Kamil Franczak. Podkreślił, że Aleksandra Gajewska jest drugim dyrektorem teatru po Dariuszu Miłkowskim (był nim ponad 30 lat), a załoga miała wpływ na jej wybór, ponieważ uwierzyła w jej pomysł na prowadzenie tej sceny. - Dziękujemy, że udało się nam doprowadzić do mediacji. Cieszymy się na to porozumienie. Przebieramy nogami, by wrócić do pracy.

Przypomnijmy - Aleksandra Gajewska została odwołana ze stanowiska dyrektora Teatru Rozrywki 4 czerwca. Wcześniej jeden z serwisów internetowych opublikował fragment jej prywatnej rozmowy z aktorem Jerzym Bończakiem podczas konferencji prasowej 29 maja z okazji nowej premiery. W trakcie rozmowy dało się słyszeć niecenzuralną wypowiedź Bończaka odnoszącą się do przedstawicieli urzędu marszałkowskiego. Aleksandra Gajewska próbowała jednak powstrzymać swojego rozmówcę od obrażania urzędników.

Za odwołaną dyrektorką stanęli pracownicy teatru, wiele środowisk artystycznych w regionie i w całej Polsce, teatry, dyrektorzy, artyści, widzowie. Wysyłali do marszałka petycje i apele. Dzięki temu wstawiennictwu Aleksandra Gajewska wróciła na stanowisko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji