Artykuły

Dlaczego Stalin mordował artystów?

Stalin, miłośnik teatru, który na "Dniach Turbinów" Bułhakowa był 15 razy, nie widział żadnej sztuki Wsiewołoda Meyerholda. Może gdyby widział, słynny reżyser nie skończyłby z kulą w głowie - pisze Katarzyna Mołoniewicz w Gazecie Wyborczej - Ale Historia.

Uliczka Briusów w centrum Moskwy ma 550 m długości. Zaledwie osiem numerów po parzystej stronie i dwadzieścia jeden po nieparzystej. Ale w pierwszej połowie XX w. stężenie talentu było tam wysokie jak nigdzie indziej.

Pod siódemką mieszkali tenorzy, basy, soprany koloraturowe i primabaleriny. W latach terroru rozstrzelano tylko czworo.

Pod dwójką też artyści i inteligencja, strzał w tył głowy otrzymało 19. Pomieszkiwał tam u przyjaciółki Haliny Benisławskiej Siergiej Jesienin. Oboje popełnili samobójstwo.

Pod ósemką kompozytorzy i muzycy: Szostakowicz, Chaczaturian... Przeżyli.

Pod siedemnastką uchowali się aktorzy, rozstrzelano filozofa Szpeta, chemika Patuszyńskiego, a także inżyniera Epina.

W kamienicy na końcu uliczki reżyser Wsiewołod Meyerhold kupił w 1928 r. dwa mieszkania i połączył je w jedno. Jego sąsiadem miał być dramaturg Michaił Czechow, ale nie wrócił z zagranicznego tournée. Pozostali mieszkańcy byli w większości związani z teatrem. Sofia Hiacyntowa miała szczęście zagrać kiedyś matkę Lenina. To był jej glejt na życie.

Dziś stare kamienice obwieszone są tablicami z wizerunkami dawnych mieszkańców: baletmistrz kręci piruet, dyrygent podnosi pałeczkę. Na skwerku siedzący na gigantycznym krześle Rostropowicz przeciąga smyczkiem po kilkumetrowej wiolonczeli.

Meyerhold zwany Mistrzem

Tuż po rewolucji władza radziecka maszerowała ramię w ramię z awangardą artystyczną. Majakowski pisał futurystyczne wiersze, Malewicz uprawiał malarski minimalizm, którego najsłynniejszym wyrazem stał się czarny kwadrat na białym tle. Zasłynęły Gonczarowa, Popowa, Riazanowa - nazwane później amazonkami rosyjskiej awangardy.

Meyerhold, główny reżyser teatrów imperatorskich, przyjął rewolucję z bezkrytycznym entuzjazmem. Dosłyszał huk walącego się świata. Rodzenie się nowego i upadek starego stały się natchnieniem jego twórczości. Był w tym patos dziejów - napisał historyk teatru Pawieł Markow. Ostentacyjnie zamienił frak na żołnierski mundur, przypiął nagan do pasa, a na głowę naciągnął budionówkę. Z zapałem gromił "gniazda reakcji", "burżuazyjny teatr" i "wrogów klasowych".

Pierwszą sztuką, jaką wystawił w nowych czasach, było "Misterium buffo" Majakowskiego ze scenografią Malewicza. Aktorzy, nierozumiejący ani w ząb, o co chodzi awangardowym twórcom, po kolei rezygnowali. Na premierze Majakowski musiał zastąpić jednego z odtwórców głównych ról. Mimo to spektakl odniósł sukces. Śpiewana w finale "Międzynarodówka" (z nowym tekstem Majakowskiego) zagłuszona została entuzjastyczną owacją publiczności. Publiczność wdarła się na scenę, korzystając z tego, że była ona bezpośrednio połączona z widownią, i wyciągnęła zza kulis autora, reżysera, aktorów i nawet personel techniczny. Majakowskiego i Meyerholda zaczęto podrzucać w górę - napisał uczeń Meyerholda Aleksander Fiewralski.

W sztuce "Ziemia staje dęba" na scenę wjechały wojskowe motocykle, karabiny maszynowe, radiostacja i kuchnia polowa. W zdobyciu sprzętu pomógł Lew Trocki. To jemu Meyerhold zadedykował spektakl.

Ze swoim teatrem, którego nie zawahał się nazwać Teatrem im. Meyerholda, wyjeżdżał do Berlina i Paryża. Jego metoda gry aktorskiej, biomechanika, w której najważniejsze były ćwiczenia z ciałem, otwierała oczy zachodnim twórcom: Podstawą gry teatralnej jest ruch. Najpierw ruch, potem emocja ku słowu, potem samo słowo.

Meyerholda powszechnie nazywano Mistrzem. Sam czasem też tak się podpisywał. Otworzył własną szkołę teatralną - Studio Meyerholda. Pytany o najlepszych uczniów, odpowiadał: Siergiej Eisenstein i Zinaida Reich.

Zinaida

Wystukiwała teksty na maszynie w redakcji literackiego pisma w Leningradzie. Pochodziła z kolejarskiej rodziny zruszczonych Niemców. Siergiej Jesienin zakochał się w niej gwałtownie. Ślub, córeczka Tatiana. Ojcem był żadnym. Zinaida łudziła się, że może drugie dziecko uratuje małżeństwo. Rozstali się jeszcze przed narodzeniem Konstantina. Mały Kostia zachorował na tyfus. Zinaida wiozła go na kurację. Przypadkiem na dworcu spotkała Jesienina. Wszedł do przedziału zobaczyć syna: "U Jesieninów tacy czarni się nie rodzą".

Po trzech latach została główną gwiazdą Teatru im. Meyerholda. Żoną i muzą Mistrza, który ostentacyjnie zmienił nazwisko na Meyerhold-Reich.

W pracy apodyktyczny, w domu przyjmował z radością rolę pantoflarza. Dramaturg Aleksiej Fajko tak opisuje wizytę u reżysera: Miałem wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha, tak był zajęty wygodą Zinaidy Nikołajewny.

To wsuwał jej poduszkę pod plecy, to rzucał drugą na podłogę, żeby miała na czym oprzeć nogi, to przykrywał pledem kolana, to zaciągał zasłony, żeby żony nie raziło słońce...

Dzieci Jesienina adoptował. Ojciec nie robił przeszkód. Czasem zjawiał się pijany i domagał się widzenia z Tanią i Kostią. W 1925 r. powiesił się w hotelu w Leningradzie. Na jego pogrzebie Zinaida krzyczała: "Dokąd odchodzisz, moja bajko?". Meyerhold uspokajał żonę: "Zinoczka, przecież obiecywałaś".

Agonia

Zaczęła się dziesięć lat przed śmiercią, ale Meyerhold nie zauważył jej symptomów. W 1930 r., w Berlinie, Michaił Czechow namawiał go do pozostania na Zachodzie: "Tam pana zabiją, rozstrzelają". Reżyser wrócił. "Z przyzwoitości" - powiedział przyjacielowi.

Stalin, miłośnik teatru, który na "Dniach Turbinów" Bułhakowa był 15 razy, nie widział żadnej sztuki Meyerholda. Podobno dlatego, że w teatrze nie było loży rządowej.

Artykuł w "Prawdzie" zatytułowany "Obcy teatr" potwierdził, że Meyerhold stał się zwierzyną łowną. Reżyser nie wierzył, że za nagonką stoi Stalin. Nawet wśród intelektualistów powszechne było przekonanie, że Stalin nie wie, że jest oszukiwany, że gdyby tylko można było mu wyjaśnić. Ilia Erenburg we wspomnieniach "Ludzie, lata, życie" pisze: Sądziliśmy (zapewne dlatego, że chcieliśmy tak sądzić), że Stalin nie wie o bezmyślnym tępieniu komunistów, inteligencji radzieckiej. Meyerhold mówił: "Przed Stalinem to ukrywają..." (...) W nocy spotkałem na Ławruszyńskiej Pasternaka; wymachiwał rękami wśród zasp śnieżnych: "Gdyby ktoś powiedział o wszystkim Stalinowi!...".

Meyerhold podejmuje ostatnią próbę uratowania teatru - spektakl na 20-lecie rewolucji na podstawie powieści Ostrowskiego "Jak hartowała się stal". Komitet do spraw sztuki wyrokuje: histeria, pesymizm, beznadziejność i mroczna atmosfera. Do premiery nie dochodzi. W 1937 r. Teatr im. Meyerholda zostaje zamknięty.

Zinaida pisze do Stalina niepojęty list. Stwierdza w nim, że Wódz jako Gruzin nie zna się na sztuce, i doradza mu branie lekcji u Meyerholda. Wadim Szczerbakow, teatrolog, członek Komisji Meyerholdowskiej: - List albo zaginął, albo znajduje się w zamkniętych archiwach. O jego istnieniu mówił prokurator zajmujący się rehabilitacją Meyerholda w 1955 r. Dostał go do wglądu i mógł przeczytać, ale nie miał możliwości zrobienia kopii.

Meyerhold jeszcze się łudzi: przecież całkiem go nie skreślono, skoro dostał pracę w Teatrze Operowym Stanisławskiego, skoro oklaskiwano go na Wszechzwiązkowej Konferencji Reżyserów, skoro siedział obok samego prokuratora Wyszyńskiego.

20 czerwca 1939 r. zostaje aresztowany w Leningradzie. Po kilku dniach komendant 12. brygady wojsk NKWD otrzymuje rozkaz: Aresztanta Meyerholda-Reicha Wsiewołoda Emiliewicza należy odstawić osobnym konwojem jako szczególnie niebezpiecznego dla państwa przestępcę. Kolejne siedem miesięcy spędzi na Łubiance i w więzieniu na Butyrkach. Nie dowie się nigdy, co spotkało jego żonę

Śmierć Zinaidy

Była aktorką i umiała krzyczeć przeraźliwie. Gdy kiedyś na targu złodziej ukradł jej koszyk, wrzasnęła tak, że ogłupiały zostawił zdobycz i uciekł.

- Tego dnia poza służącą Lidią Anisimowną nikogo nie było w domu. Weszli do mieszkania oknem balkonowym. Kilka dni wcześniej była rewizja, enkawudziści zostawili uchylone drzwi na balkon - Natalia Makierowa, dyrektorka Muzeum-Mieszkania Wsiewołoda Meyerholda, oprowadza mnie po miejscu wydarzeń. - Zinaida wyszła właśnie z łazienki. Dwóch mężczyzn zaatakowało ją w żółtym pokoju gościnnym. Siedem ciosów nożem, żaden nie trafił w serce. Umarła z powodu upływu krwi w drodze do szpitala.

Noc z 14 na 15 lipca była upalna, okna w mieszkaniach na uliczce Briusów były otwarte na oścież. Żaden z sąsiadów nie zareagował na krzyk walczącej o życie kobiety. Do pokoju wbiegła Lidia Anisimowna, która spała zwykle za kotarą przy kuchni. Napastnicy ogłuszyli ją i uciekli schodami. Milicję wezwał dozorca. Po śmierci Zinaidy dzieci wysiedlono, a mieszkanie zostało zajęte przez NKWD. W ekspresowym tempie podzielono je z powrotem na dwa: w jednym zamieszkał szofer Berii, w drugim jego sekretarka i kochanka. Służącą i dozorcę wysłano na wszelki wypadek do łagru.

Rysunek przedstawiający tortury stosowane przez śledczych NKWD autorstwa Danziga Bałdajewa (1925-2005), pułkownika milicji kryminalnej. Bałdajew badał życie więźniów, napisał o tym kilka książek, m.in. o symbolice tatuaży. O torturach czasów stalinowskich opowiadał mu m.in. ojciec, który w latach 40. XX w. został aresztowany przez NKWD i kilka lat spędził w gułagu.

Ostatni adres Mistrza

Wadim Szczerbakow: - Po usunięciu narkoma Jeżowa i mianowaniu Berii inteligencja odetchnęła. Nastąpiło coś w rodzaju miniodwilży, niektórych aresztowanych zwolniono, innych nawet zawrócono z łagrów. Nadzieje rozwiały się bardzo szybko. Aresztowanie tak znanych postaci jak Babel, Meyerhold i Kolcow, faktyczny redaktor naczelny "Prawdy", było sygnałem, że władza szykuje wielką rozprawę z inteligencją. Nie udało się w pełni zrealizować tego pomysłu, bo wybuchła wojna. Ale trzej zatrzymani, po ciężkim śledztwie nie nadawali się do wypuszczenia na wolność. Zresztą Meyerhold jako Niemiec z pochodzenia i tak prędzej czy później zostałby zgnieciony przez machinę represji.

Przesłuchiwania Meyerholda nie odbiegały od normy. Normą było to, że oskarżeni przyznawali się do zarzucanych im przestępstw: szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii, Japonii, Niemiec, Polski, Francji, przynależności do trockistowskiego spisku, przygotowywania zamachu na Stalina. I oskarżali znajomych, współpracowników, przyjaciół. Ale swoistą normą było też odwoływanie zeznań wymuszonych torturami. W styczniu 1940 r. skatowany Meyerhold pisze list do premiera i ministra spraw zagranicznych ZSRR Mołotowa:

Mnie tu bili (...) kładli na podłodze twarzą do ziemi i gumową nahajką bili po piętach i plecach. A kiedy siedziałem na krześle, tą samą nahajką bili po nogach, z góry, z wielką siłą.

Przez następne kilka dni, gdy miejsca te były pełne wewnętrznych krwiaków, oni znów bili czerwono-niebiesko-żółte siniaki nahajkami i ból był tak intensywny, że czułem, jakby lano mi wrzątek na chore, wrażliwe miejsca. Wyłem i płakałem z bólu. Śledczy cały czas groził: "Nie będziesz pisał (czyli zmyślał), będziemy znów bić. Zostawimy ci głowę i prawą rękę, a resztę zamienimy w krwawy ochłap". I wszystko podpisywałem. Odwołuję wszystkie zeznania, bo były wymuszone biciem. I błagam Was, szefa rządu, uratujcie mnie, przywróćcie mi wolność. Kocham moją Ojczyznę i oddam jej wszystkie siły ostatnich lat życia. W liście zapisuje też myśl, która go dręczy: a może oni mają rację, może ciąży na nim wielka wina?

W więzieniu na Butyrkach 1 lutego 1940 r. odczytano Meyerholdowi wyrok Wojennego Kolegium Sądu Najwyższego: śmierć przez rozstrzelanie. Decyzja jednak zapadła wcześniej i nie podjął jej sąd. 16 stycznia Beria przedstawił Stalinowi listę 457 wrogów WKP(b) i władzy radzieckiej, aktywnych działaczy kontrrewolucyjnej, prawicowo-trockistowskiej, spiskowej organizacji. Zaproponował też wyroki: NWM (najwyższy wymiar kary) dla 346 aresztowanych i nie mniej niż 15 lat łagru dla 111. Biuro Polityczne, ze Stalinem na czele, zaaprobowało propozycję bez poprawek.

2 lutego 1940 r., w jednej z więziennych baszt, kula z ulubionego walthera majora Wasilija Błochina dosięgła Wsiewołoda Meyerholda. Owej nocy z tej samej ręki zginął Michaił Kolcow. Izaaka Babla Błochin zastrzelił pięć dni wcześniej.

Cmentarz Doński

Marzec 2019 r. Przy jednej z głównych alejek, tuż obok wejścia, zwraca uwagę grób, cały w sztucznych kwiatach, czerwonych, liliowych, żółtych. Na pomniku portret mężczyzny, twarz dobroduszna, obok kobieta, uśmiechnięta. To Błochin z żoną Natalią. Tysiące tych, których prochy wsypano do wspólnych dołów na Cmentarzu Dońskim, zginęło z jego ręki. Na grobie napis: "Wieczna pamięć".

Błochin, najbardziej wydajny z katów NKWD, rozstrzelał osobiście około 15 tys. osób, za co dostał m.in. Czerwony Sztandar Pracy.

Większość jego kolegów po fachu upijała się na umór po nocnej zmianie. Umierali przedwcześnie lub odchodzili na rentę z diagnozą schizofrenii. Błochin, niepijący, dyskretny, godny zaufania, bywał wzywany do specjalnych zadań.

Ciała z Butyrek, Łubianki, Lefortowa przewożono nocą na Cmentarz Doński, do cerkwi przewielebnego Serafina. Cerkiew stoi do dzisiaj. Pop z wystającym spod spiczastego kołpaka kucykiem święci samochód przed cerkwią. Właściciel otwiera na oścież wszystkie drzwi i bagażnik, żeby błogosławieństwo lepiej dotarło. Pop zanurza kropidło w zielonym dzbanku z wodą. Pytam o krematorium. Tak, było, w samej cerkwi, pod poziomem podłogi. Na dół zjeżdżała winda. Działało do lat 80.

W latach 30. i 40. okoliczni mieszkańcy ciągle czyścili okna z sadzy. Piece niemieckiej firmy Topf und Söhne, które wkrótce miały zostać zainstalowane w Auschwitz, pracowały na pełnych obrotach.

Prochy wsypywano do dołów razem ze śmieciami. W trzech "mogiłach zbiorowych" leżą prochy zamordowanych w latach 1930-42. "Prochy, po które nikt się nie zgłosił" - według nomenklatury terroru. Kluczę po oblodzonych ścieżkach. W zbiorowym grobie nr 1 poutykano małe tabliczki z nazwiskami ofiar. Zrobiły to rodziny na własną rękę. Izaak Babel i Wsiewołod Meyerhold tabliczki nie mają. Na cmentarzu nie znajduję informacji o niedawnej historii tego miejsca, o cerkwi zamienionej w krematorium, o prochach wrzucanych do wspólnego dołu. Nie ma jej też na stronie klasztoru i cmentarza. Przy"mogiłach zbiorowych" trwa zwykła cmentarna krzątanina.

Wnuczka Masza

Naciskam dzwonek przy masywnych drzwiach na Kutuzowskim Moście 12 i wchodzę przez "śluzę" do pustego pomieszczenia, w którym dyżurny oficer FSB czeka na interesantów. Budynek nie zmienił przeznaczenia: mieściło się w nim i mieści biuro przyjęć obywateli NKWD/KGB/FSB. Wnuczka Meyerholda Masza i jego adoptowana córka Tatiana przynosiły tam ciepłe rzeczy dla reżysera jeszcze długo po jego śmierci. Informacja udzielona rodzinie o losie Meyerholda brzmiała: "10 lat łagru bez prawa korespondencji". Dziś wiadomo, że oznaczało to karę śmierci.

W 1946 r. Masza pisze pierwszy list do Stalina z zapytaniem o los Meyerholda. Otrzymuje zaświadczenie o śmierci reżysera zmarłego rzekomo 17 marca 1942 r. na atak serca.

W 1955 r. udaje jej się doprowadzić do rehabilitacji dziadka. Wojenne Kolegium Sądu Najwyższego, to samo, które zatwierdziło wyrok śmierci, w obliczu nowo ujawnionych okoliczności unieważnia swą decyzję. Prokurator nieoficjalnie informuje Maszę o rozstrzelaniu Meyerholda. Masza prosi jeszcze raz o oficjalny dokument. Dostaje kolejne zaświadczenie z datą śmierci 17 marca 1942 r., ale tym razem w rubryce "przyczyna zgonu" widnieje szeroka kreska.

W październiku 1987 r. Maszy Walentej udaje się zdobyć akt zgonu z prawdziwą datą śmierci. Przyczyna: ustanie akcji serca. Władza jeszcze się waha. Wydusi z siebie "śmierć przez rozstrzelanie" 24 listopada 1987 r., 47 lat po straceniu Meyerholda.

W mieszkaniu przy uliczce Briusów znów stoi tapczan z wzorzystym kilimem, na którym Meyerhold pozował do portretu Konczałowskiemu: na leżąco, w czarnym garniturze, z fajką w zębach; przy nogach rasowy piesek. Jest biurko Zinaidy i jej wydekoltowana aksamitna suknia z "Damy kameliowej". Na ścianach zdjęcia gości bywających w domu obojga artystów. Majakowski, Prokofiew, Pasternak, André Malraux, młody Szostakowicz. Dyrektorka muzeum parzy w kuchni herbatę. Przy stole przykrytym ceratą piję z filiżanki mocny rosyjski czaj.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji