Artykuły

Co się naprawdę liczy?

"Nowe Szaty Króla" Maliny Prześlugi wg Hansa Christiana Andersena w reż. Artura Romańskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Agata Wittchen-Barełkowska w portalu Kultura u Podstaw.

Poruszając poważne tematy, "Nowe szaty króla" są jednocześnie świetną rozrywką dla całej rodziny. W Teatrze Animacji powstał spektakl spójny, ciekawy estetycznie, zabawny, czerpiący inspiracje z różnych dziedzin i konwencji, w tym z popkultury.

"Nowe szaty króla" zapowiadane były przez Teatr Animacji w Poznaniu słowami: "lalkowo-aktorski musical familijny, w którym klasyczna baśń staje się przyczynkiem do opowiedzenia o nas samych". Spektakl będący inscenizacją tekstu Maliny Prześlugi, napisanego na podstawie jednej z najbardziej znanych baśni Hansa Christiana Andersena, śmiało można nazwać musicalem - muzyka skomponowana przez Piotra Klimka, kompozytora i dyrektora Teatru Animacji, odgrywa w nim jedną z głównych ról i staje się okazją do odbycia podróży w przeszłość.

Kolejne, znane muzyczne motywy przywołują wspomnienia związane z wielkimi gwiazdami estrady: ich niezapomniane kreacje, osobowości, pragnienie sławy i uznania.

Freddie Mercury, David Bovie, Elton John - na swój sposób każdy z nich był królem. Nic więc dziwnego, że muzyka z tamtych czasów stała się inspiracją do spektaklu o przygodach króla, którym rządzi pragnienie posiadania.

LUBIĘ MIEĆ

"Liczy się to, co masz" to piosenka hymn na królewskim dworze. "Lubię mieć" - powtarza nieustannie młody król, a szczególnym przedmiotem jego pożądania są nowe, piękne, niezwykle wymyślne ubrania. Co roku wielkie, światowe domy mody prześcigają się w pomysłach, by jak najciekawiej zaprezentować nowe kolekcje. Każdy pokaz jest wielkim widowiskiem - zainscenizowanym w najdrobniejszych szczegółach, a wybrane modelki, często wielkie gwiazdy, skupiają na sobie setki spojrzeń ludzi spragnionych modowych nowości.

Podczas "Nowych szat króla" Teatr Animacji zamienia się w wybieg znany z pokazów mody, a ruch aktorów nawiązuje do póz modelek i estradowych gestów.

Historia znana z baśni wpisana zostaje w kontekst współczesnego przemysłu odzieżowego i związanych z nim zjawisk - kreowania potrzeb, blichtru, rozbudzania co sezon nowych pragnień konsumentów. Nawiązania do świata mody podobnie jak muzyczne aluzje, czytelne prawdopodobnie przede wszystkim dla dorosłych widzów, są świetnym sposobem na prowadzenie opowieści dotyczącej "grubymi nićmi szytego kłamstwa". W rzeczywistości, w której co sezon zasypują nas góry ubrań, za chwilę rozpoczną się kolejne wyprzedaże, a w przeglądarce nieustannie mamy otwarte strony sklepów internetowych z nowymi ubraniami, refren "lubię mieć" brzmi naprawdę niepokojąco.

PRZEBRANA SAMOTNOŚĆ

"Nowe szaty króla" nie są jednak tylko pokazem mody ani opowieścią o posiadaniu. Głównym pytaniem, które stawia spektakl, zgodnie z duchem oryginału, jest pytanie o nagość.

Pod nim kryją się inne: o poczucie własnej wartości, o relacje międzyludzkie, o pragnienie akceptacji - przez innych i przez samego siebie. Początkowa królewska zachłanność okazuje się bowiem wynikiem samotności.

W jednej ze scen, pokazującej dzieciństwo króla, rodzice zachwycają się dzieckiem jak kolejną rzeczą - w piosence powracają słowa "jak ty się nam udałeś", jak gdyby dziecko było jeszcze jednym sukcesem w kolekcji spełnionych marzeń i osiągniętych celów. Mały król nie podziela jednak tych zachwytów, tęskniąc za czasem, który mógłby spędzić z rodzicami. Okazuje się, że jako dorosły stara się wszystkimi możliwymi sposobami i rzeczami zapełnić dotkliwy brak bliskości z drugim człowiekiem. W tej scenie wielu siedzącym na widowni dorosłym zrzedły miny, a uśmiech towarzyszący początkowym wybrykom rozbestwionego króla ustąpił miejsca zamyśleniu. Pozostaje mieć nadzieję, że refleksja i finałowe wezwanie spektaklu - upomnienie się o prawdę, bycie szczerym wobec innych i samego siebie - pozostaną z widzami dłużej niż sezonowy "ostatni krzyk mody".

MOC PRZESADY

Zdecydowanie trzeba jednak podkreślić, że poruszając poważne tematy "Nowe szaty króla", są jednocześnie świetną rozrywką dla całej rodziny.

Po raz kolejny w Teatrze Animacji powstał spektakl spójny, ciekawy estetycznie, zabawny, czerpiący inspiracje z różnych dziedzin i konwencji, w tym z popkultury. Można powiedzieć, że jest przeciwieństwem znanego z baśni "grubymi nićmi szytego kłamstwa", ponieważ został "odszyty" z najwyższą starannością - dbałością o detale i jakość.

Siłą spektaklu jest również gra aktorów. Oprócz głównych postaci, wśród których prym wiedzie król grany przez Igora Fijałkowskiego, pojawiają się również te epizodyczne, wzbudzające salwy śmiechu na widowni (m.in. wołacz, odkurzający, podstołowy). Co ciekawe, kreowane są przez jednego aktora - Marcela Górnickiego, który staje się niejako "superbohaterem" spektaklu i pojawia się zawsze tam, gdzie akurat potrzebna jest jego pomoc. Odrobinę tajemniczości wnosi na scenę postać wybitnego kreatora mody, którego pseudonim jest ironicznym połączeniem nazwisk wielu znanych postaci ze świata mody.

Niektóre sceny grane są przez aktorów bez użycia lalek, jednak przez większość przedstawienia uwaga, zwłaszcza młodszych widzów, skupia się właśnie na kolorowych, przerysowanych lalkach. Świat dworu jest światem przesady i wyolbrzymienia - wizualna strona spektaklu dopełnia jego przekaz. Atrakcyjne obrazy, ruch sceniczny nadający dynamikę całości spektaklu, proste, ale efektowne rozwiązania scenograficzne sprawiają, że opowieść o modowej mistyfikacji i przemianie królewskich pragnień oglądają z przyjemnością i zainteresowaniem widzowie w różnym wieku.

Materiały edukacyjne dotyczące spektaklu "Nowe szaty króla", które można wykorzystać w rozmowie z dziećmi, znajdują się na stronie internetowej teatru: teatranimacji.pl/spektakl/nowe-szaty-krola/

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji