Artykuły

Kuferek

Bożena Zawiślak-Dolny podczas wieczoru w Loży nie raz schylała się po te najbardziej dojmujące przeżycia, podnosiła je z podłogi, zamykając we wzruszających frazach, takich jak w pieśni o "Youkali", opowiadającej o wyspie z marzeń, która - jak nam się niegdyś wydawało -może być realna, ale teraz wiemy, że była tylko złudzeniem - o songach Brechte-Weila w wykonaniu śpiewaczki pisze Magda Huzarska-Szumiec w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Nie pamiętam jakiego koloru był ten kuferek. Wiem, że miał miliony usztywnionych przegródek, w których bezpiecznie można było schować kosmetyki. Osobno każdy cień do powiek, osobno kredki do oczu, podkład, a nawet różne kolory mascary, na które przygotowano odpowiedniej szerokości rowki. Bożena Zawiślak-Dolny wchodziła z nim na scenę, śpiewając jeden z songów Kurta Weilla i odkładając to cudo na ziemi. Postanowiłam sobie wtedy, że też kiedyś będę luksusową kobietą i wybiorę się w podróż z identycznym kufrem, wypełnionym Diorami, Rubinsteinami i innymi drogimi upiększaczami.

Na razie byłam niezbyt zamożną studentką teatrologii. Zamiast jechać do Paryża po najnowszą linię perfum, pilnie chodziłam na zajęcia z historii muzyki, prowadzone przez ówczesnego doktora, a dziś szacownego profesora Józefa Opalskiego. Czegośmy się tam nie nasłuchali! Na słynnej zielonej kanapie w mieszkaniu Żuka kwartety smyczkowe Schuberta sprawiały, że unosiliśmy się jak nadmuchane balony i jakoś tak się stało, że większość nas dalej została w tym uniesieniu. Kiedyś Professore puścił nam płytę, którą dostał od Tadeusza Łomnickiego, noszącą tajemniczy tytuł "Teresa Stratas śpiewa nieznanego Weilla". Ki diabeł, zastanawialiśmy się, zanim wrzucił ją do odtwarzacza. Nie wiedzieliśmy, jakiż uwodzicielski czart tkwi w opakowaniu. Oszaleliśmy tak jak Żuk, który właśnie przygotowywał w Teatrze STU złożony z songów Weilla spektakl "Seksualne zło".

Występował w nim Jan Peszek i młoda śpiewaczka Opery Krakowskiej Bożena Zawiślak-Dolny. Była zjawiskowa- temperament, bez którego brechtowskie i teksty innych autorów straciłyby swój pazur i ukryta w głosie melancholia, szczególnie w późniejszych utworach niemieckiego kompozytora, pochodzących już z czasów, gdy musiał schronić się w Ameryce. Teraz Bożena Zawiślak-Dolny na scenie Klubu Aktora Loża wróciła do tych utworów. Nie mogłam sobie odmówić ich posłuchania.

Po latach brzmią w kilku wypadkach jeszcze bardziej przejmująco, gdyż większość z nich powinna śpiewać kobieta z bagażem życiowych doświadczeń, które nie zmieszczą się już w kuferku na szminki, ale będą z niego wypadać i nadawać głębszy sens takim utworom jak choćby "Wie lange noch?". Bożena Zawiślak-Dolny podczas wieczoru w Loży nie raz schylała się po te najbardziej dojmujące przeżycia, podnosiła je z podłogi, zamykając we wzruszających frazach, takich jak w pieśni o "Youkali", opowiadającej o wyspie z marzeń, która - jak nam się niegdyś wydawało -może być realna, ale teraz wiemy, że była tylko złudzeniem.

Też kiedyś łudziłam się, że będę luksusową kobietą z podróżnym kuferkiem. Latam jednak najczęściej Rayanerem, a tam na pokład można wnieść tylko kilka małych kosmetyków, zamkniętych w przeźroczystym woreczku. Ale i tak mam w życiu szczęście, że dzięki Żukowi, Bożenie i kilku innym ludziom, których spotkałam na swojej drodze, wciąż noszę ze sobą kufer pełen niezapomnianych wrażeń.

***

Warto czasami wpaść do Loży. Dzieją się tam fajne rzeczy. Niebawem będzie można zobaczyć spektakl "Wasilewska" i wziąć udział w czytaniu dramatów. Zostanie także przypomniany Iwaszkiewicz i Herling-Grudziński. Zaplanowano wystawę Marka Brauna, pokaz "Zdziczenia obyczajów pośmiertnych Leśmiana" Ziuty Zającówny, "Chopina" Inki Dowlasz oraz spotkanie z Haliną Kwiatkowską.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji