Artykuły

Klisze pamięci i Twarze szaleństwa

"Wyprawa" Lecha Raczaka i Asocjacji 2006 oraz "Lacrimosa" Teatru Pieśń Kozła na XVI Festiwalu Malta w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Klisze pamięci

Kiedy rozmawiałem z Lechem Raczakiem przed rozpoczęciem Malty o jego nowej premierze, machnął ręką i powiedział: - Ot pospolite ruszenie. Postanowiliśmy ostatni raz wyciągnąć z lamusa obiekty zrobione albo przez Jarka Maszewskiego, albo Piotra Tetiaka i ich przyjaciół i pograć nimi.

I jak tu wierzyć artystom. Premiera Asocjacji 2006, czyli dawnego Kółka Graniastego wprawiła w zdumienie nie tylko mnie. Publiczność, która przyszła nad Jezioro Maltańskie w niedzielny wieczór oniemiała. Pegazy były wszędzie: na moście, na wodzie, w powietrzu...

Kiedy przy trybunach zebrała się publiczność, została zaatakowana przez różnej maści naganiaczy. Jedni zachęcali do zakupów, inni do rekreacji i liftingu, jeszcze inni do słuchania co ważnego mają w życiu do powiedzenia. Współczesny świat kusi hedonizmem, konsumpcją, totalną wolnością, ale też uzależnia tłamsi Każdy jednak ma prawo do wyboru własnego świata wystarczy przejść przez czyściec (przejmująca scena przejścia przez płonące tablice).

Swoją "Wyprawę" Lech Raczak zorganizował zgodnie z hipotezą swojego ulubionego pisarza Jorge Luisa Borgesa, że bogowie, którzy stworzyli świat, byli zapewne szaleńcami. Prawdopodobnie pisarz ma rację, patrząc na otaczającą rzeczywistość. Twórcy Asocjacji próbowali tę rzeczywistość rozpoznać i opisać. Na ile im się to udało?

O tym zadecydował widz. Jedni goniąc za wehikułem czasu, nie zauważyli, że z bocznej alejki samochód holuje wrak weselnej limuzyny, w którym ucztują dwie pary nowożeńców. W pewnym momencie karawana staje i panny młode zostają przymuszone przez swoich facetów do pchania.. Taka już jest poetyka parad. Coś może umknąć uwadze. Następny przystanek ma charakter ludyczny, jaki czytelnicy powieści i widzowie kinowi znają z jarmarków, na których pokazywano różne cuda - asocjacja wybrała człowieka w akwarium (embrion?)

Uczestnicy parady, którzy poszli za statkiem, nie zobaczyli sceny, w której panny młode pchają samochód ze swoimi mężczyznami. Lech Raczak dowiódł, że w teatrze plenerowym trzeba mieć oczy szeroko otwarte i oczekiwać zaskoczeń. Raczak potrafi organizować przestrzeń. Kiedy z wody wyłania się ekran, a na nim przesuwają się - niczym klisze pamięci - archetypiczne obrazy życia, publiczności dech zatyka piersi. Te obrazy odbijają się w tafli wody, co potęguje wrażenie. To niezwykłej urody teatralnej scena

I finał. Nie bójcie się tych szaleństw - chce powiedzieć demiurg. Czuwa nad wami skrzydlaty koń. Pegazy otoczyły uczestników "Wyprawy" ze wszystkich stron: i do wody (pływały płonąc) i z powietrza (nad trybunę ziemną).

W jednym miał rację Lech Raczak, mówiąc przed premierą: artyści powyjmowali z zakamarków obiekty plastyczne. Nie miał jednak racji, że to tylko parada. Ta parada nie była zwykłą ludyczną zabawą. Muzyka Katarzyny Klebby i Pawła Palucha dotykała trzewi, a teksty piosenek Macieja Rembacza wprawiały wręcz w osłupienie, zmuszały do zastanowienia się nad sobą... Kto przyszedł na "Wyprawę", przeżył nie lada przygodę teatralną

* * *

Twarze szaleństwa

"Lacrimosa" [na zdjęciu] wyrasta z "Mszy za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego, z "Requiem" Mozarta i z greckiego rytuału "Anastenariów". Ale tak naprawdę nie jest to wcale najważniejsze. Nie trzeba znać powieści Szczypiorskiego, ponieważ mniejsze lub większe pogromy żydowskie zdarzały się w każdym zakątku Europy. Nie trzeba znać dzieła Mozarta ponieważ każda inna msza żałobna składa- się między innymi z motywu lacrimosa

Teatr Pieśń Kozła tworzy na scenie własne misterium korzystając jedynie z repertuaru motywów wędrownych krążących w kulturze. Wybiera z tej skarbonki te, które są mu potrzebne do wyrażenie emocji, myśli na temat. A tematem "Lacrimosy" jest opętanie. Czy opętanie jest stanem ducha czy chorobą? Spierają się na ten temat od wieków filozofowie, lekarze, duchowni... Opętanie dotyka jednostek i zbiorowości. Kiedy w dyspucie zawodzą rację, warto zobaczyć, co na temat opętania mają do powiedzenia artyści. Bohaterowie przedstawienia Teatru Pieśń Kozła wskazują, że jest to zjawisko ponadczasowe, powtarzalne. U jego podłoża leży zło, którego doświadczyliśmy. Bierze się też ono z niepamięci, nietolerancji, hipokryzji. Bohaterowie przedstawienia pokazują także inne, mniej znane oblicze opętania Człowiek dotknięty tą przypadłością ma przebłyski ciepła, dobrą a nawet miłości.

Siłą tego przedstawienia jest aktorstwo. Aktorzy wypracowali swój własny język, którym porozumiewają się między sobą i z publicznością. Podstawą działań aktorskich jest ruch i głos. Koordynacja tych dwóch technik pozwala na wyrażenie tego, co niewyrażalne w słowach, tego, co jest pomiędzy. Język tego teatru jest gęsty, nieprzezroczysty, ale nie znaczy to, że niezrozumiały. Wymaga jednak od widzą aby również na co dzień korzystał z utrwalonych w kulturze motywów, mitów, tradycji...

Boję się, kiedy słyszę na Malcie o przedstawieniu będącym adaptacją powieści. Na szczęście w przypadku Teatru Pieśń Kozła adaptacja oznacza jedynie inspirację. Chciałoby się taką postawę polecić wielu innym twórcom, by traktowali cudze dzieło jako punkt wyjścia a nie bryk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji