Artykuły

Globalna partytura w Rozbitku

Trzydniowe seminarium kompozytorskie "Globalna partytura dla globalnej wioski" zakończyło się w poniedziałek w Rozbitku - przyszłej siedzibie Instytutu Jana A.P. Kaczmarka - laureata Oscara. Wzięło w nim udział około 50 uczestników, wielu z zagranicy. Było to już drugie seminarium zorganizowane przez Instytut Rozbitek - pisze Michalina Dolińska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Na zeszłorocznym (poza Kaczmarkiem zajęcia prowadził Rafał Paczkowski - realizator dźwięku jego nagrań), uczestnicy słuchali z wypiekami na twarzy anegdot z pracy z hollywoodzkimi reżyserami. Byli oczarowani atmosferą filmowego świata. Na tegorocznym z zacięciem pytali, jak się do tego świata dostać. Atmosfera spotkań sprzyjała twórczemu fermentowi.

Początek seminarium zaskoczył słuchaczy. Paul Broucek - szef muzyczny hollywoodzkiej wytwórni New Line Cinema, producent muzyki do filmu "Władca pierścieni", opowiadał, jak ważna dla kompozytora jest... różnica czasowa. - Między Poznaniem a Los Angeles ta różnica to 9 godzin. Po podróży często pojawia się zmęczenie, którego nie należy bagatelizować - w ten sposób omawiał temat wykładu: "Europejski kompozytor z punktu widzenia amerykańskiego producenta i amerykańskiego studia filmowego. Korzyści i bariery we współpracy". - W Europie myśli się o muzyce głównie w kategoriach sztuki, a przecież to także biznes. Czasami lepiej zabrać twórcę z domu, żeby go nic nie dekoncentrowało - podkreślał Broucek. Opowiadał o miejscach sprzyjających muzykom. - Dla Hollywood bramą do Europy jest Londyn. To wspaniałe miejsce do nagrań muzyki orkiestrowej - kontynuował. - Stąd do Londynu jest już niedaleko - rozmarzył się młody kompozytor. - I szkoda, że w Polsce nikt nie zastanawia się nad naszym zdrowiem - dodał.

Broucek dużo opowiadał o "Władcy pierścieni." - Czy to prawda, że pod uwagę brany był Wojciech Kilar? - pytali warsztatowicze. - Był na liście, kiedy omawialiśmy kolejnych kandydatów. Wszyscy agenci kompozytorów z Los Angeles dzwonili wtedy do nas - wyjaśniał producent.

Uczestnikom szczególnie podobał się jeden z wykładów Petera Goluba - dyrektora Programu Muzycznego prestiżowego Sundance Institute Roberta Redforda. Golub omawiał strategie komponowania muzyki do obrazu na przykładzie filmu "The Laramie Project". - Muzyka filmowa jest dla mnie bardziej rzemiosłem niż sztuką. Kiedy piszę dla filmu, muszę się mu podporządkować - dzielił się odczuciami.

Gospodarz również udzielał rad seminarzystom. - Kiedy napiszemy utwór pojawia się pytanie: co się z nim wydarzy, gdyby zagrać go inaczej. Wtedy nie ma nic bardziej fascynującego niż spotkanie z innym artystą - mówił, wspominając współpracę m.in. ze śpiewaczką Sussan Deyhim i pianistą Leszkiem Możdżerem.

W poniedziałek w Rozbitku warsztatowicze zarzucili wykładowców pytaniami o następne seminaria i zajęcia. Wielu z nich opuszczało Poznań z nadzieją, że marzenia się spełniają, trzeba tylko podjąć wysiłek. I aż żal, że spotkania zdominowała teoria. Sadząc po zapale uczestników, najlepszym jego zwieńczeniem byłaby skomponowana na warsztatach muzyka.

Seminarium jest dofinansowane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji