Artykuły

Wieczory teatralne. "Pomsta" - dramat w 4-ch aktach Wł. Orkana

Dziwnie się czuje człowiek, który po pięciomiesięcznym rozbracie z kulturalnemi potrzebami nagle znajdzie się w świetle kinkietów teatralnych. W porównaniu z przestrzenią, którą się przebywało, z jej bezgranicznością niemal, ściany teatru nawet nie małego wydają się jakiemiś nieprzychylnemi zaporami.

W porównaniu z niesłychaną rozmaitością i gamą barw pól, lasów światła dziennego od świtu aż do późnej nocy najsilniejsze lampy robią wrażenie nieudolnego imitowania. W momencie takiego zetknięcia się specjalnie silnie, specjalnie jaskrawo zaznacza się beznadziejność wszelakiego naturalizmu w sztuce. I bije w oczy prawda, że nie sprosta najwierniejsze kopiowanie, najskrupulatniejsze podpatrywanie, najuczciwsze notowanie życia i jego sytuacji o ile w tych sytuacjach nie łamie się, nie zrywa namiętność bohaterów.

Po kilkumiesięcznym poście kulturalnym wrażliwość staje się specjalnie łakoma i pragnie aby wszystko, co jej jest podane, miało w sobie specjalne wartości. Ale tem silniej odczuwa się też zawód, dostrzegłszy że te wartości są bardzo nikłe, że barwa ich jest bledziutka. Wśród różnic między dramatem a komedją jest także i ta, że kiedy słaba komedja może nas przekupić jeśli nie całą gamą śmiechu, to chociaż kilku lub kilkunastoma uśmiechami i tem zdobyć choćby krótkie prawo obywatelstwa, to w stosunku do złego dramatu tego przekupstwa być nie może.

Komedja słaba może nas przez chwilę zabawić i nie wnosząc żadnych wartości literackich, bezpretensjonalnie i bez specjalnej szkody kilkanaście wieczorów może egzystować. Dramat, który nas nie pozostawił pod wrażeniem swej głębi, który nas nie poruszył siłą konfliktu, ekspresją sytuacji, impetem, życiem lub tragizmem swych bohaterów, staje w rzędzie sztuk niepotrzebnych. Sztuk, które nie spełniają żadnej roli - nie są ani literackiemi wartościami, nie są spowiedzią poety, nie zaspakajają naszej wrażliwości, a przez swój rodzaj nie spełniają nawet funkcji pożyteczności, nic wspólnego zresztą z artystycznością takich czy innych założeń nie mającej.

Zawiść i chciwość wyhodowane w chacie góralskiej, a jako główne sprężyny dramatu przez Orkana użyte, nie mają żadnej odrębności swoistej.

Pomimo guni, serdaków i gwary wplatanej od czasu do czasu, niema w nich tej specyficznej chłopskiej zaciekłości, niema zajadłej mocy - są tylko słowa ludzi chciwych, którzy równie dobrze mogliby się kłócić o sukcesję sklepu korzennego lub donację ordynacką. Różnica tych słów polegałaby tylko na przekostjumowaniu bohaterów.

W środowisku, które miało mieć w założeniu zatore pewną prymitywność instynktów zabrakło najważniejszej rzeczy - żywiołu. Te "familijne" sceny między Kantym, Sobkiem, Matką, Hażbietą i Zuzią nie mają w sobie oni jednego akcentu dramatyczności. Kłócą się, wadzą, wygrażają sobie, ale to wszystko robi raczej wrażenie sporu przekupniów niż dramatu człowieka. Orkan, sięgnąwszy po temat w sferę ludową, przeniósłszy swój konflikt w środowisko rzekomo egzotyczne, nie wyposażył go w fantazję poetycką, a nawet wprost przeciwnie posługiwał się wszystkiemi sposobami dramatu mieszćzańskiego. A chociaż pozornie wszyscy ludzie ze swemi instynktami są sobie podobni, to jednak w tym wypadku od tego innego środowiska wymagać mamy prawo innego języka odczuwania.

O spadek się procesować, synowej życie zatruwać, teściowej kością w gardle stawać, dziewczyny uwiedzione porzucać, to umieją robić najlepiej Dulskie i dulszczęta. Przez brak żywiołowości, przez dziwną obojętność autora wobec stworzonego przezeń Konfliktu i przez staranność o prawdziwość szczegółów "Pomsta" straciła wszelkie pierwiastki istotnej dramatyczności, stając się mieszaniną folkloru i reminiscencji ze sposobu "przeżywania" z wielu drobnomieszczańskich sztuk.

Jak bardzo Orkan mało się interesował stworzonym przez siebie konfliktem świadczy fakt, iż w momencie kiedy się już cała akcja skończyła, kiedy losy Kantego zdają się w końcu czwartego aktu ustalać - nic się nie stało. Dopiero w nawpół mistycznym epilogu - po skończonym teatralnie dramacie - następuje rozwiązanie konfliktu - morderstwo za sceną. Możnaby powiedzieć, że jest to jedno z najbardziej dyskretnych morderstw teatralnych, ale można by również mieć poważną wątpliwość, czy było ono potrzebne. Skoro w dramacie konflikt nie został rozwiązany, skoro po całym realizmie akcji, nie było to rozwiązanie autorowi niezbędne, to nie przekona nas nikt, że ta ucieczka poety poza ramy auto-akcji do obrazu epilogowego nie jest właśnie wyrokiem na poprzednie cztery akty.

Posługując się środkami i kategorjami odczuwania dramatu mieszczańskiego, przekreślając, jakby umyślnie, swoje autorskie ja, Orkan nie chciał do środowiska, które zna i w które wtłoczył swą sztukę, wnieść nic ze swych walorów poetyckich.

Zajmując niewygodne stanowisko pana w tużurku, opisującego jak cierpi i zmaga się pan w guni góralskiej Orkan ani między sobą i środowiskiem, ani między środowiskiem i tragedją nie nawiązał nici łączności. Wskutek tego błędu, czy obojętności powstał dramat, który nie wzrusza, nie interesuje, a niestety, nie może być uważany za próbę autorską.

Reżyserja "Pomsty" miała wszystkie cechy inwencji artystycznej Limanowskiego i Osterwy. Szczególnie akt pierwszy nosił cechy specjalnej pieczołowitości. Ruch i żwawość wesela góralskiego, akcja wszystkich poszczególnych gości, zwada z Sobkiem i intrygi starej matki posiadały plastykę żywą i pomysłową. Jeden tylko zarzut, ale nie pod adresem całości, lecz fragmentów rozmów i równoległych akcji. Trzeba je tak umieścić i wydobyć, by treść wypowiadanych zdań mogła być na widowni słyszana. Na premjerze ginęły one w rozgwarze ogólnej zabawy, co nie przyczyniało się do skoncentrowania uwagi widza i skupienia jej przy głównej akcji. Doskonałą sylwetką góralską, oraz figurę młodego obwiesia dał Poremba, ruch, gest i rozmach doskonale skojarzone zostały przez młodego artystę z niezbędnemi do wydobycia na plan pierwszy cechami charakteru. Silną w ekspresji i bardzo szczerą w tonie ogólnym była p. Korczak-Kunowa, ale wpadając w łatwą jaskrawość p. Kunowa stworzyła bardzo dobrą postać porzuconej dziewczyny góralskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji