Artykuły

Chopin gdyby żył, to by pił

"Popiół i diament - zagadka nieśmiertelności" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Marcina Libera z Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy na XXV Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Małgorzata Karbowiak w e-kalejdoskopie.

Na scenie rekwizytorium polskie. A pretekstem do zanurzenia się w polskości, czy raczej zajrzenia do rupieciarni z naszymi grzechami narodowymi, jest "Popiół i diament". Książka Andrzejewskiego i film Wajdy, a także m.in. Chopin, Wyspiański, Broniewski oraz przeboje disco polo i samego Młynarskiego. Eksponuje się zatem na potrzebę chwili - to jedna z konkluzji - pasujące jak ulał tropy-symbole typu czapka błazeńska, nagrobki i krzyże, demony, obrzędy ku czci. I to, co służy zabijaniu. Wojna nauczyła, że sprawa jest prosta: my i oni (Szczuka, PPR). Trzeba zatem wroga lać w mordę. Ale co potem? Czy zawsze trzeba mieć wroga? I kim on jest w czasach pokoju? Chełmicki, zabójca komunisty, chłopiec z lasu: noszę ciemne okulary, bo kocham ojczyznę bez wzajemności. Sarkastycznie, z nutą bólu, przedstawia się polski los, snuje dramat nieskończoności, odprawia zaduszki na tle wysypiska śmieci w krwawych workach. Kultowe sceny z filmu Wajdy mają tu swoją pokraczną replikę, odsłaniając mentalność nie tylko tych ludzi, których zaskoczył pierwszy dzień wolności. Kiedy bowiem tak naprawdę składa się broń?

Wszystko razem jest wzięte w podwójny cudzysłów. Miejsce akcji to przecież sala bankietowa w hotelu Monopol, dawno temu i dziś, w którym krzyżują się ludzkie tragedie, świętuje się awanse, szydzi z głupoty prominentów i prowincjonalności. Drugi plan jest nie z tego świata: pojawiają się zmarli bohaterowie, pozwalający zanurzać się w "jałowej Historii" (z dużej litery). Ale nic nie jest opowiadane wprost, bo rzeczywistość sprzed 70 lat pokazywana jest z dzisiejszej perspektywy.

Andrzejewski i Wajda na nowo. Scenariusz błyskotliwy, realizacja z wieloma pomysłami, jak choćby takim, że wszyscy uczestniczymy w bankiecie, czy sięgnięcie do dokumentów z obrad komisji scenariuszowej przy zatwierdzaniu w 1958 r. "Popiołu i diamentu" do realizacji. Tragizm miesza się z burleską, rozpoznajemy ponadczasowe archetypy polskości, wielość wątków rozsadza czaszkę. No i "przy okazji" wielkie widowisko, ogromny wysiłek scenograficzno-aktorski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji