Artykuły

Z Teatrów

Namiętna dyskusja toczy się obecnie o przyszłe losy teatrów miejskich. Zabierają głos w tej dyskusji wszyscy, a przedewszystkiem ci, których o to nikt nie pyta. Jaki będzie wynik tej dysputy, trudno przesądzić, w każdym razie ma ona tę dobrą stronę, że podnosi większe zainteresowanie dokoła naszych teatrów, a co za tern idzie - i ich twórczości artystycznej. Jakgdyby na złość naszym "uzdrowicielom teatrów miejskich oba teatry dramatyczne są codziennie zapełnione i to w pełni sezonu ogórkowego.

Teatr Narodowy wystawił niemłodą już komedję Herczega "Niebieski lis". Centralną postacią sztuki jest niewiasta, rozkochana w platonicznym przyjacielu domu i zdradzająca (nie tylko męża, lecz i przyjaciela) z kretynowatym baronem. Gdy wszystko wychodzi na jaw, mąż wini nie żonę, lecz przyjaciela, który w imię przyjaźni uchylił się od romansu.

Tego zręcznie zawiązanego węzła dramatycznego nie potrafił autor rozwiązać w sposób równie gładki. Poczciwego męża-profesora ożenił z pretensjonalną siostrzenicą, a bohaterce kazał w ostatnim akcie rzucić się w objęcia platonicznego amanta, tym razem z oczywistym skutkiem. Bijąca w oczy naiwność rozwiązania fabuły wytworzyła bardzo trudne zadanie dla aktorów, którzy na scenie teatru Narodowego musieli podnieść tę tracącą operetką krotochwilę do godność, komedji.

Obsada sztuki w tym wypadku okazała się wielce trafna. Niezawsze aktorzy czuli się dobrze w swoich rolach, z widoczną nieufnością prowadzili dialogi, składające się z wzniosłych aforyzmów, w ostatecznym jednak wyniku stworzyli powodzenie sztuce, która w innych warunkach mogłaby podzielić smutny los swoich poprzedniczek na tej scenie.

Największą zasługę położyła Ćwiklińska, artystka nieoceniona i niedoceniana przy układzie repertuaru. Niepospolitym swym kunsztem uzasadniła wszelkie niekonsekwencje, w jakie wyposażył rolę autor, subtelnie wycieniowała trywialny miejscami dialog i ześrodkowała na sobie całą uwagę widowni w chwilach jej przebywania na scenie.

Dobrze sekundował Ćwiklińskiej Różycki, unikając patosu nawet w momentach najbardziej dramatycznych. Gorzej czuł się w roli profesora-fajtłapy Brydziński. Po odpowiedzialnych rolach wielkiego repertuaru, w płytkiej roli naiwnego rogacza balansował on na granicy odtwarzania i udawania. Znakomity w swoim epizodzie był Biegański. Rola p. Gromnickiej został zbyt naiwnie naszkicowana, by artystka mogła nie wpaść w przesadę.

Reżyser Warnecki zmontował przedstawienie zręcznie - w całości należy zaliczyć je do udanych.

Niedługo zagościła na scenie teatru Letniego komedja Wincentego Rapackiego, p.t. "Wysoka stawka". Stało się to za sprawą upałów oraz dyrekcji teatru, która puściła sztukę w obsadzie bardzo słabej. Zadecydowało tutaj widocznie doświadczenie: poprzednie sztuki Rapackiego zawsze miały wielkie powodzenie. Rachuba zawiodła - publiczność nie zechciała słuchać recytowania tekstu komedji, chciała widzieć grę aktorów. Komedję "Wysoka stawka" zaliczać należy na najbardziej udanych dzieł Rapackiego i gdyby wszyscy aktorzy grali tak, jak Gellówna, widownia byłaby zapełniona przez długi szereg wieczorów. Miejsce "Wysokiej stawki zajęła na afiszu angielska krotochwila "Ciotka Karola". Niewiele jest chyba w literaturze dramatycznej sztuk w takim stopniu ogranych, jak ta sędziwa komedyjka. "Ciotkę Karola" równie chętnie grają poważne teatry w okresie kanikuły, jak i zespoły amatorskie w każdej porze roku.

Autor komedji wynalazł właściwie jeden tylko koncept: z braku autentycznej cioci młody student udaje "ciotkę Karola". Konceptem tym autor zręcznie żongluje na przestrzeni całych trzech aktów i cały humor sztuki buduje na komicznych sytuacjach. Bujny talent Kurnakowicza w roli rozdokazywanej ciotki ujawnił się w całej pełni. Groteskowa jego kreacja nie była pozbawiona niewieściego wdzięku. Zpośród pozostałych wykonawców - najlepsza para starych zalotników - Justjan i Orwid. Reszta zespołu pozostała w granicach poprawności. Reżyser dyr. Chaberski miał ułatwione zadanie przy opracowaniu tej komedji, oddawna zapewne mu znanej. Widowisko nie ma pretensji do wysokiego poziomu artystycznego, "Ciotka Karola" ma tylko dobrze bawić publiczność i w miarę możności zapełniać kasę teatru. "Ciotka Karola" tyle razy w swej praktyce uratowała frekwencję teatralną, że uczyni to niewątpliwie i tym razem.

Nowa rewja w Qui-pro-quo nosi tytuł "Będzie gorąco. Ponieważ premjera odbyła się w okresie najbardziej dotkliwych upałów, tytuł ma zawierać w sobie aluzję polityczną. Jaką? - na to w treści rewji autorzy odpowiedzi nie dają. Próżno zresztą doszukiwalibyśmy się odpowiedzi na tytuł, - warszawskie teatrzyki raczej stosują tytuły do afisza, niż do rewji. Trudno w rewji obecnej doszukiwać się jakiejkolwiek myśli przewodniej. Składa się ona z szeregu poszczególnych numerów, powiązanych ze sobą jedynie finezyjną konferansjerką Jarosy'ego. Ordonówna, reprezentująca w tym teatrzyku element patetyczny, jest na urlopie, siłą faktów więc ciężar gatunkowy widowiska spoczywa w dziedzinie humoru. Tutaj autorzy zgromadzili zasób konceptów i dowcipów wcale pokaźny.

Na pierwszym planie znajduje się obrazek p. t. "Dla ludu". Ziemianie, gruntownie przesiąknięci snobizmem urządzili widowisko "ludowe" dla kmiotków. Stary dziedzic, recytujący przed kmiotkami wiadomości zaczerpnięte z almanachu Gotajskiego (kapitalny Lawiński), młody hrabia, wychowany we Francji i śpiewający ludowe kuplety polskie we francuskiem brzmieniu (przezabawny Dymsza), - to postacie plastyczne, stanowiące o wysokim poziomie satyry w tym teatrze.

Całkiem odmienny w stylu, lecz również zabawny jest skecz, w którym Zula Pogorzelska usiłuje stworzyć pudding na podstawie odczytu radjowego. Pogorzelska znajduje się obecnie w doskonałej kondycji i przy odpowiednim repertuarze stanowi niezastąpioną siłę w zespole. Górska, bardzo dobra w piosenkach i tańcach ekscentrycznych, rozwija swój talent nadal w tym samym kierunku. Jej duet z Dymszą zyskałby bardzo wiele, gdyby Dymsza zechciał uzupełnić swoją garderobę.

Krukowski w ciągu dalszym zręcznie dyskontuje powodzenie, jakiem się cieszy u publiczności postać szpakowatego izraelity w kraciastym płaszczu. Popularność jest dla każdego artysty niewątpliwie cechą bardzo cenną. Wartoby jednak raz zaryzykować eksperyment: sprawdzić - czy popularność tę posiada Krukowski - artysta, czy też jego niezmieniona od lat kilku postać sceniczna - Lopek w kraciastym płaszczu?

Chór Dana zaprodukował dwie nowe piosenki - nie gorsze, ale i nie lepsze od dawnych. Technika wokalna na przestrzeni sezonu wzrosła wydatnie, lecz równocześnie obniżyła się inwencja reżysera w użytkowaniu scenicznem tego dobrego zespołu.

Zespół baletowy - Tacjann-girls mają właściwie tylko jeden popis - "Obręcze". Ten numer jednak może zaliczać się do najlepszych produkcyj doskonałego i stale doskonalącego się zespołu i jest prawdziwą ozdobą rewji.

Dekorator Galewski poza barwnemi kostjumami dał doskonałą oprawę dekoracyjną w drugim finale, składającym się z szeregu migawek uzdrowiskowych.

Rezydujący aż do jesieni przy ul. Chłodnej "Wesoły Wieczór (od 1 września ten teatr ma zainstalować się na Nowym Świecie) pozyskał do swego zespołu Zizi Halamę i nie omieszkał pochwalić się tern w tytule rewji- "Halama u nas. Obecność utalentowanej tancerki wpływa oczywiście dodatnio nietylko na zewnętrzną atrakcyjność widowiska, lecz i na jego wartość artystyczną. Produkcje taneczne Halamy są tym razem uzupełnione popisami w skeczach. Znać w tym kierunku u artystki jeszcze pewien brak rutyny, lecz wysoka technika i ekspresja w tańcu z naddatkiem te niedociągnięcia wyrównywują. Szkoda, że dano w jednym programie aż dwa tanga ekscentryczne, obniża to efekt ogólny.

Gorzej jest natomiast z pozostałemi numerami programu. Po wielkim wysiłku reżyserskim w poprzedniej rewji nastąpiła depresja - miejmy nadzieję, że tylko chwilowa.

Jedynie dobrze wyćwiczone tancerki Koszutskiego nie wymagają dobrych tekstów, to też tańczą sprawnie, zawsze są pełne werwy. Lipiec w świecie teatralnym jest miesiącem wędrówki gwiazd. Codziennie ukazują się w dziennikach wiadomości o przeniesieniu się tego lub innego popularnego aktora do innego teatru. W sezonie bieżącym zjawisko to odbywa się mniej intensywnie. Większe zmiany zapowiadają się tylko w teatrach rewjowych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji