Artykuły

Taka jest Łódź

"Człowiek z Manufaktury" Rafała Janiaka w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Chyba żadne miasto nie ma opery o sobie i o tworzących je ludziach. W sobotę na scenie Teatru Wielkiego po raz pierwszy pojawił się "Człowiek z Manufaktury". Kuluarowe, gorące spekulacje zaczęły się zanim kurtyna poszła w górę. Jakie to dzieło? Czy współczesna opera bez arii, które same się nucą, ma szansę zdobyć widownię? Dlaczego postacią centralną jest Poznański, a nie powiedzmy Scheibler - bardziej dbający o robotniczy los?

Ponad trzy lata powstawania opery koordynator projektu Krzysztof Korwin-Piotrowski skwitował: "warto było poświęcić te parę lat życia. Mam trochę mniej włosów, ale było warto". W wyniku międzynarodowego konkursu jury pod przewodnictwem Krzysztofa Pendereckiego oraz plebiscyt publiczności zdecydowały, że Rafał Janiak napisze muzykę i odbierze nagrodę (45 tys. zł) ufundowaną przez Manufakturę. I tak 32-letni adiunkt na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie, szef artystyczny Chopin University Chamber Orchestra, dyrygent koncertujący z orkiestrami filharmonicznymi, z powodzeniem zadebiutował jako kompozytor operowy, a stając za pulpitem dyrygenckim przygotował inscenizację dynamiczną muzycznie. Wielosmakowa kompozycja - frazy w różnych stylach i nastrojach - tworzy rytm fabrycznego miasta. Muzyka jest integralną częścią teatralnych wizji, dodającą mocy słowom. A zadanie miał kompozytor szczególnie skomplikowane tworząc do libretta zamówionego u cenionej autorki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk. Zafascynowana wielokulturowymi, przemysłowymi dziejami robotniczo-fabrykanckiego miasta, od XIX wieku w pierwszej części, w drugiej zajęła się czasem upadku włókienniczej Łodzi. Centralna postacią stał się król bawełny Izrael Kalmanowicz Poznański i jego imperium. Bliska śmierć budzi w nim wizje przeszłości. Fantasmaforie, (często nie do rozszyfrowania) jak pojawienie się Konia-Marynarza (w tym wcieleniu kontratenor Jan Jakub Monowid) spotykają się z realistycznym robotniczym dramatem. W części drugiej jest upadłe imperium i dyrektor walczący, by wróciło tu życie, szukający sprzymierzeńców, gotów jak Poznański wykorzystać żywioły - wodę, powietrze, ziemię i ogień - by królestwo bawełny ożyło w nowym wcieleniu. W podwójnej roli fabrykanta i dyrektora zarówno wokalnie jak też aktorsko uwagę koncentrował Stanisław Kierner. Patchworkowa konstrukcja libretta jest sumą nastrojów, wyobrażeń i faktów z życia człowieka, który jak mówi "kocha pieniądze" oraz miasta, gdzie ścierają się żywioły i trwa bezwzględna walka o przetrwanie. Szczególne miejsce w tym tyglu ma Zofia, wizyjna postać, która jest Aniołem i sufrażystką, uosobieniem kobiecości i wojowniczką. Małgorzata Walewska w tych wszystkich wcieleniach głosem (od bardzo niskich rejestrów, po liryczną delikatność) dobitnie zaznacza swoją obecność i emocje. Intrygującą, wieloznaczną postać Przybysza, a potem Prokuratora - uosobienie wszechobecnego zła, wpisującego się w każdy kontekst, znakomicie aktorsko i choreograficznie zaprezentował Michał Barczak. Sceniczny kształt, we własnej oprawie scenograficznej i świetlnej dał "Człowiekowi z Manufaktury" Waldemar Zawodziński. Nadmierne splątanie libretta przekłada na malownicze obrazy (w jednej ze scen jest żywy koń), dodaje filmowe kadry i fotografie, jakby nieustannie mając na względzie słowa Poznańskiego: "taka jest Łódź". Wyzwaniem była kompilacja muzyczna (aż po tony jazzowe) przypisana chórowi, ale odnalazł się w tych brzmieniach świetnie.

Dynamiczny ruch sceniczny - bal, taniec żywiołów - to zasługa Janiny Niesobskiej. Z właściwą sobie dbałością o szczegóły zespoły ubrała Maria Balcerek. Warto się przekonać jaka jest Łódź w operowym zapisie.

Jestem szczęśliwy, że powstanie "Człowieka z Manufaktury" doszło do skutku - mówi Paweł Gabara, który obejmując dyrekcję Teatru Wielkiego zadeklarował powstanie tej opery. - Publiczność powinna mieć szansę obcowania z operą współczesną, ze współczesną muzyką. A co do libretta, to pierwszą część znałem, druga była dla mnie nowością. Łatwiej interpretuje się dawne, XIX-wieczne dzieje niż te bliższe naszym czasom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji