Artykuły

Szkic do biografii

KLASA 10, ASHLAND HIGH SCHOOL

Dziadek siada swobodnie w fotelu i spogląda przed siebie. W zamyśleniu składa jedną rękę na drugiej. My wszyscy obecni w pokoju jesteśmy tylko słuchaczami, którzy w skupieniu czekają, kiedy dziadek zacznie mówić. Jego twarz nosi ślady przeżyć całego życia i zarazem wyraża głębokie skupienie zdobyte dzięki spokojnej introspekcji i przenikliwemu zainteresowaniu dla szczegółu. Dziadek opowiada anegdotę tak, jak gdyby przeżywał ją po raz kolejny na scenie, a my jakbyśmy byli jego widownią. Zawsze lekko pomniejszając znaczenie swoich doświadczeń, robi wrażenie człowieka, który osiągnął w życiu bardzo wiele, ale nie jest całkiem pewien, jak to się wszystko stało. Kiedy kończy swoje opowiadanie, wszyscy obecni szczerze się śmieją, a on sam, lekko znudzony, patrzy na swoje wnuki i puszcza do nich oko.

Erwin Axer, jak przystało na prawdziwie inteligentnego człowieka, jest umiarkowany i być może nawet niepozbawiony pokory, choć widzowie teatralni w Polsce doceniają jego talent, rozsądek i umiejętności pisarskie. Chociaż ma już 84 lata, nadal reżyseruje sztuki w Teatrze Współczesnym w Warszawie, a od dziewiętnastego roku życia był związany z teatrem w Niemczech, Austrii, Rosji i Holandii. Dla mnie jest dziadkiem, który zawsze patrzy na mnie z łagodnym i pełnym serdeczności uśmiechem, kiedykolwiek pragnę, by podzielił się ze mną swoją znajomością życia.

Kiedy po raz pierwszy zwrócił na mnie uwagę, miałem pewnie 10 lat i unikałem jedzenia pomidorów podczas rodzinnego obiadu. Co kilka minut dziadek spoglądał na mój talerz i powtarzał: "Ten chłopiec nie je nic zdrowego". Od tej pory, przy każdej okazji, robił specjalnie dla mnie swoją słynną jajecznicę na pomidorach.

Siedzę z dziadkiem przy stole kuchennym bez skrępowania i przyglądam się, jak starannie kroi żółty ser, nucąc ulubione fragmenty z "My Fair Lady". Kiedy tylko czuję się przy nim zbyt swobodnie, uprzytamniam sobie, że jest to wybitny reżyser teatralny, który opowiada zabawnie o bliskich spotkaniach ze śmiercią w czasie wojny, o życiu w obcych krajach, i o tym, jak pływał z moim ojcem w mroźnych wodach Bałtyku. Proszę go, żeby wyjaśnił mi pojęcia filozoficzne albo żeby powiedział mi coś o swojej miłości do rodzinnego Wiednia, ale on tylko wzrusza ramionami, milknie na chwilę i zaczyna nowe opowiadanie, które przeznaczone jest tylko dla mnie.

Wspomnienie o Erwinie Axerze, napisane przez jego wnuka Piotra, wówczas 15-letniego ucznia gimnazjum w Ashland w stanie Oregon (USA), nadesłał Henryk Andrzej Axer.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji