Artykuły

"Grande Valse Brillante" - trochę fioletu, trochę sepii

Piotr Skrzynecki wyjął z kieszeni wiersz Juliana Tuwima z tomu "Kwiaty polskie" i dał Zygmuntowi Koniecznemu (- A może miała go w torebce Janina Garycka? - zastanawia się dziś kompozytor). Był rok 1961, a Skrzynecki powiedział, że nieskomponowanie do tego wiersza melodii oznaczałoby zmarnowanie pięknych słów - historię powstania "Grande Valse Brillante" opowiada Renata Radłowska w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Tak zaczęła się wielka kariera piosenki "Grande Valse Brillante". - Tuwim był szalenie muzykalnym poetą, więc nuty same się pisały. Nie miałem żadnych trudności z usłyszeniem tej melodii. To on narzucił rytm słowami - opowiada Konieczny.

Utwór był pisany dla Mieczysława Święcickiego. W Piwnicy pod Baranami pojawiła się jednak Ewa Demarczyk - studentka Szkoły Teatralnej, artystka kabaretu Akademii Muzycznej "Cyrulik". I to ona zabrała walca na sopocki festiwal 1964 roku; wróciła do Krakowa z drugą nagrodą.

Z powodu zmiany wykonawcy i zmian w tekście Konieczny stanął przed sądem koleżeńskim ZAIKS-u. - Święcicki śpiewałby wersję męską, a więc oryginalną; Demarczyk śpiewała kobiecą, czyli trochę zmienioną. Ta zmodyfikowana wersja, cóż, była bardziej emocjonalna, bardziej osobista, bo przecież śpiewana w pierwszej osobie - wyjaśnia dziś kompozytor. Tekst zmieniał jednak nie on, a Joanna Olczak-Ronikier, która namówiła Demarczyk na zabranie walca do Sopotu.

Piosenka zdobyła niesamowitą popularność. "Ewa śpiewała walca bardzo długo. Odniosła ogromny sukces. I stała się nagle oficjalną, zaakceptowaną Gwiazdą, a walc oficjalnym, zaakceptowanym szlagierem" - wspomina Konieczny w książce Olczak-Ronikier "Piwnica pod Baranami".

Piwnica nie lubiła szlagierów, bo kojarzyły się z czymś już zdobytym, należącym do wszystkich. "Nie wiem, czyj to był pomysł, Kwinty [Tadeusza ], Mikiego [Obłońskiego], może mój, żeby zrobić parodię walca. Przerobiłem go na marsz wojskowy. I dalej uważam, że zderzenie, które następowało, kiedy najpierw śpiewała Ewa, a za chwilę koledzy ją parodiowali, było bardzo dobrym pomysłem. Zrobiliśmy to ze dwa, trzy razy, rozbawiając wszystkich. I siebie. I publiczność. Tylko Ewa się popłakała" - opowiadał Konieczny w książce Joanny Olczak-Ronikier.

Z wykonania Demarczyk kompozytor zapamiętał przede wszystkim pasję, mrok i energię, a "Grande Valse Brillante" do dziś ma dla niego kolor wspomnień - trochę fioletu, trochę sepii.

***

Grande Valse Brillante

Ty - wódkę za wódką w bufecie... Oczami po sali drewnianej - I serce ci wali. (Czy pamiętasz?) orkiestra powoli opada przycicha powiada, że zaraz (Czy pamiętasz, jak ze mną...?) już znalazł twój wzrok moje oczy, już idziesz - po drodze zamroczy - już zaraz za chwilę... (Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś?...) podchodzisz na palcach i zaraz nad głową grzmotnęło do walca porywa - na życie i śmierć - do tańca Grande Valse Brillante Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Panną, madonną, legendą tych lat? Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł? Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i mgle... I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół. Gdy przez sufit przetaczasz - Nosem gwiazdy zahaczasz, Gdy po ziemi młynkujesz, To udajesz siłacza. Wątłe mięśnie naprężasz, Pierś cherlawą wytężasz, Będę miała atletę I huzara za męża. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Panną, madonną, legendą tych lat? Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł? Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i mgle... I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół. A tu noga ugrzęzła, Drzazga w bucie uwięzła, Bo ma dziurę w podeszwie Mój pretendent na męża. Ale szarpnie się wyrwie - I już wolny, odeszło, I walcuje, szurając Odwiniętą podeszwą. Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca, Panną, madonną, legendą tych lat? Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca, Świat, co w ramiona ci wpadł? Wylękniony bluźnierca, Dotulałeś do serca W utajeniu kwitnące te dwie, Unoszone gorąco, Unisono dyszące, Jak ja cała, w domysłach i mgle... I tych dwoje nad dwiema, Co też są, lecz ich nie ma, Bo rzęsami zakryte Wnet zakryte, i w dół, Jakby tam właśnie były I błękitem pieściły, Jedno tę, drugie tę, pół na pół.

Słowa: Julian Tuwim Muzyka: Zygmunt Konieczny

Na zdjęciu: Mieczyslaw Święcicki i Ewa Demarczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji