Artykuły

Wrocław. Morawski chce więcej pieniędzy

Po tym, jak został odwołany ze stanowiska dyrektora, Cezary Morawski powinien - zgodnie z zaleceniami NIK - oddać pieniądze, które teatr dokładał do czynszu za wynajem dla niego luksusowego apartamentu. Morawski nie tylko nie chce ich oddać, ale domaga się dodatkowych honorariów.

Cezary Morawski wciąż pracuje w teatrze, otrzymując co miesiąc pensję w wysokości około 8 tys. zł. W zamian gra w spektaklach, które są jeszcze w repertuarze Polskiego, nie pobierając za wyjście na scenę dodatkowego honorarium, choć wcześniej brał za to ogromne sumy. Poza tym były dyrektor został też zobowiązany do czytania tekstów dramatów, które przez dwa i pół roku jego kadencji wpłynęły do teatru.

Każdy z tekstów Morawski ma streścić oraz raportować, jakie decyzje zostały podjęte w konkretnej sprawie.

- Morawski musi pozostać w teatrze do emerytury, czyli do czerwca tego roku. Trzeba było w związku z tym określić zakres jego obowiązków. Jestem przekonany, że praca, którą teraz wykonuje, jest potrzebna - z jednej strony, pozwoli zyskać wiedzę, czy jakieś teksty, które wpływały do teatru, można będzie wystawić. Z drugiej strony, autorzy tych dramatów powinni dostać odpowiedź na temat podjętych przez teatr decyzji - tłumaczy Kazimierz Budzanowski, pełniący obowiązki dyrektora w teatrze.

Dodaje, że wraz z Krzysztofem Kopką, pełnomocnikiem do spraw artystycznych, doszli do wniosku, że nie będą byłemu dyrektorowi proponować nowych ról w spektaklach.

Jednak mimo wysokiej pensji i skromnego zakresu obowiązków Morawski domaga się od teatru kolejnych pieniędzy.

Budzanowski: - Chodzi o dodatkowe zajęcia, jakie podejmował wcześniej, na które nie miał podpisanych umów, m.in. o honoraria za reżyserię "Francuskiej niespodzianki", role, jakie zagrał w "Ryszardzie III" czy "Mirandolinie". Nie doszliśmy tu do porozumienia - ani w sprawie zwrotu pieniędzy za najem apartamentu, za który w większości płacił teatr, ani w sprawie wynagrodzeń. Cezary Morawski zaproponował stawki, które dla teatru były niemożliwe do zaakceptowania.

Jakie to stawki? Tego Budzanowski nie chce zdradzić.

- Były nierealne w stosunku do budżetu, jakim dysponujemy. Rozmowy zostały zawieszone, także ze względu na to, że pod koniec grudnia Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie nieprawidłowości w Teatrze Polskim za czasów dyrektorowania Cezarego Morawskiego. Mam nadzieję, że jego rozstrzygnięcie da nam wskazówki, jak rozwiązać tę sytuację - podkreśla.

W raporcie NIK stwierdzono m.in., że Teatr Polski we Wrocławiu wypłacał agencji artystycznej reprezentującej Morawskiego gigantyczne kwoty za tzw. wyjście na scenę: każdorazowo 2700 zł, czyli kilkakrotnie więcej, niż dostają aktorzy w teatrach publicznych w Polsce, za przygotowanie roli (22 tys.), udział w próbach (1300 za jedną).

Łącznie z innymi artystycznymi zleceniami Morawskiego, dotyczącymi reżyserii i opracowania scenografii do jednego ze spektakli, teatr zapłacił byłemu dyrektorowi 186 tys. zł.

Sporo dołożył też do kosztów wynajmu apartamentu z tarasem i dwiema łazienkami, w którym we Wrocławiu zamieszkał Cezary Morawski. Z wynoszącego 5,5 tys. zł czynszu, teatr opłacał 3,9 tys.

Violetta Matuszewska-Potempska, dyrektorka delegatury NIK we Wrocławiu, potwierdza: - W związku z wynikami raportu pod koniec grudnia zawiadomiliśmy prokuraturę i to właściwie tyle, co mogę dziś powiedzieć. Obowiązuje nas tajemnica.

Zawiadomieniem zajęła się Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji