Artykuły

Gdańsk. Zaśpiewał Andrea Bocelli

W sobotni wieczór, w wypełnionej do ostatniego miejsca Ergo Arenie, wystąpił Andrea Bocelli - jeden z najpopularniejszych tenorów na świecie. W programie znalazły się arie operowe, pieśni neapolitańskie, piosenki popularne, a także przepiękne "Ave Maria pietas", które włoski artysta zadedykował tragicznie zmarłemu Pawłowi Adamowiczowi, prezydentowi Gdańska.

Owacjom nie było końca.

"Gdyby Bóg umiał śpiewać, śpiewałby jak Andrea Bocelli" - tak Céline Dion zapowiedziała kiedyś występ artysty i z pewnością jest w tych słowach sporo prawdy. Włoski tenor od dziesięcioleci porusza serca i umysły milionów słuchaczy na całym świecie swoimi przejmującymi, a przy tym konserwatywnymi interpretacjami arii operowych czy piosenek popularnych. Jest również niezwykle ceniony przez kolegów po fachu, którzy regularnie zapraszają go do wspólnych występów, a wydawane przez niego płyty (ma ich na koncie kilkanaście) oraz różnego rodzaju kompilacje z jego udziałem, biją rekordy sprzedaży.

To zatem, że podczas sobotniego koncertu Ergo Arena była wypełniona do ostatniego miejsca, nie powinno nikogo dziwić. Nie brakowało też chętnych, którzy licząc na łut szczęścia, rozpytywali przed wejściem do hali, czy ktoś nie zechciałby biletu odsprzedać. Niestety, musieli obejść się smakiem, bo biletów na to wydarzenie żaden fan Bocellego nie zamierzał odstąpić.

10 tysięcy osób na widowni w Ergo Arenie to murowany paraliż komunikacyjny i pod tym względem niespodzianki nie było - korek był długi, przez co wiele osób (tradycyjnie) spóźniło się na koncert. Organizatorzy przesunęli wprawdzie jego rozpoczęcie o 15 minut, jednak to nie wystarczyło - niemal przez całą pierwszą część spóźnialscy przechadzali się po widowni, przeszkadzając zasłuchanym fanom tenora w delektowaniu się jego muzyką. A było się czym delektować, bo Andrea Bocelli zamieścił w programie najpiękniejsze (choć może nie najbardziej popularne) arie i duety operowe, pieśni neapolitańskie, a nawet numery musicalowe.

Koncerty Bocellego są wyjątkowe jak sam artysta. Włoski tenor (w odróżnieniu od niezwykle ekspresyjnych kolegów po fachu) wyraża swoje emocje wyłącznie przez muzykę - śpiewa niemal statycznie, czasem jedynie wykonując subtelny gest w stronę partnerki scenicznej. Sentymentalny charakter jego prezentacji potęgowały wizualizacje wyświetlane na zawieszonym za sceną ekranie - czasem były to stare zdjęcia i filmy (np. teledyski), czasem pejzaże, ale najciekawsze były fragmenty inscenizacji oper z udziałem Bocellego (np. znakomite sceny z "Romea i Julii" Gounoda).

Koncert rozpoczęło słynne "Va, pensiero" w wykonaniu Polskiej Orkiestry Muzyki Filmowej oraz Akademickiego Chóru Uniwersytetu Morskiego w Gdyni pod dyr. Marcella Roty - wieloletniego kompana scenicznego Bocellego. Część pierwszą wypełniły arie i duety z oper m.in. Verdiego (Rigoletto, Il Trovatore, Traviata), Leoncavalla, Pucciniego (Cyganeria) czy Gounouda (Romeo i Julia).

- Wolę Andreę Bocellego w lżejszym, popowym repertuarze i mam nadzieję, że w drugiej części artysta zdecyduje się je dla nas wykonać - mówiła w przerwie koncertu jedna z fanek tenora.

Jej prośby zostały wysłuchane i w części drugiej faktycznie znalazły się te największe i najbardziej uwielbiane przez publiczność hity, z "Mamma", "Funicul funicul" i "O sole mio" na czele. Przepiękne "Ave Maria pietas" artysta zadedykował natomiast tragicznie zmarłemu prezydentowi Gdańska, Pawłowi Adamowiczowi. Publiczność podziękowała mu za ten gest sympatii natychmiastową owacją na stojąco!

Tradycyjnie, Andrei Bocellemu towarzyszyli na scenie zaprzyjaźnieni artyści - sopranistka Maria Aleida, skrzypaczka Anastasiya Petryshak, tancerze (Stavros Pittas i Julia Polakowska) oraz wokalistka Ilaria Della Bidia, która wprawiła słuchaczy w zachwyt m.in. ekspresyjną interpretacją "Over The Rainbow" z musicalu "Czarnoksiężnik z krainy Oz". Nie mniejszymi owacjami publiczność nagrodziła wykonanie piosenki "Fall on me", którą zaśpiewali w duecie Andrea i Matteo Bocelli - ojciec z synem.

Po zakończeniu koncertu owacjom nie było końca, a artysta, za tak entuzjastyczne przyjęcie, odwdzięczył się wykonaniem tych utworów, na które publiczność czekała najbardziej - "Con te partiro" oraz "Nessum dorma" z opery Turandot Pucciniego.

Sobotni koncert Andrei Bocellego, podobnie zresztą jak ten sprzed trzech lat, został perfekcyjnie zrealizowany. Nagłośnienie było znakomite, a podgląd tego, co działo się na scenie, można było oglądać na telebimach. Zachwyt budziły też wspomniane wizualizacje, które ściśle nawiązywały do wykonywanych utworów. Publiczność skarżyła się jednak na pracę służb informacyjnych. Osoby, które się spóźniały, błądziły po widowni, bo nie było przy wejściu nikogo, kto pokierowałby ich na odpowiednie miejsca. Nikt nie interweniował również, kiedy słuchacze nagrywali koncert komórkami, czego (według komunikatu puszczonego z głośników przed wydarzeniem) nie wolno było robić.

- Koncert był bardzo spokojny, nastrojowy, a te świecące ekrany telefonów bardzo przeszkadzały w odbiorze - skarżył się jeden z uczestników imprezy, prosząc w przerwie koncertu pracownika służb informacyjnych o interwencję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji