Artykuły

Ryszard Marek Groński (1939-2018): Mistrz lekkiej Muzy

Marek był człowiekiem wielu talentów. Pisał piosenki, skecze, sztuki, powieści, felietony. Niezrównanie opowiadał o polskich kabaretach i satyrykach. Był ironiczny, życzliwy, ale na swój delikatny sposób - bezkompromisowy.

Stara jak świat przypowieść powiada, że kiedy odchodzi ktoś, kto rozpędzał zbierające się nad naszymi głowami ciemne chmury - łzy wylane po jego śmierci zamieniają się w lusterka śmiechu. I wtedy znowu jest z nami" - tak kilka lat temu żegnał rysownika Andrzeja Czeczota Ryszard Marek Groński. A teraz on sam odszedł. Dziennikarz, pisarz, satyryk, dramaturg, wieloletni felietonista POLITYKI zmarł w wigilię Bożego Narodzenia. Miał 79 lat.

Urodził się w Łańcucie w 1939 r. Z wykształcenia był historykiem, ale losy zawodowe związał na długo z polską sceną kabaretową. Kształtował ją przez dekady w ubiegłym stuleciu, pisząc dla najgłośniejszych grup: kabaretów Szpak, Dudek, Pod Egidą. Daniel Passent nazwał go na swoim blogu "historykiem lekkiej Muzy": "Nie miał sobie równych, był w tej dziedzinie niekwestionowanym autorytetem. Jako autor kabaretowy był niezwykle wszechstronny - monolog, piosenka, skecz, blackout - wszystko to miał w małym palcu". Przez jakiś czas razem występowali na estradzie z kabaretem Pod Egidą, założonym przez Jana Pietrzaka i słynącym - co dziś może warto przypomnieć - ze śmiałych antysystemowych aluzji.

Ryszard Marek Groński był wszechstronny także jako autor książek. Pisał dla dzieci i dorosłych, na śmiesznie i całkiem na serio, m.in. o historii literatury polskiej i żydowskiej. Poza POLITYKĄ publikował w "Szpilkach", tygodniku "Nie", pisał wiersze. Był także autorem scenariuszy komedii "Misja specjalna" i "Lata dwudzieste... lata trzydzieste", wciąż pokazywanych w telewizji. A wreszcie sztuk teatralnych, m.in. "Papkina" (swoistego sequelu fredrowskiej "Zemsty") i "Won!" (uwspółcześnionej wersji "Moralności pani Dulskiej"). Krystyna Janda wspomniała na Facebooku, że tuż przed świętami przysłał poprawioną wersję opery "Adriana Lecouvreur". Nie zdążyli jej omówić.

Na łamach POLITYKI Groński opublikował bez mała kilkaset tekstów i felietonów. W ostatnich latach pisał głównie o satyrze, szukając jej śladów w każdej epoce i każdych dziejowych okolicznościach, nawet najtragiczniejszych. Śmiech i kpina - przekonywał - pomogły zwalczać traumy września 1939 r., ale i wszystkie późniejsze. W ostatnim tekście dla POLITYKI (opublikowanym w numerze z 12 grudnia) przypomniał pierwszy kabaret niepodległej Polski, założony w kawiarni Życkiego na Nowym Świecie w euforii po odzyskaniu wolności. Słusznie zauważał, że ojczyzna to więcej niż stale bliźniąca się rana. To też radość, o czym się zapomina. "W Tajlandii jest taki zwyczaj, że obok domów buduje się domki dla duchów - mówił w jednym z wywiadów w 2008 r. - U nas zaczyna być podobnie, a niektóre instytucje wybudowały wręcz ogromne pałace dla tych duchów, które grasują, straszą, nie wiadomo kogo dopadną".

Dawne teksty Grońskiego można przymierzać do dzisiejszej rzeczywistości i wciąż pasują jak ulał. W felietonie "Cofamy się w przyszłość" (2004 r.) opisał swój sen, dziś brzmiący jak proroctwo: "Był to piękny sen o IV Rzeczpospolitej, wyjęty z kart literatury, bo to i Kafka, Orwell i Kaczyńscy równocześnie. Komisja Prawdy i Sprawiedliwości była jednym z departamentów Ministerstwa Prawdy. Na zachodniej granicy stały wozy Drzymały, produkcja seryjna z Żerania. Na granicy z obwodem kaliningradzkim stanice KOP sąsiadowały z koszarami ułanów, wyśpiewujących żurawiejki: Bolszewika goń, goń, goń!. Trójpodział władz stał się anachroniczny jak trójpolówka. Prezydent co tydzień wydawał dekret powodowany potrzebą dekretynizacji społeczeństwa po bezwstydzie komuny. Premier coraz to nowe koncepcje sprawowania władzy wyciągał z kapelusza. A dużo miał kapeluszy". Przewidział też trafnie, że film o katastrofie smoleńskiej okaże się, nomen omen, katastrofą.

Groński nie krył rozczarowania, że "satyryków zastąpili dziś szołmeni". W swoich tekstach przypominał, że satyrę zaliczano dawniej do literatury. Patronowali jej wielcy autorzy: Krasicki, Boy-Żeleński, Tuwim, Słonimski. Grońskiego Daniel Passent zalicza do nieco innego, lecz równie szacownego grona - współczesnego pokolenia "pancernych motyli", stawiając go obok Jonasza Kofty, Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego i Krzysztofa Teodora Toeplitza. Groński sam pewnie by się z tego klubu wykluczył, bo jak podkreślają jego współpracownicy i przyjaciele, był za skromny, żeby zostać celebrytą i przyjmować ordery. Co nie zmienia faktu, że w 2014 r. otrzymał Dyplom Honorowy - specjalne wyróżnienie ministra kultury i dziedzictwa narodowego - podczas XI Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Retro im. Mieczysława Fogga.

W 75. urodziny Grońskiego wieloletni szef działu kultury Zdzisław Pietrasik napisał o nim, że "w czasach kiedy nie było jeszcze na świecie Google, Marek pełnił funkcję telefonicznej wyszukiwarki: dzwoniącym do niego znajomym podawał z pamięci daty, tytuły dawno zapomnianych utworów, szczegóły z życia intymnego artystów, o których nawet oni nie pamiętali". "Obdarzony wielkim poczuciem humoru, potrafił być ciepły i sentymentalny, a jednocześnie miał pióro ostre jak strzała" - dodaje dziś Passent. Obaj podkreślali, że w redakcyjnej stołówce - ale i właśnie przez telefon - dało się z Grońskim o wszystkim porozmawiać i tylko zyskać na wymianie poglądów. A skoro Google już jest na świecie, to łatwo dziś znaleźć u Grońskiego pocieszenie. Takie jak to z felietonu "Bicz satyry" (2010 r.): "Zwolennicy celebry i obrzędów, słów z testamentarnych zapisów, woleli zapomnieć o tym, że w najczarniejszych dniach naszej historii nie patos i szloch ratowały przed załamaniem i utratą wiary w przyszłość, ale oswajanie codzienności lepszym czy gorszym żartem, refrenem kupletów, karykaturą maźniętą na murze".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji