Artykuły

Wspominamy Kazimierza Kutza

Przez 14 lat Kazimierz Kutz napisał dla nas prawie 700 felietonów. Dwukrotnie, z okazji 85. i 88. urodzin, wybraliśmy niektóre fragmenty, by pokazać świat według Kutza. On sam też to zrobił - w książce "Fizymatenta". Dziś przypominamy zdania z ostatnich 12 miesięcy. Niektóre brzmią, jakby się z nami żegnał - pisze Józef Krzyk w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Świat od nowa

Stoją som na wiyrchu jak jaki guptok, pisza co tydzień te bojki, bo ludzie na nie czekajom jak wodzionka na maggi. Ostatnio tak mie romblo, toch myśloł, że już się niy dźwigną. Krew ze mnie uciekała, a teraz uczą sie chodzić.

Ale żona dojechała na ostatnią chwilę z Gdyni i zawiozła mnie pod szwajsaparat do lazarytu. I lebiedziuja. Ale jo jest jak lewy but na Mazowszu, ciężko mnie dobić, ale wszyscy Slonzacy som jak lewe charboły w Polsce. Sto lot Niepodległości Polski to 96 lot samotności Slonzokow. Samotności i bezsensu. Według prawa europejskiego my som, ale na ziemi nos ni ma. O plebiscycie już dawno nikt nie pamięta, bo służył oszustwu, które żyje do dziś, podobnie jak pamięć po powstaniach.

Kaj my to aintlich som? Jak mi się zdaje, w jakiejś cyberprzestrzeni, w której byliśmy od wieków. Teraz idzie nowe, jeszcze paręnaście miesięcy i nasze kury będą znosić jajka w strefie rosyjskiej, a Polska stanie się autominirepubliką, rozśpiewaną i roztańczoną pieśniami patriotycznymi pośród ruin zamczysk po Kazimierzu Wielkim i Wielkim Aleksandrze. Będziemy państwem plenerowym, w którym będzie się kręcić wielkie filmy patriotyczne i każdy obywatel oburącz będzie umiał rzucać granatami. I grać na fujarkach wszystkie pieśni o Józefie Piłsudskim.

Na razie musimy odbyć w ramach konającej demokracji wybory do samorządów. Kto wie, czy nie będzie to swoiste pożegnanie z Europą. PiS ze swoim ogromnym potencjałem ekonomiczno-propagandowym może je kupić. Na wsi i w regionach słabiej zagospodarowanych nie będzie to trudne. O wszystkim zadecydują miasta średnie, to na nich ujawni się nędza i wielkość prawdziwych przemian ostatnich lat. Przeżywamy przesilenie, którego niewielu się spodziewało. Boję się, czy śląska reprezentacja ze swoją 70-letnią sanacyjno-zagłębiowską wyćwiką nie zniknie w manipulacjach PiS-u. Życie jest jak hołdą i zawsze leci nowy szuter. Bydzie dużo śmiechu.

19 października 2018 (ostatni felieton)

--

Partyjne mydliny, czyli wybory do samorządów

Pora powiedzieć, że przeciwstawienie się bolszewizmowi partii Kaczyńskiego jest najważniejszym obowiązkiem każdego mieszkańca Śląska! Teraz mamy najlepszą porę, by postawić to pytanie: kim jestem? Ja mogłem spokojnie położyć się do szpitalnego łóżka, bo znów "przyszedł ten wóz, który będzie nas wiózł", raz jeszcze umknąłem naszej czarnej cioci, bo byłem ciekaw, co stanie się z Polską za dwa tygodnie. W takich chwilach się nie odchodzi. Liczę, że polska demokracja przetrwa do moich urodzin. Teraz partie polityczne ustalają pola, na których mają wpływy, lub szmal na przekupstwa i w wyobraźni kroją gminy jak sztuczne trawniki. Tworzą się nowe fronty, jawne i tajne, bo chęć przejęcia samorządów świerzbi tysiącami nowych posad. Katowice stały się Las Vegas dla macherów biznesu, deweloperów i urzędników korporacyjnych. Tu elita komunistów ostrzyła swoje lemiesze. Stąd wyszedł Edward Gierek, po nim Zdzisław Grudzień.

--

Podobno

Już mnie ciągnie w moje strony

Katowice są już opchnięte PiS-owi w ramach starych praktyk demokracji bez demokracji. Będę śledził wybory na przykładzie Gliwic, bo tam ich dramatyczność będzie emanować blaskiem miast, w których samorządy zachowały swoją autentyczność.

Każde wybory do samorządów były ważne, ale te nadchodzące mają wymiar zorganizowanej kontrrewolucji na demokrację. One sprawią, czy po 21 października nasze kury będą znosić jaja w strefie rosyjskiej, czy jeszcze w Europie. Czy ziemia będzie w rękach ludzi, czy członków partii. Przyzwoitość każdego człowieka będzie miała większą wagę.

12 października 2018

--

Wszystko jeszcze przed nami

Nie wiemy, ku czemu Polska naprawdę zmierza. To źle powiedziane: Polska się cofa. To widzą wszyscy, poza fanatykami PiS-u, których jest 30 proc. w społeczeństwie. Mamy do czynienia z niepojętym manewrem ustrojowym, bo realizuje go polski rząd wybrany w demokratycznych wyborach, opartych na oszustwie, bo w kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński nie zapowiadał zmiany ustroju i opuszczenia Unii Europejskiej.

Mamy więc prawo mniemać, że Polską rządzi partia przestępcza. Dlatego obywatele mogą obalić rząd siłą, jeśli samowolnie nie skapituluje. Myśmy nie pisali się na państwo autorytarne ani na pseudookupację polskiej partii nacjonalistycznej.

Jeśli PiS wygra wybory, to nasza rzeczywistość toczyć się będzie wyłącznie od wyborów do wyborów, już nie będzie polityki, programów i walki z opozycją, tylko daty wyborów i zabawa w głosowania, bo i tak będzie z góry wiadomo, kto wygra. 24 sierpnia 2018

--

Naser mater piu

Europa po lekcji z muzułmanami musi się ocknąć i zacząć myśleć o swojej przyszłości, o tym, jak przeorganizować swój potencjał cywilizacyjny i kulturę, by w przyszłości sprostać inwazji Afryki za szklanką wody. Prosi się o nową ideę zjednoczenia Europy wokół szklanki krynicznej.

(...) Pośmiertna kariera Wilhelma Szewczyka wciąż trwa, choć niewiele ma wspólnego z literaturą. Wilhelm był takim komunistą jak zlewozmywak źródłem Wisły, ale jak wielu Ślązaków za sanacji oraz po wojnie dla wygodniejszego życia kolaborował z partią, co ogólnie było przyjęte, jednak nie czynił ludziom szkody. Dziś znaczenie Wilhelma rośnie proporcjonalnie do erupcji politycznej głupoty Instytutu Pamięci Narodowej w ośmieszaniu Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego trzeba stawać w obronie Wilhelma Szewczyka i walczyć o jego plac.

10 sierpnia 2018

--

Kora

Całe życie kroczyłem pod prąd i dostawałem za swoje. Mój śląski rodowód skazywał mnie na samotną drogę. Byłem inny, poza modami i środowiskowymi koteriami. Połowa moich dokonań artystycznych filmowych i telewizyjnych będzie oglądana, bo wyhodowałem w sobie kult piękna i plebejską prostotę. Ustanowiłem własny porządek estetyczny, czyli własną formę.

Czym byłoby polskie kino bez "Nikt nie woła", "Soli ziemi czarnej", "Perły w koronie", "Paciorków jednego różańca", "Zawróconego" i "Pułkownika Kwiatkowskiego", a Teatr Telewizji bez "Scen Hollywoodu", "Do piachu" i "Kolacji na cztery ręce"?

Nie korzystałem z przynależności do partii politycznych, nie dałem dupy Gierkowi, Śląskiem rządzili komuniści z altrajchu, dla których byłem trędowaty. Był tylko ten błogosławiony poczciwiec i krętacz Jerzy Ziętek, który sprawił, że dzięki jego "choince" scenariusz "Soli" wszedł w fazę produkcji. Byłem pierwszym "murzynem" Wajdy, padłem przy "Kanale" z wycieńczenia, przyjaźniłem się z Kubą Morgensternem i Kurtem Weberem - dziećmi Holocaustu, kocham Jerzego Trelę i ubóstwiam Korę. W końcu wylądowałem na wygnaniu pod Pruszkowem.

3 sierpnia 2018

--

Objawiony anioł komuny

Prawo i Sprawiedliwość, które staje się banalną mutacją PZPR z lat 50., kiedy jeszcze stosowano bolszewickie metody w ustalaniu totalitarnego porządku. Moje pokolenie przeżyło to na własnej skórze. Nawet na tak małej przestrzeni, jakim była szkoła filmowa, widać to było jak na jednej tkance. Organizacja partyjna w rękach studentów była demonem strachu i ujściem donosicielstwa, choć wpisywali się do niej mniej zdolni. Dowcip o Stalinie kosztował dwa lata odsiadki, za dwie nieobecności na wykładach można było wylecieć ze szkoły, a najważniejszym przedmiotem była historia WKP (b). Uczyłem się jej na pamięć. Krystyna Pawłowicz jest najbardziej fanatyczną posłanką PiS-u, ma wizualne przełożenie podobne do wdzięku Bohdana Poręby. Ma własny talent sceniczny, niczego się nie boi (może poza prezesem) i wali swoją dynamiczną ekspresją w dowolnym miejscu. Ale oniemiałem, kiedy na posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa - której jest członkiem - zaproponowała kryteria do czystki w radzie: są to ci, co chodzą na manifestacje pod gmach rady ze świecami w rękach i wyjeżdżają do Brukseli, gdzie szkalują własny kraj. Oniemiałem, bo widzę, jak idzie do stołu prezydialnego ze swoją listą proskrypcyjną w ręku i kładzie ją przed przewodniczącym posiedzenia. Stary obrzęd się zaczął. Znów znalazłem się w środku PRL-u.

20 lipca 2018

--

Z bronią u nogi

Jak żyć w kraju spaskudzonego katolicyzmu, zdemolowanego państwa, z perspektywą na kolejny rosyjski parasol na nieboskłonie? Czy da się trwać bez europejskiej metafizyki i oświeceniowej demokracji, by na zapiecku swojej chaty gulgotać w nieskończoność lamentowaniem o wolności?

13 lipca

--

Dupto!

Klęska jest polskim fenomenem w jadłospisie narodowych dań i potrzebna jest Polakom bardziej niż Nagroda Nobla.

Kiedy PiS przejął władzę, zapomniano, jak rządzić państwem. Wszystko zostało podporządkowane zdobyczom zwycięskiej partii, a nie dobru wszystkich obywateli.

29 czerwca 2018

--

Dziurawe wiadro

Z perspektywy historycznej ustawa o autonomii była fortelem politycznym sanacyjnych cyników. Korfantego i jego ekipę odstawiono od wszelkich posad, w końcu wyniesiono go na noszach z więzienia na Mokotowie i umarł na miesiąc przed wybuchem wojny. Ślązacy dzielą się na tych, co stoją za losem Korfantego, i tych, co przeszli na stronę Grażyńskiego, który nienawidził Ślązaków. To jedyny racjonalny podział, inne są wtórne, zwłaszcza narodowościowe. My, "korfanciorze", chcemy tylko uznania Ślązaków za grupę etniczną.

15 czerwca

--

Strup na rozdrożu

Kraj dziczeje z niewiarygodnym przyśpieszeniem, przez co nie ma możliwości porządnie moralnie pocierpieć z powodu zła, bo nadmiar lawy absurdów jest większy niż kiedykolwiek. A przez to człowiek popada w głupawe rozbawienie podobne do tego, kiedy przekracza swoje możliwości w spożywaniu alkoholu. Ten swoisty stan rozpaczy nie może trwać wiecznie. Nieprawdomówność PiS-u jako metoda w połączeniu z nieprzestrzeganiem konstytucyjnych procedur uczyniły z Polski państwo ze strefy azjatyckiej. Dziś 50 lat PRL-u, państwa narzuconego, wydaje się treningiem w tej samej konkurencji w państwie demokratycznym. Nikt nie przewidywał takiej ewolucji rozwoju historycznego

31 czerwca 2018

--

Grawitacja partyjna

Jako zasłużony szpitalnik, który dwa razy wymknął się śmierci, mam wiele obserwacji na temat zależności pomiędzy psychiką a skalpelem chirurga. Rzecz w tym, że trzeba umieć chorować - i jest to talent podobny do każdego innego. Jego źródło leży w traktowaniu siebie samego. Tym, których stać na dystans do siebie, ludziom o silnie rozwiniętym samokrytycyzmie w chorobie jest łatwiej, zwłaszcza w przypadkach cięższych. Najgorzej chorowanie znoszą egotyści, zwłaszcza ludzie zakochani w sobie z wzajemnością. Dla nich naruszenie powłoki ciała jest tragedią. Wielu nieżyjących miałoby się dziś dobrze, gdyby godzili się na operację.

Choroba to ciężka przeprawa. Większość ludzi jest wobec choroby bezradna i ufając lekarzowi, poddaje się jej z pokorą.

Szansą na szybszy powrót prezesa do zdrowia stanie się jego pazerność na władzę i podwójny strach; pierwszy, że jego Polska dostać się może w ręce patałachów, bo nie ma za jego plecami ani jednej tęgiej głowy, są same umysłowe zgagi, i strach drugi, strach przed Ziobrą i Macierewiczem, którzy mogą podjąć próby wysadzenia go z siodła. Choroba prezesa ożywi podskórne podziały w PiS-ie i ujawnią się wewnętrzne konflikty w partii. 11 maja 2018

--

Objawienie

Ciągle zapominam, że mówienie źle o Polsce i Polakach jest karalne. Jak się Unia za nami nie wstawi, to pół żyjącej populacji będzie musiało chodzić z zaklejonymi ustami.

27 kwietnia

--

Pudlo

Ze stadionu w Chorzowie emanuje zapach śląskiej dupowatości, bo we właściwym momencie nie odrobiono intelektualnej lekcji. W ówczesnym pogrążeniu myślano zbyt "oszczędnościowo", o ile pamiętam, na tę przeróbkę miało starczyć 300 milionów, po 8 latach wydano 650 milionów i za tę sumę można było postawić cacko jeszcze lepsze niż obiekt stołeczny. Stary Ziętek nie wahałby się przez chwilę, by pójść tą drogą. Gdyby nie jego wariacka odwaga urzędnicza, nigdy nie powstałby Spodek! Teraz będą go grillować, degradować i dekomunizować. Ja proponuję, by zrobić to uroczyście i na jego potępienie wysadzić Spodek z udziałem prezydenta.

Śląska dupowatość ma swoje źródło w tradycji wielowiekowego zniewolenia, z powodzeniem kontynuowana od 1922 roku po dzień dzisiejszy. Tu ludzie nigdy i w niczym nie mogli decydować we własnych sprawach. Dziś, wbrew woli samorządów i postawie obywateli, zmienia się nazwy ulic w imię nacjonalistycznej doktryny ideologicznej. Jerzego Ziętka i Edwarda Gierka skazuje się - wbrew woli mieszkańców Górnego Śląska i Zagłębia - na pośmiertne unicestwienie, co dowodzi jawnej dyktatury

6 kwietnia

--

Kąpiel w antysemityzmie

Długowieczność uchodzi za uciążliwość, słusznie, i mógłbym o niej sporo opowiedzieć, ale starość jest z natury nudna i nadaje się jako temat na literaturę, więc nie będę kwękał.

Musi przyjść czas ukatrupienia rodzimego nacjonalizmu w każdym miejscu i pod każdą postacią. Każdy nacjonalizm jest glebą sprzyjającą posiewowi nienawiści.

16 marca 2018

--

Gdzie lecimy?

Ślązacy byli dla Polski zbytecznym balastem, nie uważano ich za Polaków, dlatego nigdy nie dopuszczono ich do "żłobu" i tylko pojedynczym osobnikom udawało się, dzięki swoim nieprzeciętnym talentom, przedrzeć na pierwszą linię.

9 marca 2018

--

Wizyta starszego pana

Za sprawą polityków najmłodszej generacji z mentalnością kiboli, jak Patryk Jaki, Michał Wójcik czy Zbigniew Ziobro, pod iście królewskim patronatem Jarosława Kaczyńskiego, naszego niepodległego nacjonalisty, mamy do czynienia z wulkaniczną erupcją strachu rodem z Holocaustu. I z obrzydliwą licytacją na cierpienia, jakby okupacja była rodzajem meczu w sportowej konkurencji cierpień.

Ta gra wymyślona jest przez rodzimych nacjonalistów z potrzeby pobudzenia rodzimego antysemityzmu dla interesów partii rządzącej, czyli doprowadzenia do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych.

2 marca 2018

--

Omloty

Po przemianie ustrojowej musiała dojść do głosu długo tłumiona polska głupota. Dochodziła do głosu powoli, w miarę dzielenia się ludzi na demokratów i nacjonalistów. Przybrała na sile po katastrofie pod Smoleńskiem, zwłaszcza że wolnorynkowy liberalizm nie nadal właściwego priorytetu dziedzinom duchowym, także naukom o walce polskiej demokracji. Zaś edukację oddał w ręce kleru.

23 lutego 2018

--

Bandą po koronie

Rządy PiS-u przyniosły wielką falę cierpień, wiele strachu przed narastającą falą nastrojów nacjonalistycznych, przy jawnej życzliwości do publicznych poczynań Prawdziwych Polaków. Odżył polski antysemityzm w zalewie oświęcimskiej.

16 lutego

--

Ziemia obiecana

Kaczyńskiego w PiS-ie zaczyna się traktować jak staruszka, który przesypia pół dnia pod kaflokiem.

26 stycznia 2018

--

Renesans szmaciaka

Polska PiS-u jest dzikusem Europy. Polska Jarosława Kaczyńskiego - a w niej teraz żyjemy - nie nadaje się do dzisiejszej Europy. Nie chce, bo to obca skóra. On od początku zmierzał ku temu, co teraz osiągnął. Zrobił to samo co Piłsudski - zniszczył demokrację, kiedy tylko miał tyle władzy, by mu to umożliwiała. Jest realizatorem jego rodzimej wizji Polski.

Jarosław Kaczyński jest głęboko zidentyfikowany z Marszałkiem i jego ideą przaśnej Polski sprzed wieków, kiedy była od morza do morza. Przejął po nim nienawiść do demokracji, ponieważ ta jest całkowicie sprzeczna ze staropolską tradycją. Równie obca jak okupacja czy komunizm. Po to poszedł do polityki, by osiągnąć dzisiejszy sukces.

12 stycznia 2018

--

Pośmiertna sława Wilusia

Jak każde państwo policyjne Polska przekształca się w krainę absurdów. Myśmy już takie państwo przeżyli, w każdym razie moje pokolenie ma jeszcze po nim wiele blizn. Odsłania je tylko przed wejściem do łóżka. Na socjalistycznej glebie partyjnej niedorzeczności wyrósł Sławomir Mrożek i stał się kontynuatorem Witkacego, który przerabiał kożuchy głupoty przedwojennej Polski na absurdalne komedie.

22 grudnia 2017

--

Już dzwonią w kościele

Już mnie ciągnie w moje strony. Zawsze kiedy się do nich odnoszę, ogarnia mnie fala ciepła, ale natychmiast niszczona jest zimnym prysznicem złych doświadczeń. Miejscowa elita polityczna i rządząca zawsze widziała we mnie wroga i nie podejmowała moich pomysłów na rozwój kultury wyższej na Śląsku. A one przy moich znajomościach w Warszawie były całkiem realne. Mogło być o wiele lepiej. Moją przywarą w Katowicach była moja śląskość. I tego nie da się zmienić.

Nie jest mi wesoło - a czas leci - i nadarza się okazja mojego miękkiego pożegnania się z Katowicami. Za rok już nie będzie mnie stać na taki wyjazd.

9 lutego 2018

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji