Artykuły

Rudolf Zioło: myślę, że dzieci leczą dusze

- Tekst "The Little Pony" to dramaturgia pytań, a nie odpowiedzi, utwór wolny od ułatwionych, prostych tez, jednoznacznych ocen. Niemy krzyk dziecka walczącego o prawo do własnej wrażliwości - mówi reżyser Rudolf Zioło w rozmowie z Przemysławem Guldą w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Przemysław Gulda: Co pana najbardziej zaintrygowało w tekście hiszpańskiego dramatopisarza Paco Bezerry? Rudolf Zioło: Tym, co mnie bardzo w nim zainteresowało jest motyw dziecka-odmieńca, ofiary agresji równieśniczej, oryginalność tej postaci, tej figury, wyjątkowej nawet w kontekście dziecięcych bohaterów powołanych do życia przez innych autorów: Sołoguba, Dostojowskiego, Goldinga, Grassa, odmiennej od postaci dziecięcych w filmach Zwiagincewa.

W porównaniu do Aloszy z filmu "Niemiłość" tego ostatniego, chłopca, który pojawia się tylko w początkowych ujęciach filmu, Tomek Bezerry fizycznie nie pojawia się w spektaklu ani razu. Tekst "The Little Pony" to dramaturgia pytań, a nie odpowiedzi, utwór wolny od ułatwionych, prostych tez, jednoznacznych ocen. Niemy krzyk dziecka walczącego o prawo do własnej wrażliwości, aż do samounicestwienia, śmierci, tym bardziej przejmujący, że utwór ma swoje dokumentalne źródła.

Problem podjęty przez hiszpańskiego autora jest szeroko opisywany także w polskiej publicystyce i reportażu. Czy czerpał pan z tych źródeł czy sam dramat okazał się na tyle uniwersalny, że nie było takiej potrzeby?

- W pracy nad dramatem nie poszerzaliśmy interpretacji o polskie konteksty społeczne, nie rozpraszaliśmy się na aspektach literackich i kulturowych, stroniąc od publicystycznego dystansu.

Na ile problem nietolerancji jest w polskiej szkole kwestią powszechną i poważną? Czy spektakl powie coś o tym, jak sobie z nią radzić?

- Nie sposób izolować nietolerancji, nienawiści, homofobii, ksenofobii, agresywnych praktyk wykluczeniowych w całym społeczeństwie od środowiska szkolnego, ale w spektaklu nie otwieramy się na bezpośrednie zaczepienie w polskiej rzeczywistości.

To bardzo kameralny spektakl: na scenie jest tylko dwójka aktorów. Czym się różni praca nad tak intymnym przedstawieniem od przygotowywania znacznie bardziej rozbudowanych inscenizacji?

- Intymne spotkanie z tekstem, z aktorami, odszukiwanie problematyki w sobie, we własnym doświadczeniu sprawia, że żywy człowiek staje się ciekawszy niż tekst. Porzucając łatwe oskarżenie innych, człowiek zwraca się ku sobie, uczy się brać odpowiedzialność za siebie, za innych, tak jak mówi Myszkin w "Idiocie" Dostojewskiego: "dzieci leczą dusze". W zgodzie z autorem podążamy za dramatem rodziny, w której on, ona, ono - osobni, on, ona, głusi na własne argumenty, spychają dramat dziecka na dalszy plan, toną w chaosie sprzecznych racji, spontanicznych reakcji, więzną w gmatwaninie własnych pomysłów i systemowych manipulacji szkoły, by jednak na koniec poddać się swoistej reedukacji uczuciowej. Ten jakby sokratejski dialog samego z sobą, szczególny rodzaj prefiguracji sumienia owocuje, choć za późno, odnalezioną harmonią.

Jak współpracował pan z twórcami wizualnej i muzycznej strony tego spektaklu?

- Dokumentalne źródła dramatu skłaniają nas do minimalistycznych działań muzycznych i wizualnych.

***

Little Pony, Paco Bezerra, reżyseria: Rudolf Zioło, scenografia: Katarzyna Stochalska, obsada: Katarzyna Kaźmierczak, Grzegorz Gzyl, Scena Stara Apteka Teatru Wybrzeże, Gdańsk, ul. Teatralna 2, premiera: czwartek, 20 grudnia, godz. 19, bilety: 100 zł.

Paco Bezerra, autor dramatu "Little Pony", będzie gościem drugiej edycji cyklu spotkań Recepta w Starej Aptece. Rozmowy z hiszpańskim dramatopisarzem będzie można posłuchać w poniedziałek, 14 stycznia o godz. 18. Poprowadzi ją Michał Kurkowski, a tłumaczyć będzie Michał Derlatka. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji