Artykuły

Największy aktor tamtego świata

W "6 sekundach" - sunie od kobiety udającej samobójstwo, do niesmacznej figury napuszonej sekretarki filmowego planu. W "Sekrecie panny Kazimiery" - jest czterema legendarnymi artystkami przedwojennych kabaretów warszawskich, a raczej tytułową Kazimierą, wcielającą się po kolei w legendy. W sumie - dziesięć postaci, o ile dobrze rachuję - o dwóch przedstawieniach Beaty Malczewskiej w Kabarecie Loch Camelot pisze Paweł Głowacki w miesięczniku Kraków.

Poniedziałek

Odległego dnia, gdy Dionizos kolejny raz z niebytu wychynął nie w pełni trzeźwy, aby zainaugurować w Atenach kolejne Wielkie Dionizje, święto alkoholu i przebieranek rozmaitych, od którego teatr się zaczął - na wyspie Faros, niedaleko ujścia Nilu, przebrany za fokę Odys polował na największego aktora tamtego świata. Czy to możliwe? Czy jedno i drugie mogło się zdarzyć w tym samym dniu? A niby jaki jest sens rozliczać mit z prawdy bądź egzaminować Homera ze zgodności z racjonalnością?

Wtorek

Największy aktor tamtego świata - wiecznie senny starzec Proteusz, jedno z bóstw morskich - w czasie wolnym od gry, od udawania kogoś innego lub czegoś innego, parał się na Faros wypasem fok Posejdona. To znaczy - drzemał w cieniu skał. Jednak dla Odysa, który pragnął usłyszeć wreszcie prawdę, pragnął pojąć, dlaczego bogowie nie pozwalają mu wrócić do domu na Itace, coś innego było istotne. Otóż, Proteusz umiał przepowiadać przyszłość i, mając dostęp do boskich sekretów, znał prawdę ludzkiego losu. Tak. Ale też nie cierpiał ani wieszczyć, ani otwierać śmiertelnikom oczu. Tak bardzo nie cierpiał, że przyparty przez ludzi do muru, aby umknąć goryczy prawdomówności - zaczynał grać przed nimi. Tworzył fantastyczny seans momentalnego przeistoczenia, przed łaknącymi wiedzy o sobie wykonywał fantastyczny monodram pantomimiczny. W rolę wchodził niby w masło, wcielając się w zwierzę, roślinę, minerał, w dowolną figurę. "Miał swoje fortele", powiada o Proteuszu Odys u Homera. I dalej: "Najprzód lew się zeń zrobił grzywiasty, a z tego / W rysia się zmienił, w dzika, w smoka skrzydlatego, / Już drzewem w obłok strzelił, już jak woda płynął". Gdyby Homer żył, to któż wie -może rozszerzyłby listę kreacji największego aktora tamtego świata? Na przykład - o kobietę udającą, że się zabija, dźgając pierś wielkim nożem, o staruszkę z pretensjami do arystokratyzmu, a nawet do Wersalu, o pyskatą nastolatkę, co prosto na krześle usiedzieć nie chce, o zniewieściałego szefa kursu tańca dla pań w każdym wieku, o niesmacznie napuszoną sekretarkę planu filmowego albo o pannę Kazimierę z Tomaszowa, która naprawdę nie istniała, a także o naprawdę istniejące, legendarne artystki przedwojennych kabaretów warszawskich: Zulę Pogorzelską, Hankę Ordonównę, Stefanię Górską oraz Tolę Mankiewiczównę. Być może właśnie te widma dołożyłby do listy Odysa bądź też - co wyszłoby na jedno - rozszerzyłby listę tylko o postać Beaty Malczewskiej.

Czwartek

Takie obrazki same się w głowie malują, kiedy człowiek wychodzi z teatru w piwnicach kawiarni Loch Camelot w zaułku przy ul. św. Tomasza. W dwóch granych tam, przez Malczewską napisanych dla siebie monodramach - "6 sekundach" i kabaretowej fantazji "Sekret panny Kazimiery" - Malczewska jest wszystkimi tymi widmami, których nie ma w katalogu Odysa, choć mogłyby tam być. W "6 sekundach" - sunie od kobiety udającej samobójstwo, do niesmacznej figury napuszonej sekretarki filmowego planu. W "Sekrecie panny Kazimiery" - jest czterema legendarnymi artystkami przedwojennych kabaretów warszawskich, a raczej tytułową Kazimierą, wcielającą się po kolei w legendy. W sumie - dziesięć postaci, o ile dobrze rachuję. Dziesięć figur, między którymi Malczewska przeskakuje łagodnie, lekko, w które wsuwa się tak naturalnie, iż nie ma sposobności, by złapać ją w pół drogi, unieruchomić, uciszyć. Postaci dziesięć, a w istocie - jedenaście. Gdyż w "6 sekundach" Malczewska gra jeszcze - aktorkę.

Sobota

Na pustej scenie ciemna postać zabija się w półcieniu, wsuwając wielki nóż pod pachę, czyli nie zabija się, jeno gra, że się żegna z życiem. Tragedia! Lecz gest ten nie będzie miał dalszego ciągu. Ciemna postać odrzuca nóż, wyznaje, że nie będzie żadnej tragedii, po czym jakby mówiła: "Ja. Ja aktorka".

To wszystko. A teraz przyjrzyjcie się temu raz jeszcze. W otwierającej "6 sekund" sekwencji Malczewska wpierw gra aktorkę, która gra umieranie granej przez siebie ciemnej postaci, po czym Malczewska gra aktorkę, która oto nagle przestała grać umieranie, czyli teraz Malczewska po prostu gra, że nie gra, czyli - jednak wciąż gra... W tej drobnej, krótkiej sekwencji, w tych Malczewskiej paru gestach i kilku słowach - ile można naliczyć pięter iluzji i deziluzji? Ile zdarza się tutaj skoków z jakoby fałszu w jakoby prawdę bądź na odwrót? Jesteśmy w teatrze. Jesteśmy w sednie teatru, a tutaj pytanie o to, jak jest naprawdę, nie ma znaczenia. Tak jak nie ma znaczenia, czy Dionizos kolejny raz inaugurował teatr tego samego dnia, w którym przebrany za fokę Odys jedyny raz w życiu polował na największego aktora tamtego świata. A co z prawdą Kazimiery, tej starej ułudy?

Niedziela

Panna Kazimiera - ułudą? Oczywiście - nie istniała naprawdę, naprawdę istniał pan Kazimierz, realny portier, magazynier czy też inny brygadier przedwojennych kabaretów warszawskich, któremu uciekający po 1 września ze stolicy artyści rzeczywiście zostawili na przechowanie zbiory kabaretowych pamiątek, rekwizytów i papierów z nutami i słowami. Lecz niby jaka to ułuda z Kazimiery, skoro jest oto Kazimiera na scenie przez ponad godzinę, gdyż jest przeistoczona w nią Malczewska, albo Proteusz, albo jeszcze inne sedno teatru, inny magik, czyli jednak Malczewska. Tak, istnieje Kazimiera mocno, bardzo mocno, jako już starowinka-kustosz, która nas po sali ocalonych resztek tamtego kabaretu oprowadza, tak jak zapewne oprowadzałby nas realny pan Kazimierz, gdyby był panną Kazimierą i dożył naszych czasów. Oprowadza, wspominając odległy czas Qui pro Quo, Pikadora, "Cyrulika Warszawskiego" i Czarnego Kota, i co chwilę cudownie młodnieje na trzy, cztery minuty, aby być jak Pogorzelska, Ordonówna, Górska i Mankiewiczówna w chwilach przedwojennej chwały, i jak one wtedy - śpiewać dziś tutaj, w muzealnej sali scenicznej, ich kabaretowe arcydzieła, choćby "Mam chłopczyka na Kopernika" lub "Miłość ci wszystko wybaczy"... I znów tedy smakowite pomieszanie realności z fikcją, kolejna z pamięcią pyszna gra w chowanego. Znów sedno teatru na scenie, teatru, o którym mądry człowiek rzekł doskonale, iż jest to miejsce niepowtarzalne -wyspa Faros choćby - gdzie iluzja realności przemienia się w realność iluzji.

Wtorek

Aktorka w "6 sekundach" gra z własną pamięcią o wiele intensywniej niż panna Kazimiera. Z pamięcią i zmyśleniami lepionymi, by się pocieszyć. Nie tylko samobójstwo w prologu było kłamstwem. Po wyjściu z roli trupa z nożem w piersi aktorka odgrywa farsę życia rodzinnego, wcielając się w matkę o arystokratycznych ciągotach i w swoją pyskatą jedynaczkę. Lecz i to kończy się cierpko. Nie było w jej życiu ani ojca, ani męża, ani córki. Była samotność. Była wolno puchnąca gorycz istnienia z toksyczną matką, gorycz która się pewnego dnia ciemnego zlepiła z cytryną nieudanej kariery aktorskiej, bo przecież miały być" Szekspiry, a skończyło się na castingu do reklamy kostki rosołowej - początek jutro rano.

Czwartek

Casting naprawdę się zdarzył? Nawet temu nie można ufać. Oto w epilogu "6 sekund", tuż po scenie castingu, z głośników dobiega głos. To reżyser. Proponuje aktorce główną rolę w filmie, czyli w iluzji. Streszcza scenariusz i okazuje się, że fabuła jest identyczna z tym, cośmy przez godzinę oglądali na scenie i co się właśnie skończyło. Na taki finał Proteusz cmoknąłby z zazdrości, gdyby żył, czyli nie umarł. A możliwe, że nie umarł, gdyż jest ponoć mgłą jedynie, szalonym zmyśleniem starożytnych mitomanów.

Sekret panny Kazimiery, scen. / reż. Beata Malczewska i Ewa Kornecka,

6 sekund, scen. Beata Malczewska, reż. Paweł Szumieć, fot. HaWa; MonofestŁódź

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji