Artykuły

Mały kraj o dźwięcznym sercu. Zakończył się Tydzień Estoński

W Gdańskim Teatrze Szekspirowskim w niedzielę zakończył się trwający cztery dni Tydzień Estoński. Była to ostatnia w tym roku odsłona cyklu Teatry Europy - pisze Kajetan Węsierski w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Często patrzymy na kraj przez pryzmat jego wielkości. Nie to buduje jednak jego tożsamość. Prawdziwy obraz państwa tworzą kultura, historia, przekonania i sami ludzie. Taką perspektywę chcieli przedstawić organizatorzy Tygodnia Estońskiego. Po czterech dniach wypełnionych spektaklami, pokazami filmów, wystawami, spotkaniami i koncertem śmiało można powiedzieć, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania.

Zmysłowe pokazy

Głównymi punktami programu wydarzenia były trzy spektakle teatralne. Dwa z nich - "Wilkołak" [na zdjęciu] oraz "I zagrał grom" - przygotował Teatr R.A.A.A.M. z Tallinna. Natomiast "Piękno" to sztuka wytańczona przez Fine 5 Dance Theatre. Wszystkie zostały zrealizowane w zupełnie inny sposób.

Tydzień Estoński otworzył spektakl "Wilkołak", który był jedynym pokazywanym dwukrotnie (czwartek i piątek, 6 i 7 grudnia). Sztuka rozpoczęła się męczeńską śmiercią kobiety uznawanej za czarownicę. Dalej napięcie tylko rosło, a historia zaprezentowana na deskach teatru nie pozwalała nawet na chwilę wytchnienia. Reżyser przedstawienia, Siergiej Potapow, nazywany jest "Jakuckim Tarantino" i bynajmniej nie jest to określenie na wyrost. Jego sztuka charakteryzowała się bliźniaczym wręcz sposobem wzbudzania i podtrzymywania napięcia u widza. "Wilkołak" był bardzo dobrym pokazem zdolności jakuckiego twórcy.

Sobota stała pod znakiem tańca. Fine 5 Dance Theatre poprzez "Piękno" w choreografii Tiiny Olleski i Renee Nommiki pokazali, że znakomicie czują się w pozornie niepasujących do siebie stylach. Były zarówno hinduskie brzmienia, utwory muzyki współczesnej, jak i techno. Wszystko to, choć tak różne, spięto w jedną spójną całość, a dzięki dołożeniu do tego dzikości i zmysłowości bohaterów udało się przenieść widzów do innego świata.

Trzecim, zamykającym Tydzień Estoński spektaklem był przedstawiany w niedzielę "I zagrał grom", ponownie w wykonaniu grupy R.A.A.A.M. To historia trzech braci, w której jeden z nich, najmłodszy, poddany jest ostracyzmowi ze strony starszego rodzeństwa.

Reżyser Damir Salimzianow swoim spektaklem pozwolił zajrzeć do dusz Estończyków, poznać ich przekonania i charaktery, które choć przyjazne, to wciąż pełne są skandynawskiej stanowczości i zadziorności.

"Śpiewny" naród o wielkim sercu

Podczas sobotniego wykładu turystycznego o Estonii prowadzący go Kazimierz Popławski bardzo mocno podkreślał fakt, iż jej mieszkańcy uważają swój język za "jeden z bardziej śpiewnych". Świadectwo tej tezy można znaleźć w niedalekiej przeszłości, kiedy ważnym wydarzeniem narodowym była Śpiewająca Rewolucja (1987-1991), podczas której mieszkańcy kraju przeprowadzili demonstrację za pomocą... śpiewu.

To, że Estończycy muzykalność mają we krwi, potwierdziło się kilka godzin później podczas znakomitego koncertu Estonian Voice. Sekstet śpiewający a cappella wypadł znakomicie. Utwory takie jak "Kattemaks" czy "Kauges Kulas" wywoływały u słuchaczy ciarki, a u niektórych nawet łzy wzruszenia. Członkowie zespołu pokazali, że muzyka nie tylko płynie w ich krwi, ale wręcz w niej buzuje.

* Autor jest studentem Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji