Artykuły

Teatr to nie cenzura na Mysiej

Rozumiem, że radny Dariusz Laskowski przed świętami chciałby ocenzurować miejskie teatry. Dziwne, bo wydawało mi się, że jego partia jest przeciwna takim praktykom - pisze Wojciech Karpieszuk w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

"Jestem zszokowany. Publiczny teatr, dotowany ze środków miasta, z podatków mieszkańców, urządza pogadankę?, poradnik? o aborcji farmakologicznej. Złożę wniosek do prezydenta Trzaskowskiego o wyjaśnienia" - oburzał się na Twitterze Dariusz Lasocki, radny miasta z Prawa i Sprawiedliwości.

Szok u radnego wywołały dwa wydarzenia, które zaplanowano w Teatrze Powszechnym. Wczoraj o godz. 18 odbyła się dyskusja o aborcji farmakologicznej. Z kolei temat dzisiejszego spotkaniajest taki: "Aborcja, pop kultura i happy end?". Oba wydarzenia organizuje Aborcyjny Dream Team, nieformalna grupa walcząca o legalizację aborcji.

Radny Lasocki w rozmowie z jednym z portali przyznał, że "bulwersujące jest także to, że takie działania proaborcyjne odbywają się przed Bożym Narodzeniem, a więc czasem szczególnym nie tylko w religii chrześcijańskiej, ale także czasem spotkania, dialogu, czasem oczekiwania".

Rozumiem, że radny przed świętami chciałby ocenzurować miejskie teatry. Dziwne, bo wydawało mi się, że jego partia jest przeciwna takim praktykom. Odsyłam radnego do partyjnych kolegów i byłych burmistrzów Pragi-Północ oraz Bemowa - Wojciecha Zabłockiego i Michała Grodzkiego. Obaj są zwolennikami szeroko pojętej wolności debaty.

"Czy uważa pan, że mamy cenzurować wykłady? Urząd dzielnicy to nie cenzura na Mysiej. Jeżeli mamy akurat wolną salę, to dlaczego nie mielibyśmy jej udostępnić mieszkańcom? U nas odbywa się wiele różnorodnych spotkań. Na przykład będzie dyskusja o znaczeniu dla Polski ślubowania na Jasnej Górze" - tak latem dwa lata temu rzeczniczka Pragi-Północ, rządzonej przez burmistrza Zabłockiego, uzasadniała zorganizowanie w urzędzie dzielnicy spotkania z dr

Ewą Kurek. Kontrowersyjna badaczka miała wygłosić wykład "Jedwabne - anatomia kłamstwa". Pogadanka nie odbyła się przez przypadek. Rzeczniczka ode mnie dowiedziała się, że organizatorzy wykładu odpowiedzialnością "za ukrycie prawdy" obarczają m.in. Lecha Kaczyńskiego, bo jako prokurator generalny nie pozwolił na ekshumacje w Jedwabnem.

Po godzinie sprawa wykładu dr Kurek była już nieaktualna, bo okazało się, że w sali konferencyjnej trwają prace techniczne. Wyglądało to jednak tak, że włodarze dzielnicy przestraszyli się, że przy okazji pogadanki może dojść do obrażania pamięci prezydenta Kaczyńskiego. To, że chodziło o negowanie historycznych faktów mordu w Jedwabnem, wcale nie było problemem.

To niejedyne spotkanie w poprzedniej kadencji w urzędzie Pragi-Północ. Gościli tam znani z antysemickich wypowiedzi Grzegorz Braun i Stanisław Michalkiewicz. Opowiadali o intronizacji Jezusa Chrystusa na króla Polski.

Z kolei w ratuszu Bemowa, dzielnicy w poprzedniej kadencji również współrządzonej przez PiS, odbyła się antymuzułmańskia nagonka z Tomaszem Terlikowskim w roli gwiazdy. Temat: "Chrześcijaństwo a islam. Obawy i zagrożenia". To był festiwal nienawiści i straszenia. Ówczesny burmistrz Michał Grodzki powitał zgromadzonych. Stwierdził, że jego "powinnością" jest udostępnienie urzędu na spotkanie poświęcone tematowi tak "istotnemu dla obywateli".

Zatem - jak rozumiem - działacze PiS są przeciwni "cenzurze", kiedy w podległych im urzędach mają wystąpić prelegenci z - delikatnie to ujmując - poglądami dość kontrowersyjnymi. Natomiast kiedy w miejskiej jednostce ma się odbyć spotkanie o aborcji, wszczynają larum, podnosząc przy tym tradycyjny argument: patrzcie, na co idą nasze podatki.

O proteście słyszał dyrektor Teatru Powszechnego Paweł Łysak. Mówi, że spotkanie nie było dofinansowane z miejskich pieniędzy. Placówka udostępniła na nie salę.

- Jak najbardziej teatr to miejsce na dyskusję. Z tą tematyką jest poniekąd związany wystawiany właśnie na deskach dramat "Bachantki". Połączenie sztuki, polityki i spraw społecznych jest u nas - jak zwykle - istotne - stwierdza dyrektor.

Gdyby jednak te słowa nie przekonały radnego Lasockiego, radzę uderzyć do swoich partyjnych kolegów - obrońców wolności debaty. Liczę, że usłyszy pan od nich, że teatr nie jest cenzurą na Mysiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji