Artykuły

Płock. Wkrótce premiera monodramu "M. Zimińska"

Gwiazda międzywojennego kabaretu, ulubienica warszawskiej publiczności, aktorka teatralna i filmowa, a po wojnie - dyrektorka sławnego "Mazowsza" Mira Zimińska-Sygietyńska jest bohaterką monodramu, którego prapremiera odbędzie się 30 listopada na Scenie Kameralnej płockiego teatru. W roli Miry wystąpi Magdalena Tomaszewska.

Karierę wróżono jej już w Płocku. Nieomal wychowana w teatrze Mania Burzyńska zadebiutowała w roli dziecka w sztuce Zapolskiej "Ich czworo". Później ta sama Zapolska przyniosła jej szczęście w Warszawie. Tytułowa rola w "Pannie Maliczewskiej" w reżyserii Stanisławy Perzanowskiej na scenie Teatru Ateneum w 1932 roku nie przeszła bez echa. Po roku Mira zwróciła uwagę jako Juliasiewiczowa w "Moralności pani Dulskiej" w Teatrze Aktora.

Okres "terminowania" w Płocku wykorzystała dobrze. Statystowała i uczyła się tajników zawodu na deskach teatru i w objazdach. Wspominała: "Po tańcu przyszła kolej na śpiew. Podpatrywałam panią Marię Mariewską, jak ona to robi. To była aktorka, która grała u nas wszystkie sztuki, szczególnie te śpiewane. Wkrótce umiałam wszystkie piosenki Mariewskiej na pamięć, tudzież wszystkie figury potrafiłam odtańczyć, dlatego nazwano mnie mała Mariesia. W antrakcie zawsze mówili: Mania zaśpiewa, a ja udając Mariewską, śpiewałam śliczne piosenki. Edukację wokalną uzupełniałam w kościele. Często chodziłam do fary, bo śpiewałam tam na chórze."

W 1912 roku zagrała Isię w "Weselu" i jeszcze kilka drobnych ról. Oficjalny angaż dostała na sezon 1918/1919 wraz z ówczesnym mężem, muzykiem Janem Zimińskim. Po jej pierwszych "zawodowych" występach prasa pisała, że ma talent niezaprzeczalny i "przy pracy stałej wróżyć jej można duże powodzenie na deskach scenicznych".

Żeby pomóc młodym artystom urządzono benefis, z którego dochód przeznaczony był na ich dalsze kształcenie. Premiera wodewilu "Skalmierzanki" z" tekstem Jana Nepoumucena Kamińskiego odbyła się 22 lutego 1919 roku. Mira w roli Dosi śpiewała: "Oj dana dana dana dana dana/ nie ma mleka dla wasana./ Narobis mi licha/ narobis mi licha." W płockim sezonie zagrała w kilkunastu sztukach, m.in. w wodewilu "Żony bolszewików", operetkach "Sąsiad z okienka", "Wesoła Lola".

Od września 1919 roku występowała w Radomiu, w Teatrze Artystyczno-Literackim Miraż (przemianowanym potem na Teatr Polski). Zaangażowano ją tam wraz z mężem. Zagrała m.in. w "Aszantce" Perzyńskiego (Władka), "Podróży po Warszawie" F. Schobera i "Hajduczku" wg Sienkiewicza.

29 sierpnia 1920 roku zadebiutowała już na scenie kabaretu Qui pro Quo, w programie "W godzinę cudu". Nie siedziała długo w poczekalni gwiazd. Kilka lat później jej nazwisko wymieniano wspólnie z Hanką Ordonówna i Zulą Pogorzelską. Była sławna i bogata. Świetnie prowadziła konferansjerkę, doskonale interpretowała piosenki, które pisali dla niej Tuwim i Hemar, urzekała dowcipnymi monologami.

Karierę Miry Zimińskiej przerwała wojna. Okupację spędziła w Warszawie, dzieląc los mieszkańców stolicy i angażując się w akcje pomocowe - m.in. organizację kuchni dla literatów. Dawała też koncerty, z których dochód przeznaczony był na zakup żywności. Aresztowana, we wrześniu 1940 roku znalazła się na Pawiaku. Nawet tam nie traciła humoru i dodawała otuchy współwięźniarkom. "Czasem udało nam się prześlizgnąć do "salonu", aby na występach Zimińskiej "napić się i nadyszeć uśmiechniętej Warszawy". Podziwialiśmy wtedy panią Mirę, taką na co dzień, bez szminki i świateł reflektorów, przebraną tylko w jakiś udrapowany ręcznik, ale zawsze jednakowo urzekającą, swym olbrzymim talentem aktorskim słuchaczki, jakich dotąd nigdy nie miała" - wspominała Barbara Wiśniewska-Sokołowska.

Po uwolnieniu śpiewała piosenki na koncertach dla powstańców warszawskich. Pisała też "zakazane piosenki" dla gazeciarzy.

Przeszła przez obóz w Pruszkowie. Potem znalazła się w Łodzi, następnie znowu w Warszawie. Na chwilę wróciła do teatru dawną rolą Kamili z "Żołnierza Królowej Madagaskaru". Swoich wielbicieli zaskoczyła decyzją o pożegnaniu z teatrem i kabaretem. Postanowiła pomóc Tadeuszowi Sygietyńskiemu w organizowaniu Zespołu Mazowsze. Po jego śmierci została dyrektorką. Polski folklor promowała na całym świecie.

W 1986 roku odebrała tytuł Honorowego Obywatela miasta Płocka. Zmarła w Warszawie 26 stycznia 1997 roku.

Monodram "M. Zimińska" napisały dziennikarki Lena Szatkowska i Marta Kunavar. Reżyserem jest Karol Suszka. Tekst opowiada o miłościach Miry Zimińskiej, tych zawodowych (teatr i Mazowsze) i prywatnych (spełnionych i niespełnionych). Są w nim piosenki, monologi, nawet donosy, których Mirze nie szczędzono. Aranżacje muzyczne przygotował Edward Bogdan. Zagra zespół w składzie: Edward Bogdan (pianino), Tomasz Krawczyk (kontrabas), Jakub Krawczyk (perkusja).

W roli Miry zobaczmy Magdalenę Tomaszewską, która wróciła na płocką scenę. - Wydaje mi się, że w czasie prób bardzo zbliżyłam się do Miry, bliżej ją poznałam i podziwiam - mówi aktorka. - Była jednocześnie silna i wrażliwa, ale nie spoczywała na laurach. Wiedziała, że trzeba się wciąż uczyć i pod tym mottem mogłabym się ja też podpisać. Posiadała sztukę przeobrażania, przechodzenia od liryki do żartów, od wzruszeń do parodii. W spektaklu jest Mira romantyczna, ale też ostra, wymagająca równie dużo od siebie, jak od tancerzy i śpiewaków z "Mazowsza". Ale nie tylko okres dyrektorowania w Mazowszu przypomina tekst monodramu. Także udział Miry w filmie, wspaniałe piosenki, które napisał dla niej Hemar i przyjaźń z Broniewskim.

Scenografię przygotowała Dorota Cempura. Choreografię - Jan Łosakiewicz. Prapremiera odbędzie się na Scenie Kameralnej 30 listopada, a na kolejne spektakle teatr zaprasza w grudniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji