Artykuły

Jaka polskość bardziej polska

"Ruscy" Radosława Paczochy w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

W Dniu Niepodległości Teatr Wybrzeże pokazał premierę spektaklu "Ruscy", która zainaugurowała działalność nowej sceny - Starej Apteki. W narodowe święto wybrzmiały pytania o polskość, tożsamość i naszą otwartość.

Dramaturg Radosław Paczocha i reżyser Adam Orzechowski - współtwórcy sukcesu znakomitego spektaklu "Broniewski" - po latach wracają do tematu polskiego losu. I podobnie jak w "Broniewskim", biorą na warsztat jednostkową historię, w której przeglądają się dzieje Polski i Polaków ostatnich kilkudziesięciu lat. W "Broniewskim" była to biografia znanego poety, w "Ruskich" - losy polskiej rodziny w 1936 roku wywiezionej przez sowietów do Kazachstanu. W obu spektaklach los jednostki zdeterminowany jest przez politykę i wielką historię, która - zwłaszcza w przypadku bohaterów "Ruskich" - demoluje im życie. Wchodzi z butami w prywatność, pozbawia wolności i godności, rzucając ich na nieludzką ziemię.

Inny świat

W zamyśle Radosława Paczochy "Ruscy" są portretem zesłańców, którzy w dramatycznych słowach opowiadają swoją historię. Od momentu opuszczenia domu ich myśli i działania koncentrują się wokół prostych celów: przetrwać podróż w bydlęcych wagonach, przeżyć w dzikim stepie, ochronić bliskich przed śmiercią. A po latach, kiedy w Kazachstanie żyje już kolejne pokolenie zesłańców - wyjechać do ojczyzny, której nikt z nich, choć czują się Polakami, nie widział na oczy. Ale ludzie mówią, że Polacy to wspaniały naród - uśmiechnięty, gościnny, wykształcony, otwarty na repatriantów. Że drugiego takiego nie ma na świecie. Więc młoda Wiera (kolejna, po "Śmierci białej pończochy", udana główna rola Magdaleny Gorzelańczyk), potomkini polskich zesłańców, rozpoczyna starania, by wyjechać do Polski na studia.

Wiera jest postacią, na której Paczocha oparł swój dramat. Pozostałych dziewięciu aktorów gra na zmianę wiele ról: zesłańców, księdza, urzędnika, enkawudzistów, antropologów. Wśród nich wyróżnia się Krzysztof Matuszewski jako dziadek Wiery, który opowiada swoje losy (poruszająca jest zesłańcza historia miłosna z jego udziałem) i namawia wnuczkę do wyjazdu do Polski, by na koniec dać upust swoim narodowościowym uprzedzeniom. Zapadającą w pamięć rolę stworzyła Sylwia Góra-Weber jako opiekuńcza matka Wiery, owładnięta obsesją zapewnienia rodzinie żywności.

Nie ma cudu nad Wisłą

Ale "Ruscy" powstali nie tylko po to, by wybrzmiała historia zesłańców. I Paczocha, i Orzechowski kładą mocny akcent na polską współczesność, stawiając pytanie: czy jesteśmy mentalnie gotowi na przyjęcie repatriantów? Czy widzimy w nich swoich czy obcych? I czy polskość zesłańców i rodaków znad Wisły jest tym samym? Odpowiedź jest bolesna dla obu stron. "Ruscy" spodobają się miłośnikom teatralnej tradycji, stroniącym od nowoczesnych rozwiązań w sztuce. I choć w spektaklu zbyt wiele jest akcentów bogoojczyźnianych zarysowanych grubą kreską, choć w tekście dominuje dosłowność i prosty, kronikarski przekaz pozbawiony niuansów, a reżyserskich pomysłów na zainscenizowanie tej historii nie ma zbyt wiele (jest za to ciekawa, choć minimalistyczna koncepcja scenograficzna Magdaleny Gajewskiej), warto wejść w ten świat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji