Artykuły

Paweł Łysak: Świat ojców się kończy. Zaczyna się świat matek

- To snuta ze wspomnień opowieść o trzech ojcach. Chcemy wyabstrahować z niej coś bardziej obiektywnego, co opowie nam o świecie - mówi Paweł Łysak, reżyser i dyrektor Teatru Powszechnego, przed premierą spektaklu "Jak ocalić świat na małej scenie?", w rozmowie z Witoldem Mrozkiem w Co Jest Grane 24.

WITOLD MROZEK: Teatr może kogoś uratować?

PAWEŁ ŁYSAK: Teatr zawsze stara się ratować ludzi. Ale ludzie mogą uratować sami siebie; teatr może im tylko coś powiedzieć, uświadomić albo coś pokazać. Sytuacja dziś jest tak ponura, że potrzeba optymizmu. Nie wiem, czy umiem go dawać. Ale na pewno bym chciał.

I dlatego sięgnąłeś po opowieść o swoim ojcu?

- W tej rozmowie powinno być nas kilku. Tak, to opowieść o moim ojcu, ale też o ojcu Artema Manuilowa Aleksandrze i o Dembie Bâ, ojcu Mamadou Góo Bâ. To snuta ze wspomnień opowieść o trzech ojcach, którą spisuje Paweł Sztarbowski. Za mnie mówi na scenie Andrzej Kłak... Nasza grupa z jednej strony roztapia się we wspomnieniach, a z drugiej strony nie chcemy dać się im przytłoczyć. Chcemy wyabstrahować z nich coś bardziej obiektywnego, co opowie nam o świecie. Konfrontujemy się też z kobietą - Anią Ilczuk.

To historia o tym, jak mieszkałeś z ojcem w Nigerii?

- Mój ojciec przed wojną mieszkał na Ukrainie, dzięki temu jego historia spotyka się z historią Artema, Ukraińca, po wojnie - przez kilka lat w Nigerii, ja też tam mieszkałem. Z kolei Mamadou jest Senegalczykiem, ale z plemienia Fulbe, wśród którego żył mój ojciec. Podziały państwowe dokonane w Afryce przez Europejczyków od linijki nie są tak ważne jak te plemienno-etniczne. Próbujemy przez te trzy opowieści spojrzeć na ojcostwo jako na coś większego niż tylko relacja ojciec - syn - jako na sposób myślenia o tym, jak świat ma być urządzony. Ojcowie to osoby, które troszczą się o to, jak będzie wyglądać przyszłość. Budują po męsku świat dla swoich dzieci; no i zbudowali go tak, jak zbudowali... Miejsca, o których mówimy, pokazują, jak świat jest wyniszczany - przez wykładniczy wzrost, przez wydobywanie kopalin; jak gonimy w przepaść. No a nasi ojcowie bardzo napracowali się nad tym, żeby ten świat był właśnie taki. Byli przekonani, że taki będzie wspaniały.

Twój ojciec chciał rozwiązać problem głodu?

- Tak, zajmował się rolnictwem. Ojciec Artema wydobywał węgiel, ojciec Mamadou pracował na statku, dla Francuzów, którzy wszędzie, gdzie mogli, sadzili orzeszki ziemne, wycinając lasy w Senegalu. Każdy z tych ojców poświęcił swoje życie jakiemuś radosnemu trudowi, pracy, która miała zmieniać świat. W przypadku mojego ojca praca ta miała w dodatku założenia utopijne, wręcz szalone

Chciał karmić ludzi niedojrzałym ziarnem?

- Pracując w Afryce, pomyślał o tym, że ziarno dojrzałe, a więc wyschnięte, obumarłe, ma dużo mniej właściwości odżywczych niż żywe ziarno zielone. Stwierdził więc, że zboże należy ścinać wcześniej. Spotkało się to z mocnym sprzeciwem - przekreślił 10 tysięcy lat rolnictwa! Oskarżono go, że występuje przeciwko mące i chlebowi. Pomysł był szalony, ale jednocześnie bardzo piękny.

Ale się nie udał?

- Był na to grant, parę ośrodków badawczych w Polsce mocno nad tym pracowało. Mój ojciec miał oczywiście wizję całościowej rewolucji, ale pewne elementy z jego pracy zostały wprowadzone. Badano to bardzo rzetelnie - teraz opowiadamy tę historię w teatrze, trochę z tego żartując, a trochę się tym wzruszając. Zielone ziarno okazuje się zresztą - sprawdziłem przy okazji spektaklu - bardzo modne, są jakieś nalewki, inne eliksiry czy kosmetyki. Intuicja mojego ojca znalazła jakieś potwierdzenie.

Ten spektakl to rozliczenie z przodkami? Ojciec w kulturze nie kojarzy się najlepiej.

- Odchodzimy - choć nie do końca - od opowiadania o relacjach, np. relacjach przemocowych, czy o pretensjach. Zależy nam raczej na opowiedzeniu o spojrzeniu mężczyzny na mężczyznę. Jestem już dziadkiem, bliżej mi dziś do myślenia mojego ojca, ale też do widzenia w sobie tych problemów. Mam poczucie, że świat ojców, którym tu się zajmujemy, świat podboju, zmiany, wielkich planów - ten świat się kończy i musi się skończyć. Zaczyna się świat matek, które są troskliwe, opiekują się i nie muszą niczego podbijać, bo jak będziemy dalej podbijać - polecimy w przepaść. Potrzebujemy zatrzymania się, świata, który nie jest całkiem oparty na wzroście i na koniunkturze.

Kobiety w Polsce głosują inaczej niż mężczyźni, częściej popierają lewicę.

- Tak, to ciekawe. Jestem otoczony kobietami, mam żonę, dwie córki, wnuczkę. Staram się dzięki nim jako mężczyzna po pięćdziesiątce, trzymający władzę (śmiech), spojrzeć na wszystko trochę inaczej.

A ty czujesz się uratowany ostatnimi decyzjami wyborców i ratusza, który przedłużył ci umowę? Zostajesz w Powszechnym na kolejne cztery lata?

- Tak (śmiech), zostaję. Głos wyborców był mocny i zatrzymał pochód władzy ogólnopolskiej na Warszawę, bardzo się z tego cieszę, myślę, że to daje jakąś nadzieję na przyszłość i przestrzeń dla naszej pracy.

I co będzie się dalej działo w Powszechnym?

- Nasze przedstawienie będzie częścią grudniowego Forum Przyszłości Kultury, na którym premierę będzie miał też spektakl Mai Kleczewskiej "Bachantki". Hasło Forum brzmi "Feminizm! Nie faszyzm". Myślę, że oba te spektakle pokazują nasz kierunek myślenia.

No a potem znów na scenę wróci ojciec założyciel Krystian Lupa... O czym robi spektakl?

- Horyzont tej pracy ciągle się rozszerza, wychodzi od takich lektur jak "Kaputt" Malapartego, "Księga z San Michele" Axela Munthe'a. Te książki z połowy XX wieku mają opowiedzieć o dzisiejszym świecie, który jakoś dziwnie rymuje się z tamtym doświadczeniem - wzrastaniem skrajnie prawicowych sił. Premiera w maju.

***

PREMIERA W TEATRZE POWSZECHNYM

"JAK OCALIĆ ŚWIAT NA MAŁEJ SCENIE?"

Reżyseria: Paweł Łysak, tekst: Paweł Łysak i Paweł Sztarbowski na podstawie słowa mówionego Anny Ilczuk, Mamadou Góo Bâ, Artema Manuilowa i Pawła Łysaka, dramaturgia: Paweł Sztarbowski scenografia: Janek Simon, muzyka: Andrzej Kłak i zespół, reżyseria światła: Piotr Pieczyński. Obsada: Mamadou Góo Bâ, Anna Ilczuk, Andrzej Kłak, Artem Manuilow (gościnnie), Kazimierz Wysota.

Premiera: 9 listopada, Scena Mała, Teatr Powszechny (ul. Zamoyskiego 20), kolejne pokazy: 10 i 11 listopada oraz 6, 7, 8 i 9 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji