Artykuły

Młynarski między taktami

"Awantura w Recco, czyli Drzewko Wolności" Macieja Małeckiego w reż. Macieja Wojtyszki i Magdaleny Małeckiej-Wippich w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Katarzyna Bogucka Expressie Bydgoskim.

Magia piorą Wojciecha Młynarskiego jest niezwykle silnym magnesem. Pan siedzący obok mnie zaznaczył, że jest w Operze Nova tylko dla Młynarskiego. Zniknął po przerwie. Szukał tylko gry słów. "nie kupił" gry dźwięków, ruchu. Szkoda...

Z operą komiczną "Awantura w Recco, czyli drzewko wolności", którą w sobotę przedstawiła Opera Nova w Bydgoszczy, mam pewien kłopot...

Perfekcja do kwadratu

Oczekiwania melomanów przed premierą były bardzo wysokie, podbijane skutecznym działaniem promocyjnym opery. To nie powinno jednak dziwić. Nazwiska: Wojciech Młynarski, autor libretta, Maciej Małecki, kompozytor, Maciej Wojtyszko i Magdalena Małecka-Wippich, reżyserzy, Anna Duczmal - Mróz, kierownik muzyczny, Jarosław Staniek, choreograf, Maciej Igielski, reżyser świateł, Wojciech Stefaniak, scenograf i Wanda Kowalska autorka kostiumów, są gwarantem najwyższej jakości, perfekcji. I faktycznie perfekcyjna była "Awantura w Recco, czyli drzewko wolności" - opowieść o losach legionisty Tadeusza (doskonały Sławomir Kowalewski), który po przegranej bitwie nad Trebbią, wraca do sił w domu burmistrza Recco Don Alberto (świetna rola Jacka Greszty) pielęgnowany rękami córki burmistrza Sylwii (uznanie dla Julii Pruszak). Młodzi zakochują się w sobie, ale na drodze ich miłości staje - chwilowo silniejsza - miłość Tadusza do Ojczyzny, a później intrygi na burmistrzowskim "dworze" (znakomicie zagrane role radnych: Krzysztof Zimny, Jakub Zarębski, Kamil Olpiński, Janusz Dunaj ski, korepetytora śpiewu Don Domenico: Szymon Rona, sługi burmistrza Don Marcello: Adam Zaremba, jego doradcy Orlando: Łukasz Gaj), wreszcie atak piratów - Barbaresków, na nadmorskie miasto (genialna Dariny Gapicz, dowódca najeźdźców).

Wszystkie elementy operowej - komicznej - układanki były wykrojone doskonale, ale na mojej, jak się wydawało, prostej drodze do fascynacji warstwą literacką (wszak to sam Młynarski!), stanęła nieoczekiwanie muzyka i zawładnęła mną totalnie, choć atonalna, wcale nie przesadnie melodyjna, nawiązująca do niegdyś popularnej dodekafonii. Na poczet bydgoskiej premiery, kompozytor "umelodyjnił" nieco całość i uprościł. Muzyka ta mogłaby zaistnieć w wersji koncertowej!

Słowa mają moc?

Przyjemnie oglądało się perypetie młodych zakochanych, za serce łapały narodowe odniesienia, i polityczne (rozsądnie dawkowane). I tu następowało w moim przypadku, pewne spięcie.

Z podziwu nie mogłam wyjść nad znakomitą, pełną humoru choreografią, chłonęłam taniec i gesty, by za chwilę - na chwilę - wrócić do opowieści. I tak kluczyłam między wokalem, muzyką, tańcem - ruchem (doskonałe sceny zbiorowe), a słowami polskich i włoskich pieśni. Dodajmy, że słowami ważnymi, bo faktycznie aktualnymi, dotykającymi brudu świata polityki, brudu ludzkiej natury. To się nie zmieniło od 1979 r., od premiery "Awantury", w reżyserii Kazimierza Dejmka. Tyle że wtedy, w czasach cenzury i braku internetu, jedno słowo plus oko puszczone ze sceny zdolne były wyprowadzić ludzi na ulice. Po "Awanturze" 2018 politycznego pospolitego ruszenia nie będzie. Za bardzo nam się ciemne strony władzy opatrzyły. Wskazane jest zaś pospolite ruszenie artystyczne. I uważne szukanie Wojciecha Młynarskiego między wierszami (taktami). On tam jest!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji