To sztuka o miłości
JERZY ZELNIK opowiada o roli biznesmena w sztuce Milionerka, której premiera odbędzie sie w Teatrze Viva Art w Warszawie.
"- W sobotę wchodzi na afisz teatru Viva Art (PKiN) sztuka Milionerka Haliny Dobrowolskiej, Na scenie tylko dwie osoby - Pan i Ewa Szykulska. Dobrze się Pan czuje w kameralnych spektaklach?
- Od ponad 30 lat to refren w moim życiu zawodowym. Bliski jest mi teatr małych form. Istota takich spektakli tkwi w aktorstwie, którego nie przytłacza inscenizacyjny rozmach. Poza tym to wyzwanie - przez godzinę, dwie stać przed widzem na pierwszej linii frontu i zajmować jego uwagę.
- Co takiego jest w Milionerce, że odważył się Pan znów wyjść na pierwszą linię frontu?
- To sztuka o miłości, próbie wyjścia z samotności, o dążeniu człowieka do tego, by być lepszym. W pierwszym akcie dochodzi do spotkania bezdomnej kobiety z Dworca Centralnego z biznesmenem, któremu się w życiu poszczęściło. W drugim - znów się spotykają, tym razem on jest pod wozem, ona wygląda na osobę, której sytuacja znacznie się poprawiła. A jak jest naprawdę, widzowie sami się przekonają.
- Będąc aktorem nieraz odczuł Pan humory i zmienność losu. Jaką pozycję teraz Pan zajmuje - na czy pod wozem?
- O ile w teatrze mam sytuację ustabilizowaną, to odczuwam niedosyt, jeśli chodzi o fabułę. Chciałbym przynajmniej raz w roku otrzymać ciekawą propozycję roli w filmie. Seriale już mnie nie nęcą, choć dają pewność finansową. Najdotkliwiej odczuwam brak pracy w Teatrze Telewizji. Jest mnie w nim bardzo mało, a to godzi w moje ambicje zawodowe".