Artykuły

Spektakl, który można czytać jak książkę

Imponująca adaptacja "Mistrza i Małgorzaty" Najnowsza sztuka Teatru Malabar Hotel, która powstała we współpracy z Teatrem Dramatycznym w Warszawie zaskakuje nie tylko oryginalną formą. W 3,5-godzinnym widowisku wiernie oddającym treści imponującej powieści Michaiła Bułhakowa nie brakuje scenicznych niespodzianek. Całość zdumiewająco wpisuje się w świat absurdów.

Przeniesienie arcydzieła literatury światowej na teatralne deski to chyba jedno z największych wyzwań z jakim mogą zmierzyć się artyści. Takie podjął wywodzący się z Białegostoku Teatr Malabar Hotel po raz pierwszy w koprodukcji z Teatrem Dramatycznym w Warszawie. Ta współpraca zaowocowała nowatorskim i oryginalnym, a jednocześnie bardzo wiernym odczytaniem na nowo tekstu Michaiła Bułhakowa bez zbędnej gloryfikacji.

Adaptacja fenomenalnej powieści "Mistrz i Małgorzata" według dramaturgii Marcina Bartnikowskiego i w reżyserii Magdaleny Miklasz to frapująca opowieść o miłości, wierze, wolności, prawdzie i absurdach systemu totalitarnego. I choć każdy z tych wątków pojawia się na scenie, to nie stanowią głównej osi przedstawienia. Tą jest sama powieść, proces twórczego pisania, natchnienie autora. Tu nie ma jednego narratora, fabułą zarażają się poszczególni bohaterowie, którzy zaczynają mówić jej językiem. Twórcy barwną opowieść o mieszkańcach Moskwy lat 30. ubiegłego wieku dodatkowo wzbogacili niespodziankami i nieprawdopodobnymi zwrotami akcji.

Teatr Malabar Hotel znany z oryginalnej plastyki swoich przedstawień i tym razem nie zawiódł. Minimalną scenografię Ewy Woźniak tworzą rysunki, portrety. Ważne są tu także lalki Marcina Bikowskiego, które grają epizodyczne, choć równie ważne postacie. Wykorzystane są także nowoczesne multimedia Aleksandra Janasa. Takie nagromadzenie środków teatralnych ciekawie sprawdza się w świecie absurdu Bułhakowa. W końcu teatr animacji jest najlepszą przestrzenią dla takich historii.

Malabarski "Mistrz i Małgorzata" to sztuka bardzo wizualna, chwilami mroczna i przerażająca. Niepozbawiona jednak humoru, dwuznaczności, niebywałych sugestii. Kapitalna scena telepatycznej rozmowy z publicznością u niejednego widza może wywołać śmiech, rumieniec wstydu, konsternację lub autentyczne zażenowanie. Oryginalny sposób na interakcję z widownią z auto-tematycznym wątkiem w tle to także przejaw ogromnego dystansu jaki twórcy mają do rzeczywistości. Nie tylko teatralnej. Tu nie ma przeciętnych kreacji.

Aktorzy w pełni oddają się swoim bohaterom. A grają po kilka postaci - siódemka aktorów wciela się łącznie w 18 postaci. Czasem bardzo skrajnych. Trudno wskazać tych najlepszych.

Nie ma tu też niepotrzebnych, przegadanych scen. Mimo że całość trwa ok. 3,5 godziny. Zarówno te kameralne, jak i zbiorowe są wygrane do końca, bez pośpiechu. Kapitalnie, iście po mistrzowsku.

Już dziś zaryzykuję stwierdzenie, że "Mistrz i Małgorzata" Teatru Malabar Hotel to w 2014 roku sztuka najważniejsza i bezkonkurencyjna na wszystkich białostockich scenach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji