Artykuły

"Spadanie" w Teatrze STU

Zadaniem teatru zaangażowanego, teatru politycznego nie musi być podawanie gotowych rozwiązań, sugerowanie jednoznacznych formuł, instruowanie widza. Teatr nie jest pokazem, jak obchodzić się ze skomplikowaną maszyną współczesnego świata. Zadanie teatru polega jednak na tym, żeby nas zbliżyć do problematyki współczesności, uwrażliwić na istotne zagadnienia epoki, mówiąc staromodnie, poruszyć serce i obudzić umysł. Ma to bowiem być teatr dla myślących.

Takim teatrem jest na pewno krakowski Teatr STU. Wystąpił on niedawno z niezwykłym spektaklem o-partym w pewnej mierze na poemacie Różewicza "Spadanie". Tekst poety jest jednak tylko punktem wyjścia swoistego collage'u. Jak czytamy w programie:

"W scenariuszu wykorzystano teksty poetyckie i dramatyczne: Baudelaire'a, Brylla, Ginsburga, Gorkiego, Sartre'a, a także teksty wywiadów z Arrabalem i gen. Giapem (...) teksty manifestów młodego teatru zachodniego (Chaikln, Gatti), a także teksty reportaży, felietonów i artykuły polskiej prasy".

Ta poetyka collage'u w sumie jednak najwięcej zawdzięcza Różewiczowi: nasza świadomość bombardowana jest najrozmaitszymi, sprzecznymi i chaotycznymi impulsami. Na naszą głowę wysypano worek najrozmaitszych spraw: seks, rewolucja, anarchia, religia, walka wyzwoleńcza narodów kolonialnych, oportunizm, konflikt pokoleń, kombatanci i ich dzieci, młodzież w oczach starszych, młodzież w swoich oczach, paryscy studenci i wietnamscy partyzanci. Wszystko to na równych prawach atakuje nas jak rój os, domaga się odpowiedzi, prowokuje do przemyśleń.

Reżyser zaznaczył wyraźnie "rozłamanie" każdego głosu, jego wewnętrzną dialektykę, rozbicie na tak i nie. Spektakl bowiem nie proponuje środków uspokajających,. nie łagodzi, ale jątrzy bolesne problemy. Poddaje w wątpliwość prawdę obiegowych banałów. Poszukuje rozwiązań, ale odrzuca łatwiznę.

Ale wypowiedzenie udręki, jej ujawnienie sprawia, że widz opuszcza spektakl oczyszczony. Dokonuje się owa cudowna katharsis. To wszystko, co stłumione i niejasne, zostało wywleczone na scenę, zagrano nasze niepokoje, wyjęto bolesne drzazgi z naszej podświadomości. Sprawy, które codzienność spycha na drugi plan, choć Ich nie rozstrzyga, zostały pokazane w całej ostrości, a więc obezwładnione.

Słusznie wybrano koncepcję "montażu". Mimo logicznej nieciągłości scenicznego "dziania się" technika ta pozwoliła dać obraz całości problemów, skonfrontować z tym wszystkim, co nas dręczy. Pozwoliła też na ścisłą współpracę autorów scenariusza i reżysera. Tekst nie był czymś gotowym, z góry danym, niezależnym od spektaklu, ale powstawał w zależności od "potrzeb" spektaklu. "dostosowywał" się do stojącej w centrum zainteresowania problematyki, nie ograniczając jej i nie zawężając.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji