Artykuły

Wielopole, Wielopole

Już się wydawało, że słowa Tadeusza Kantora, "Nigdy tu już nie powrócę" będą prorocze. A jednak kilkanaście lat po śmierci artysty okazało się, że wrócił do miejsca, w którym się urodził. Powrócił w pamięci osób, które z radością przyjęły wiadomość o otwarciu muzeum Kantora w starej plebanii w Wielopolu Skrzyńskim - pisze Anna Depa w Super Nowościach.

Wjeżdżając do miasteczka odnosi się wrażenie, że Wielopole pozostało takim, jakim opisał je Tadeusz Kantor. Duży rynek, ciasne uliczki, stare pożydowskie budynki, niedaleko kościół z plebanią.

Świat dzieciństwa

Zawierucha wojenna I wojny światowej sprawiła, że Tadeusz Kantor przyszedł na świat na plebanii. Nie jest to zwyczajowe miejsce narodzin dzieci, ale ta sytuacja była wyjątkowa Matka Tadeusza, Helena Kantor znalazła się w Wielopolu, kiedy jej mąż poszedł z Legionami na front. Kobieta przyjechała wraz z dwuletnią córeczką Zofią i tu oczekiwała narodzin drugiego dziecka. Proboszczem był tu ksiądz Józef Radoniewicz, przyrodni brat matki Heleny Kantor, Katarzyny Bergerowej. Tadeusz urodził się w małej izdebce zaraz po prawej stronie od wejścia i tu rodzina spędziła kilka lat. Natomiast ojciec, Marian Kantor nigdy nie wrócił do żony i dzieci, po zakończeniu służby wojskowej zaangażował się w działalność patriotyczną na Śląsku.

Kantorowie mieszkali na plebanii w sumie osiem lat. Zmieniło się to, kiedy jesienią 1921 roku ks. Radoniewicz nie zauważył w korytarzu otwartego wieka do piwnicy i wpadł do środka. Uszkodzenie ciała były na tyle poważne, że na przełomie 1921 i 1922 roku zmarł. Rodzina Tadeusza musiała opuścić plebanię. Na pewien czas znaleźli schronienie u siostry Heleny Kantor, a w 1925 roku wyjechali do Tarnowa.

Teatr i życie

Choć Kantor spędził w Wielopolu niecałe dziesięć lat, był to niezwykle ważny dlań okres. Widać to w jego twórczości. Miasteczko, jego atmosfera i mieszkańcy nieustannie powracali w pamięci Kantora. Postacie, które ożywiał na scenie swojego teatru, miały swoje pierwowzory. Matka, ojciec, wujkowie, ciotki, ksiądz, miejscowi Żydzi stali się bohaterami "Wielopola, Wielopola". Był to dla artysty bezpowrotnie utracony świat, ale nawiązania do tego galicyjskiego miasteczka wykorzystywał ukazując przemiany współczesnego świata.

Dzięki spektaklowi Kantora Wielopole Skrzyńskie stało się miasteczkiem znanym prawie na całym świecie. Jednak, jak to często bywa, prorok nie jest doceniany przez swoich rodaków. Tak było z Kantorem, który właściwie nie zaistniał w świadomości społeczności Wielopola. Wystawione na prośbę ówczesnego proboszcza i przyjaciela Kantora ks. Juliana Śmietany "Wielopole, Wielopole", nie spotkało się z uznaniem mieszkańców miasteczka. W grudniu 1983 roku kościół pękał w szwach, dostawiono nawet rusztowanie, żeby każdy mógł oglądnąć spektakl. Uczucia były jednak mieszane, jedni podziwiali wizję artysty, inni byli zaskoczeni. - Całe miasteczko przyszło zobaczyć to przedstawienie - wspomina Zofia Chmura, która oglądała spektakl w wielopolskiej świątyni. - Ale spodziewaliśmy się czegoś innego, wiele osób wspominało później, że się im to nie podobało.

Powrót do przeszłości

Miasteczko postanowiło jednak uczcić pamięć o artyście, który zrewolucjonizował współczesny teatr. Miejscowa szkoła przyjęła imię Kantora, a dziesięć lat temu w starej plebanii utworzono izbę pamięci. Jednak budynek, na utrzymanie którego gmina nie miała pieniędzy, zaczął popadać w ruinę. Dopiero kilka lat temu rozpoczęto starania o przywrócenie mu dawnej świetności. I udało się. Zabytkowa plebania wygląda, jak dziewięćdziesiąt lat temu, kiedy mieszkał w niej Tadeusz Kantor z matką i starszą siostrą.

W miniony piątek otworzono tu muzeum

Kantora. Placówka nosi nazwę Ośrodek Dokumentacji Historii Regionu - Muzeum Tadeusza Kantora. Udało się zgromadzić trochę pamiątek po Kantorze i jego rodzinie: listy, zdjęcia, starą ławkę ze szkoły w pobliskiej Pstrągówce. Są też dokumenty i zdjęcia jego pierwszej nauczycielki, Henryki Skarbek, fragment Tory odnaleziony w Wielopolu i oryginalne eksponaty z przedstawienia "Wielopole, Wielopole". Można też oglądać wystawę ukazującą związki artysty z Niemcami i Szwajcarią, którą pomogła zorganizować krakowska Cricoteka.

- Są tu eksponaty, których nie ma w Krakowie. Powstaje więc coś niezwykle interesującego. Ale jeśli będą pieniądze, to ośrodek powinien zajmować się nie tylko Kantorem. Musi pokazywać regionalizmy i rozwój tej okolicy, jej kulturę i sztukę - uważa Józef Chrobak z Cricoteki w Krakowie.

Znawca życia i twórczości Kantora zapowiada wydanie dwóch książek o Kantorze. Pierwszy tom będzie liczył 160 stron i znajdą się w nim archiwalne fotografie i historia rodziny od początku XIX wieku.

Otwarciu muzeum Kantora towarzyszyła również cykliczna impreza Podkarpackie Prezentacje Teatrów Poszukujących, na którą przyjechały amatorskie zespoły teatralne niemal z całej Polski.

Nad przygotowaniem ekspozycji czuwali pracownicy krakowskiej Cricoteki. Józef Chrobak doskonale zna życie i twórczość Tadeusza Kantora.

TADEUSZ KANTOR (1915 - 1990)

Skończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, byt malarzem, grafikiem, scenografem i reżyserem. Uważany za jedno z najciekawszych zjawisk artystycznych powojennej Polski i wizjonera teatru. Założył Grupę Plastyków Nowoczesnych, a w 1956 roku teatr Cricot 2. W latach 60. przygotował nowatorskie inscenizacje sztuk Witkacego, ale światową sławę zyskał dzięki autorskim spektaklom "Umarła klasa", "Wielopole, Wietopole" i "Niech sczezną artyści". Do jego teatru ciągnęły tlumy widzów. Sam Kantor do końca czuwał nad grą aktorów chodząc między nimi w czasie spektaklu i dając wskazówki.

Na zdjęciu: "Wielopole, Wielopole" w reż. Tadeusza Kantora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji