Artykuły

"Świecznik" Musseta

Gdy piszę te słowa, listopad zbliża się powoli do końca, a w warszawskich teatrach, zwłaszcza teatrach najlepszych, prawie zupełnie brakuje nowości. Listopad to przecież już pełnia sezonu teatralnego. Wiatach ubiegłych w tym okresie premiera goniła premierę, wydarzenie następowało po wydarzeniu. A teraz - cisza. Może to cisza przed burzą? Oby.

W oczekiwaniu na tę burzę, na liczne i wybitne przedstawienia premierowe, jakie - miejmy nadzieję - szykują jednak stołeczne sceny, odnotujmy na pewno nie wydarzenie, ale spektakl na przyzwoitym poziomie, zarówno w zakresie roboty reżyserskiej, jak i kreacji aktorskich. Mowa o "Świeczniku" Alfreda de Musseta, sztuce napisanej w roku 1835 i stanowiącej wybitne dzieło francuskiego dramatu romantycznego, wystawionej zaś obecnie w ciągle żywym przekładzie Boya na scenie Teatru Współczesnego w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego. Młody reżyser, mający za sobą kilka dopiero prac (m.in dobre "Przebudzenie wiosny" Wedekinda prezentowane w tym samym teatrze), w interesujący sposób rozwiązał sytuacje sceniczne komedii Musseta. Uniknął przede wszystkim narzucającego się banalnego ujęcia sztuki jako wyłącznie utworu o swoistym czworokącie miłosnym i małżeńskiej intrydze.

A takie ujęcie jest wcale nie tak odległe od zawartości komedii. Musset opowiedział bowiem historię, w której są wszystkie postacie występujące zazwyczaj w bulwarowych komediach wielokrotnie powtarzających znany schemat. Jest zatem zdradzany mąż, który nie ufa żonę, ale którego zarazem niezwykle łatwo oszukać. Jest znacznie odeń młodsza żona, uwikłana w miłosną intrygę, przed mężem jednak zachowująca pozór wierności. Jest wreszcie kochanek - dzielny wojak z miejscowego pułku dragonów.

Taka jest - realizująca najbanalniejszy schemat komediowy - ekspozycja sztuki Musseta. Ale tylko ekspozycja. Bowiem po kilku wstępnych scenach schemat zaczyna się załamywać, ulega, zakwestionowaniu i wyśmianiu. Oto chcąc wyprowadzić w pole podejrzliwego męża oficer proponuje kochance, aby stworzyła wrażenie, iż jej amantem jest ktoś zupełnie inny i to ktoś nie zagrażający mężowskiej pozycji. Wybór pada na młodego, skromnego pisarczyka zatrudnionego w kancelarii pana domu. Pisarczyk to postać bez znaczenia w bogatym, mieszczańskim domu. Może on wzdychać do pani może pozwolić sobie nawet na platoniczne umizgi, lecz nie stanowi konkurencji i niebezpieczeństwa dla męża. I oczywiście dla kochanka - przecież nie byle kogo, bo oficera dragonów.

I w tym momencie ujawnia się sarkastyczny stosunek Musseta do takich schematów. Schematów nie tylko teatralnych, ale i społecznych. Musset był romantykiem, a romantyzm to niegodzenie się z istniejącym porządkiem to rewolucyjny bunt przeciw konwencji społecznej i literackiej. Sam Musset swoim życiem potwierdził ów bunt skierowany przeciw mieszczańskiej czy szlacheckiej mentalności. Słynny i bulwersujący całą Francję był jego powikłany romans z George Sand. W "Świeczniku", odzywa się ponoć wspomnienie innej przygody miłosnej, jaką przeżył Musset mając lat zaledwie -naście. Pisarczyk - bohater sztuki i jakby literackie wcielenie autora okazuje się być od dawna zakochany w pani. Wykorzystuje teraz możliwość zbliżenia się do niej, aby wyznać jej swą miłość. Jego młodość i liryzm, siła prawdziwego uczucia, przekonują panią. Pisarczyk zajmie więc miejsce oficera. Bardzo charakterystyczne jest przeciwstawienie tych dwóch kochanków. Wojak jest człowiekiem bez zasad, cynikiem, który prowadzi całą intrygę miłosną dlatego tylko, że się nudzi. Zresztą i w intrydze nie znajduje uciechy. Nic przeto dziwnego, że pani wybiera pisarczyka - istotnie zakochanego, zwyciężającego swą młodością, prawdziwie romantycznym uczuciem.

Bardzo trafnie zarysował postać oficera Krzysztof Kowalewski. Zagrał doskonale znudzonego sobą i otaczającymi go ludźmi człowieka, który snuje niepotrzebną intrygę, manewruje ludźmi, jak marionetkami, a wszystko to czyni z pustą twarzą, bez cienia zażenowania. To postać jakby wyprzedzająca swą epokę, gotowa popełnić bezinteresowną zbrodnię, choć równocześnie bliska romantycznym bohaterom przeżywającym nieustannie spleen. Spośród pozostałych aktorów trzeba wymienić jeszcze Mirosława Konarowskiego, grającego - lirycznego pisarczyka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji