Artykuły

Pierwszy znak

Co stanowiło o tak wielkim oddziaływaniu Ordonki na publiczność, która nie wstydziła się płakać, ze wzruszenia? Na czym polegał czar i owa tajemnicza siła seksu w jej głosie? Czym właściwie był ten i osobliwy swing, jaki wnosiła do interpretacji piosenek? Wreszcie, co sprawia, iż mimo upływu kilkudziesięciu lat zainteresowanie Ordonką trwa nadal? Mit, legenda, sentyment do Drugiej Rzeczypospolitej? A może, po prostu, istota sprawy, jaką poruszała w swych piosenkach. Prawda uczuć, prawda człowieka, intymność przeżyć, to co zdarza się w stosunkach międzyludzkich i co zdarzyć się może tylko między kobietą i mężczyzna. a więc wszystko to. o czym mówiła artystka do swej publiczności.

Te i inne refleksje towarzyszą najnowszej premierze Teatru Powszechnego, która otwiera obecny sezon w tym teatrze, już pod nową opieką artystyczną Macieja Wojtyszki.

"To śpiewała Ordonka" nie jest próbą odtworzenia postaci Ordonki, to raczej rodzaj wypowiedzi jednej artystki o drugiej. Ale nie w warstwie, biograficznej, lecz niejako stylistycznej. W tej próbie zmierzenia się ze ! stylem Ordonki, Ewa Dałkowska posługuje się formą lekkiego pastiszu. Znajdujemy go zarówno. , w geście, mimice, sposobie poruszania, w tej specyficznej wibracji głosu aktorki, w owym ujmującym niby nieśmiałym, a przecież prowokującym spojrzeniu. w pewnej enigmatyczności zachowania się. w owym doskonałym operowaniu- kontrapunktem lirycznym. A wszystko to podporządkowała aktorka wypracowanemu przez deble, własnemu stylowi liryczno-komicznemu. Agnieszka Osiecka na łamach programu do spektaklu tak mówi o Ewie Dałkowskiej: "Czarownica i uwodzicielka. Mieszanina Joanny d'Arc, z wesołym chochlikiem. A co jest w środku, tego nikt nie wie". I coś z tej minicharakterystyki znajdujemy w najnowszej roli Ewy Dałkowskiej.

Aktorce towarzyszy Piotr Machalica. Bardzo szeroko można interpretować funkcję aktora w tym spektaklu. Jest uosobieniem tych mężczyzn, których kochała i porzucała, którzy ją kochali i porzucali, jest postacią, z którą aktorka dialoguje śpiewając, jest tym dżentelmenem, który przynosi i odnosi mikrofon, podsuwa krzesło aktorce, nosi ją na rękach i przeprowadza przez scenek Ale nie tylko. Piotr Machalica prezentuje także kilka wierszy. Doskonale. A wszystko to wykonuje z tym swoim specyficznym rodzajem poczucia humoru i tak charakterystyczną, dlań prawie kamienną twarzą, na której z rzadka tylko gości delikatnie zarysowany grymas lub półuśmiech.

Ta para znakomicie porozumiewa się ze sobą, gestem, mimiką, spojrzeniem, sposobem bycia na scenie.

Spektakl ma formę recitalu, w którym aktorka wykonuje, kilkanaście piosenek z repertuaru Ordonówny, Są tu te najbardziej znane i utrwalone w naszej świadomości, jak np. "Pierwszy znak". "Miłość cl wszystko wybaczy", "Sam mi mówiłeś", a także są i te, których właściwie pokolenie powojenne zupełnie nie zna. Wszystkie te piosenki aktorka swoim sposobem interpretacji stara się zbliżyć do współczesnego odbiorcy, niejako orzeł ożyć je na dzisiejszą wrażliwość.. Żal mi trochę, że zabrakło tu mojej ulubionej "Uliczki w Barcelonie", której tekst specjalnie dla Ordonki napisał jej przyszły mąż, hrabia Tyszkiewicz. Tak się poznali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji