Artykuły

Dramat o Echnatonie

W sztuce dedykowanej Andrzejowi Urbanowiczowi nie o pamięć o artyście chodzi, a o uczynienie go postacią dramatyczną, a więc kimś, kto zawsze jest - mimo że go już nie ma. Nie trzeba niczego dodawać, wystarczy dla postaci poprowadzić dialog, w którym zaistnieje do opadnięcia kurtyny lub nawet dłużej - o sztuce "Echnaton i Eris" Ingmara Villqista, poświęconej pamięci Andrzeja Urbanowicza, katowickiego malarza magicznego, przedstawiciela polskiego undergroundu, twórcy parateatralnego i performera pisze Piotr Zaczkowski w Śląsku.

Plenery i przestrzeń dramatu Ingmara Villqista - "Ulica Piastowska w Katowicach", "Klatka schodowa kamienicy przy ulicy Piastowskiej w Katowicach", "Pracownia STAREGO MĘŻCZYZNY w kamienicy przy ulicy Piastowskiej w Katowicach" - są rzeczywiste. Jakby przywołane na użytek scenicznego reportażu albo biograficznej narracji dla teatru. Wiadomo jednak, że zagraconej magią pracowni nie opowiedziano faktografią. Mieszkaniec tej pracowni "Gadał, malował, słuchał, rysował, pisał i różne takie".

W sztuce dedykowanej Andrzejowi Urbanowiczowi nie o pamięć o artyście chodzi, a o uczynienie go postacią dramatyczną, a więc kimś, kto zawsze jest - mimo że go już nie ma. Nie trzeba niczego dodawać, wystarczy dla postaci poprowadzić dialog, w którym zaistnieje do opadnięcia kurtyny lub nawet dłużej.

Dekoracje, rekwizyty, detale, każdy przedmiot, każde zdanie didaskaliów wprasza się do gry ze Starym Mężczyzną, a może o niego: "Na tym legowisku samemu by się chciało położyć. Naprawdę. Chociaż pewnie byłby to sen w jedną stronę". Czy wszystkie sny wędrują w jedną stronę? Dlaczego ważniejsze są te, które nie zawracają albo którym nie plączą się drogi, bo wiedzą, że same są drogą? Pracownię odsłania Ingmar za dnia, ale równie dobrze mógłby uczynić to o każdej porze, bo dzień i noc, czuwanie i sen, odrzuciły reguły poprawnego zachowywania się w czasie i przestrzeni.

W pracowni - "Na półkach (...) stoją różne drobiazgi, takie tam wspominki". Nie brakuje książek, papierów ułożonych w tekturowych teczkach. Jest także "drobnica magiczna", trochę jarmarczna, która wspomina po swojemu - i jeszcze wspomnień nie zaniechała. Swoje miejsce mają rekwizyty malarskie - i same obrazy, i grafiki, i reprodukcje - bo przecież nie oglądamy wnętrza mieszkania, jakiegoś tam czytacza czy gadacza, magistra od artystowskich gadek o byle czym, z dawno już zwiędłym fiutkiem".

Nie, Stary Mężczyzna nam się sam unaocznia, oznajmia, prezentuje. To przed nim świat broń będzie prezentował białą i czarną - a potem zaatakuje - i nagle nie będzie w mocy już walczyć, odpuści, podda się, dobrowolnie odda w niewolę. Bo dlaczego starość - słaba, gasnąca, silna w tym, czym była, skupiona i nieprzekupna - miałaby komuś lub czemuś ulegac. (...) Trzeba by mu leże posłać - trzeba by go delikatnie położyć - a potem pielęgnować i wspomnieniami dokarmiać. Napoić wodą śmierci, która tryska za górami, za dolinami, gdzieś bardzo daleko, najdalej.

Najważniejszym - nie do pominięcia - meblem scenicznym jest drewniany fotel - pewno też stary, wyścielony poduszkami, wygodny, z podnóżkiem - pusty, ani przez chwilę niewypchany osobą - tron faraona, który tylko zawiesił władanie, i na swoim leżu jest władczy inaczej. Młoda Kobieta i Mężczyzna w jasnej marynarce wprowadzą Starego Mężczyznę do pracowni, do komnaty tronowej - pozostawią go - położą - powrócą, odnajdą się dopiero w ostatnich scenach. Zastąpią ich Dziewczyna i Pan. Nie wiadomo, skąd Dziewczyna przybyła, jaką przeszła drogę, po jakich wspinając się schodach, o ilu stopniach, gdzie wznoszących lub ku czemu opadających. Jeszcze nie wiemy, że już czekała, że odrobiła lekcję - "na piecu sobie przykucnęłam, w kłębek się zwinęłam i patrzyłam i słuchałam sobie, o popatrz, tam, na piecu". Ale to chyba nie taka zwyczajna Dziewczyna - bo księżniczka - a Pan, szef księżniczki, to król pewno, ale taki, który przychodzi do faraonów (po faraonów?), więc chyba cesarz albo i więcej.

Dziewczyna "widzi wszystko, co chce" - o każdej porze dnia i nocy, poza lub wbrew dniom i nocom. Zawsze widzi, obojętnie, czy ta chwila akurat jest, czy już była, czy dopiero będzie. I pragnie tak być widzialna, jakby zdarzyła się światu - mimo że nie wiemy, jaki to świat, dlaczego nie dla nas, a dla kogoś i czegoś więcej. Stary Mężczyzna ma doświadczone, zmęczone oczy - "od (...) wymyślania w głowie (...) też oczy mogą być umęczone" - tak mocno umęczone, że łatwo odgadnąć i przejrzeć. Już wie, że Dziewczyna Panu swemu nakaże - na jeden dzień, na jedną noc, na wiele snów - wcielić się w kocura z dobrych albo złych bajek. A potem że wypali z nim skręta. I zamieni się w kotkę - przymilną, zazdrosną.

Nim akcja wygaśnie, świat na nowo się stanie zwyczajny, w pracowni usiądą Młoda Kobieta i Mężczyzna w jasnej marynarce. Trzeba nakarmić koty ("słychać stuk otwieranych drzwi lodówki i cichutki bulgot nalewanego mleka"), a w piątek wyjechać na wieś (bo Stary Mężczyzna chciałby zobaczyć jakiś dom, pewno ważny dla niego i wyjątkowy). Samochód ("żółty golf) pomieści wszystkie osoby dramatu i wierne osobom koty. Ruszy w kierunku najważniejszego w Katowicach ronda - przez chwilę "Stary Mężczyzna patrzy przez boczną szybę w drzwiach na mijane ulice i place. Buduje się w mieście". Niekiedy opowiada się o mieście legendy, baśnie i mity - bez nich nie można zbudować żadnego miasta.

Kilkanaście scen wcześniej Starego Mężczyznę wniesiono do pracowni na rękach - czyjeś dłonie były lektyką - mimowolną i dobrowolną. W drodze na strych, Mężczyzna w jasnej marynarce pozwolił Staremu Mężczyźnie odpocząć na parapecie dużego okna, które wychodziło na podwórze - "na głęboką studnię dużego podwórka". Można było dostrzec "ceglane ściany, okna, balkony z żeliwnymi balustradami". Do studni podwórza coś wpadło i wypłynęło na powierzchnię, ale może tak z każdym lustrem, które już nie ugasi pragnienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji