Artykuły

Lekcja klasy Erwina Axera

Kto z osób zawodowo zajmujących się teatrem sięgał po pióro? Wielu. Kto z ludzi teatru w formie felietonowej podejmował próbę rozmowy z widzami - czytelnikami? Ławka jest już krótsza. Niedawno ukazała się nowa książka Axera "Kłopoty młodości, kłopoty starości" - pisze Michał Smolis w Dzienniku.

W ostatnich latach ta forma twórczości przyniosła największą popularność dwóm wybitnym, skłóconym ze sobą aktorkom: Krystynie Jandzie i Joannie Szczepkowskiej. Piszą i pisali też reżyserzy, dyrektorzy teatrów i pedagodzy, których glos nie ma takiej siły oddziaływania jak słowa gwiazd. Wśród nich są humaniści, przedstawiciele ginącej formacji polskiej inteligencji. Europejczycy wśród barbarzyńców, jak nieżyjący już dyrektor i twórca potęgi warszawskiego Teatru Powszechnego Zygmunt Huebner, autor niezapomnianych "Loków na łysinie". Jak Tadeusz Łomnicki, którego "Spotkania teatralne" są może najznakomitszym przykładem adresowanego do szerokiego grona czytelników, ubarwionego smacznymi anegdotami wykładu o tajemnicach aktorstwa. Albo jak wieloletni dyrektor stołecznego Teatru Współczesnego Erwin Axer.

Niedawno ukazała się nowa książka Axera "Kłopoty młodości, kłopoty starości". Autor - absolwent wydziału reżyserii Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w 1939 roku, uczeń Leona Schillera, wybitny reżyser odnoszący sukcesy w kraju i za granicą, trenuje pióro od lat młodzieńczych. Miejsce w historii literatury zapewniły Axerowi cztery tomy "Ćwiczeń pamięci" - tekstów z lat 1978 - 2003, których forma - na poły autobiograficzna - wymyka się nazewnictwu, a wyróżnikiem jest charakterystyczny styl pisarza. Axer obserwuje świat, ludzi i przede wszystkim samego siebie z dystansem i autoironią, tym samym obiektywizując rzeczywistość. W felietonach pisanych od 1952 roku i wydawanych w kolejnych tomach Axer poświęcił się "sprawom teatralnym", prowadząc otwartą dyskusję z ludźmi sceny i decydentami w obronie swojego programu. Axer wspierał ideę teatru opartego na wysokiej klasy literaturze i jej interpretacji scenicznej, wiernej intencjom autora. Funkcji inscenizatora jako władcy panującego absolutnie nad całym przedstawieniem przeciwstawił pojęcie reżysera - równorzędnego współtwórcy dzieła obok aktora, scenografa, kompozytora. Axer ma pogląd na sztukę teatru, ale unika kategorycznych sądów. Nie zapomina, że teatr nie jest rozmową reżysera z samym sobą, ale dialogiem z publicznością, która paradoksalnie wychowuje teatr - a nie odwrotnie - i kapryśnie decyduje o jego dalszym losie W rym także o losie aktora. Axer poświęca dużo uwagi ulotności tego zawodu. Aktor ma niewiele czasu, żeby zaistnieć w swoim "tu i teraz". Pozostanie po nim czasem tylko dźwięk nazwiska, a rezultat całej twórczości zamknie się w jednym odkryciu, które zapisze się w naszej świadomości.

"Kłopoty młodości, kłopoty starości" obejmują zbiór niepublikowanych w wersji książkowej felietonów z lat 1965 -1970. Książka Axera nie jest tylko kolejnym przyczynkiem do historii teatru. Dwa skrajne przykłady. W opowieści o Wilamie Horzycy Axer pisze: "Kiedy pojawia się człowiek naprawdę wielkiego formatu, unicestwia się go lub zwalcza w imię ciasno pojętego profesjonalizmu. Zwalczano Pawlikowskiego i Lorentowicza,

i Wyspiańskiego; Schillera za "bibliotekarstwo", "szkodliwą uczoność", "dyletantyzm". Zwalczano i Horzycę" ("O Wilamie Horzycy"). Nie mogę oprzeć się analogii z losem dyrektora narodowej sceny Jerzego Grzegorzewskiego... Tymczasem prawdziwi dyletanci trafiają na podatny grunt i robią "prawdziwe" kariery. "(...) adeptom i praktykom reżyserii nie pozostaje nic innego, jak szokować przy egzaminie wstępnym grono nasze - sędziwych jurorów, którzy za Boga nie chcieliby zdradzić się z konserwatyzmem, nietolerancją, pozostawaniem w tyle, a później na scenach prowincjonalnych gwałcić i paraliżować rzeszę lepszych i słabszych aktorów, ukazując własną inwencję, śmiałość, nowoczesność, w spektaklach, które sygnalizują, lecz które nie są. Przemawiają te spektakle co najwyżej dekoracją i kostiumem, muzyką, agresywnym opracowaniem tekstu, epatują tresurą ruchu" ("Stare i nowe"). Czy nie jest to najlepszy opis głośnego przypadku Jana Klaty?

Dlaczego po lekturze książki Axera, czterdzieści lat po napisaniu tych tekstów, tak łatwo znaleźć podobieństwa do zjawisk i procesów w dzisiejszym teatrze, w innym świecie i innej Polsce? Może dlatego, że teatr, jak pisze Axer we wstępie, jest najbardziej konserwatywną ze sztuk "ponieważ jego tworzywem jest słowo i ciało ludzkie, wbrew pozorom nie tak zmienne i plastyczne, jak się nam czasem wydaje. Mówiąc: nam, myślę o każdym kolejnym pokoleniu, które miewa kłopoty z niezmienną zmiennością teatru". Od nas zależy, czy wysłuchamy głosu jednego z ostatnich przedstawicieli przedwojennej inteligencji, jak wykorzystamy jego dziedzictwo. Na to Axer wpływu nie ma: "(...) nieśmiertelność to rzecz straszna, bo człowiek nigdy nie wie, w jakie ręce się dostanie".

Kłopoty młodości, kłopoty starości

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji