Artykuły

Do źródeł uspołecznienia w "Dziadach"

Wspaniała inscenizacja "Dziadów " na scenie "Teatru Polskiego'', zbliżyła nas ponownie do wielkiego poematu Mickiewicza. "Wypróbowany tylokrotnie kunszt reżyserski Leona Schillera nadaje poematowi formę dramatu misterjalnego, w jakiej został pomyślany: forma ta odpowiada- zarazem tej normie zbiorowej wrażliwości, jaka się ustala w ostatnich czasach.

Chcielibyśmy wierzyć, że nowa inscenizacja "Dziadów" i zainteresowanie, jakie wzbudziła, powinny stać się symptomem pewnego nawrotu do Mickiewicza, właśnie jako twórcy "Dziadów". Korzystając z tego, że marny obecnie już rok 1935, innemi słowy, że rok jubileuszowy stulecia "Pana Tadeusza" minął bezpowrotnie, pożałujmy przekornie, że żadnemu ze światłych polonistów nie przyszło na myśl święcić stulecia "Dziadów", że jak z tego widać, w oczach zarówno szerszego ogółu jak i fachowców "Pan Tadeusz" ma być szczytem twórczości Mickiewicza. Kesto to niewątpliwie sugestja tej szlachetczyzny, która do dzisiejszego dnia pokutuje w gustach i upodobaniach ogółu.

Sam Mickiewicz był wręcz odmiennego zdania. Po napisaniu "Pana Tadeusza" powie z niesmakiem , "że pióra już nigdy na fraszki nie użyje" - że z "Dziadów" chce uczynić jedyne dzieło swoje, godne czytania. Nie byłoby rzeczą bezowocną, sądząc z tych słów, spojrzeć na całą twórczość poety przez pryzmat "Dziadów", które są koordynatami jego twórczości i jej najwyższym wykwitem. Pozostawiając tę sprawę rociąglejszym rozważaniom, na innem miejscu, stwierdzimy narazie, że w "Dziadach" niesłusznie kładzie się nacisk na przeżycia i perypetje duchowe głównego bohatera (od tego niejest całkowcie wolna i interpretacja Schillerowska).

Utwory, które się nadają do indywidualistycznej interpretacji, jak "Grażyna", "Konrad Wallenrod", Mickiewicz sam odpowiednio tytułuje, zwracając uwagę czytelnika na tytułowego bohatera. W "Dziadach" natomiast, wzorem Ajschylosa, który dramaty swoje tytułuje od występującego w nim chóru (Hiketydy, Persowie, Choefory, Eumenidy),, Mickiewicz z "Dziadów", czyli chóru przodków ta może potrosze i na "dziady " zeszłych współczesnych), czyni głównego bohatera.

Chór w "Dziadach" składa się z wieśniaków i wieśniaczek, którzy stanowią to środowisko ogólnego czy pospolitego poziomu życia, ogarniające wyspy samotniczej kontemplacji - Dziewicy, Gustawa, Konrada. Mickiewicz tym jednostkom o indywidualnem zacięciu każe się w toku akcji załamywać i przekształcać przez zbliżenie się do świata wyobrażeń, sądu i oceny ludu, czy pospólstwa. I nie jest to bynajmniej upadek, czy rezygnacja owej "wyższej jednostki", która przez zastąpienie ze swoich wyimaginowanych wysokości pozbywa się swojej pełni czy bujności.

Chór góruje nad tą jednostką wiedzą wtajemniczenia, łącznością z przodkami, doświadczeniem wieku. On jest właściwym posiadaczem zaświatowych tajemnic, wiedzy, płynącej z tradycji, dziejów i objawień: on stoi na straży tej jedni, która z niesfornej gromady czyli organizm życia zbiorowego. "Pospólstwo" jest w danym wypadku nosicielem "Rzeczy Pospolitej", stanowi komunę wzajemnej zależności i współudziału. Osoby działające - grzesznicy, w stosunku do Chóru występują w roli petentów, błagających o pomoc i opiekę. Dzieje się to nietylko w Cz. II lecz można to samo uwidocznić w Cz. III. Sądząc z pozoru, możnaby sądzić, że Chór w "Dziadach" odgrywa rolę bierną, pozwalając obdarzyć się nową prawdą przez jednostkę, której życie jest zaprzeczeniem tej prawdy, a pokuta - świadectwem jej prawdziwości.

W rzeczywistości jednak dzieje się odwrotnie.

To nie jednostka obdarza Chór nową prawdą, lecz Chór w niemem, pełnem wyrozumiałej mądrości, wyczekiwaniu, doczekał się nawrócenia jednostki na drogę prawdy, której od początku był czujnym strażnikiem: to nie jednostka obdarza Chór wiedzą, której przedtem mógł nie posiadać, lecz Chór pozwala jednostce w zmaganiu i walce wewnętrznej dorastać do siebie przez osiągnięcie prawdy moralnej, która ustala wspólną platformę z Chórem i Dziadami, z gromadą żywych i umarłych, wplatając jednostkę w krąg komuny duchowej, ogarniającej wszystkich.

Ujmując jednak "Dziady" z tego punktu widzenia, należałoby chórowi na scenie wyznaczyć odpowiednie reprezentacyjne stanowisko. Leon Schiller w swojej inscenizacji jest na najlepszej drodze do właściwego ujęcia "Dziadów, lecz mimo wszystko usuwa go od czasu do czasu w cień, rzucany przez tytaniczną postać Gustawa-Konrada. Z drugiej strony należałoby dążyć chyba również do zatarcia tak jaskrawej różnicy dekoracyjnej między stanami. Płaszcz bajroniczny Konrada, sukienka empirowa Dziewicy na tle szarego tła szmat wieśniaczych w zbyt jaskrawym czniu tu kontrast między stanami. Skoro jednostka dorasta do tajemnicze zbiorowych, powinna się zasymilować z gromadą i dekoracyjnie. Ostatnim etapem tego wyrównania powinno być wessanie doszczętne kedostki przez gromadę - zarówno pojęciowe, moralne jaki i dekoracyjne.

W Schillerowskiej koncepcji - może nawet zgodnie z intencją poety - najszerszą komuną wtajemniczenia będzie prawda chrześcijańska, obscena i żywa przez cały ciąg akcji i upostaciowana w 3 krzyżach, górujących nad wszystkimi scenami.

Nie byłoby jednak rzeczą całkowicie sprzeczną z intencją poety, a może bliższą naszym czasom, dążyć do pewnego zeświecczenia "Dziadów" i przedstawić sobie prawdę chrześcijańską, jako pochodną naturalnej więzi społecznej, której nosicielem jest właśnie Chór wieśniaków. Lud dla romantyków był przecież strażnikiem wiedzy samorodnej, instynktownej, intuicyjnej, wiedzy płynącej z obcowania z pierworodną córą Boga - przyrodą, zgromadzonego prze wieku doświadczenia pokoleń. W pieśniach, podaniach, legendach szukano nietylko nowych form poetyckich, lecz i nowej irracjonalnej prawdy.

Niezależnie od tych , czy owych drobnych zastrzeżeń, jakie budzić może nowa interpretacja sceniczna Mickiewiczowskich "Dziadów", przyznać trzeba, że L. Schiller dokonał nieladajakiego skoku naprzód w kierunku zbliżenia nas do tego arcydzieła naszej poezji romantycznej, wskazując właściwą drogę badaczom i komentatorom.

Olbrzymią bowiem i nieocenioną dotąd zasługą Mickiewicza w "Dziadach" jest nawiązanie utraconej przed wiekami łączności, jaka zachodzi między jednostką i gromadą, ożywienie i uczynienie obezwładnionego już przez Sofoklesa i Eurypidesa chóru, wyznaczenie mu roli, odpowiadającej temu wpływowi, jaki sądząc z dorobku nowej socjologii, społeczeństwo wywiera na umysł jednostki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji