Artykuły

Tessa (Teatr Nowy)

To o nich, o takich jak Tessa dziewczętach czternasto i piętnastoletnich pisał kiedyś Tuwim. "Są takie: piękne, ciche i na serce chore... Są jak upadające bez powrotu gwiazdy... Jak zaduma nad wodą w bladych zmierzchali porę... Jak listy niewysłane... Jak smutne odjazdy...".

Tylko że sztuka, którą przedstawił nam Teatr Nowy, nie jest smutna. I Tessa w niej nie umiera. Naprzeciw tęsknoty wychodzi na spotkanie Miłość. (Wybaczamy tę zmianę naszym winowajcom z T. K. K. T.).

Gdyby świat nie przeżywał istotniejszych problemów, niż konflikt między moralnością cyganerji a burżuazyjnym konwenansem, "Tessa" pp. Kennedy i Dean w scenicznej przeróbce Jana Giraudoux byłaby jednem z najpiękniejszych przedstawień. Zresztą praktycznie rzecz biorąc, jest takiem w rzeczywistości, gdyż widz porwany falą wzruszeń zapomina o tem, co jest dziś na świecie niesprawiedliwem, groźnem i nieuchronnem. I pocóż pamiętać, skoro przez chwilę możemy znaleźć się w surowem tyrolskiem domu i zaczerpnąć górskiego powietrza ze wszystkich Tyrolów świata. Cóż z tego, że w pokoiku na piętrze kończy bujny i nieokiełznany żywot genjalny kompozytor o europejskiej sławie. Tu, w izbie na dole, włada wciąż jego genjusz, genjusz najbezpośredniejszej ze sztuk muzyki. Pod jej tchnieniem żyje kilkoro spośród wielu nieślubnych dzieci Sangera.

Ośrodkiem tej żywiołowej gromadki dzikusek z małym i dzielnym Sebastjanem naczele jest młody uczeń mistrza również genjalny, Lewis Dodd. Miłość jego i Tessy stanowi motyw przewodni trosk i radości, zachwytów, smutków i uniesień, tworzących nietylko tło, lecz i właściwą treść sztuki.

Możnaby powiedzieć, że motywem "Tessy" jest walka z konwenansem we wszelkiej postaci, że głosi ona hasło nieskrępowanej swobody życia. Wywieśćby można i sens moralny, głoszący, iż sztuka i swoboda są nierozłączne, co więcej, iż z pozornego immoralizmu nie musi wynikać w ostateczności zło. Lub np. że dopiero dzieci wolne są naprawdę "kwiatami ziemi", choćby świat nazywał je "cyrkiem Sangera". Możnaby tak lub inaczej analizować motywy lej sztuki, ale coś staje temu na przeszkodzie. ,,Tessa" niby kapryśna, czarująca dziewczyna zdaje się wtedy przemawiać do analityka z widowni: Bierz mnie, jaką jestem, albo nie bierz mnie wcale. Takby się przynajmniej wyraziła Antonia Sander. Nie pozostaje nam nic innego, jak ustąpić przed terrorem kaprysu, przed czarem poezji, przed finezją subtelnej inteligencji. Młodość, miłość i muzyka ruszyły do ataku i jakżeż nie miały zdobyć naszych serc i naszej wdzięczności. Bądź zdrowa, Floro, ze swoją miłością rozumną i... niemuzykalną. Bądź szczęśliwa, Tesso! A ty, Lewisie Dodd, pamiętaj o radach małego Sebastjana!

Gdyby Tuwim nie napisał zawcześnie swego wiersza o dziewczętach czternasto i piętnastoletnich, musiałby dziś zadedykować p. Barszczewskiej. W osobie tej ostatniej, jako Tessy, spotkała już p. Ziembińskiego najwdzięczniejsza nagroda. Zresztą oni oboje nie zasłużyli sobie bynajmniej na szczególne wyróżnienie wobec całego zespołu, w którym wszyscy grali doskonale. Reżyserja p. Węgierki pełna twórczej inwencji i niezwykłej finezji napełnia podziwem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji