Artykuły

Jan Polewka o sytuacji w Starym Teatrze

Statutowo Rada Artystyczna jest gronem doradczym dyrektora, a nie decyzyjnym. I nie jest to rola "kozła ofiarnego", ale część akcji zmierzającej do przejęcia teatru - pisze Jan Polewka w liście do Gazety Wyborczej-Kraków.

Kto odpowiada za klapę minionego sezonu artystycznego w Narodowym Starym Teatrze? W tym tygodniu opisywaliśmy, co się dzieje na krakowskiej narodowej scenie. Po rocznym impasie (przypomnijmy: zespół Starego odmówił współpracy z powołanym przez Ministerstwo Kultury nowym dyrektorem Markiem Mikosem) sytuację postanowiła ratować złożona z aktorów Rada Artystyczna. To RA zaplanowała kolejny sezon i dzięki niej na narodowej scenie mają znowu pojawić się wielkie nazwiska reżyserskie.

Warunek był jeden: aktorzy chcieli zdymisjonowania dyrektora artystycznego Jana Polewki. Minister Piotr Gliński dał zgodę na takie rozwiązanie.

Zapytaliśmy Jana Polewkę, czy będzie odwoływał się od tej decyzji i jak ocenia zakończony właśnie sezon artystyczny, na którym krytycy teatralni nie zostawili suchej nitki. Zdymisjonowany dyrektor odpowiedział mailowo.

Jan Polewka: Nie czuję się winny

Ponieważ brałem czynny udział w realizacji premier tego sezonu, nie będę go oceniał. Jest oczywiste, że wszystkie oceny aktorów przeciwnych dyrekcji, jak i związanych z nimi mediów polegały na wyolbrzymianiu minusów i niemal całkowitym pomijaniu plusów. Zaznaczam tu, że twierdzenia, iż "program Polewki się nie sprawdził", są wyssane z kosmatego palca, gdyż nie było w użyciu żadnego "programu Polewki" - pięć premier (licząc razem z niedoszłym Ibsenem) było pospiesznie przyjętych wstępnie przez dyrektora Mikosa jeszcze we wrześniu 2017 r. A dopiero szósta (Hemar) ustalona w mojej obecności, ale też przez Dyrektora Teatru.

Odwołać się można jedynie na drodze sądowej. Podstawą mogłoby być to, że ani dyrektor teatru, ani minister kultury nie podali żadnego uzasadnienia poza tym, że odwołania żądała aktorska Rada Artystyczna. Ale kiedy wyobrażam sobie, że sąd mógłby nakazać przywrócenie mnie do pracy - z dyrektorem Mikosem kierowanym przez p. Krzyżowskiego i p. Strzepkę, odczuwam niemiłe dreszcze. I póki co nie mam na odwołanie od odwołania ochoty ani czasu.

Poza tym rozumiem jakoś decyzję Ministra, bo nie zgadzając się [na warunek RA - przyp. red.], musiałby wziąć na siebie odpowiedzialność za zwrot wniosku Dyrektora. No i moja zupełna niezależność w poglądach (tak drażniąca ową Radę), bo ani ze mnie lewoliberał, ani też prawica, to kto będzie stawał w mojej obronie, zwłaszcza przed wyborami?

Statutowo Rada Artystyczna jest gronem doradczym dyrektora, a nie decyzyjnym. I nie jest to rola "kozła ofiarnego", ale część akcji zmierzającej do przejęcia teatru. Aby zacząć działać formalnie, Rada potrzebuje mojego stanowiska dla kogoś ze swoich (bo siedmioosobowy dyrektor to kolektywny nonsens). Zapewne marzyłby o tym p. Krzyżowski, ale przypuszczam, że propozycję otrzyma Paweł Miśkiewicz. W sumie jest to banalne, bo nie chodzi o to, jaki ma być Teatr Narodowy, tylko "czyj będzie ten teatr". No i żeby dyrektor wykonywał wszystkie ich polecenia. Mogę mu trochę współczuć, ale cóż "sam chciałeś, Żorżu Dyndało"!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji