Artykuły

Bez łez

Problemem jest dramaturgia spektaklu, bo tekst przekracza wszelkie standardy stosowane na scenie. Rzadko, poza koncertami muzyki klasycznej, publiczność nagradza artystów stojącą owacją, a po premierze "Gier ekstremalnych" tak właśnie się zachowała. Może to była tylko wdzięczność dla Ewy Gawlikowskiej-Wolff, która w trakcie pisania odeszła ze świata, i dla Elżbiety Chowaniec, która utwór dokończyła, ale bardziej prawdopodobne jest to, że ludzie wstawali w reakcji na temat - bliski każdemu, choć nieustannie wypychany ze świadomości i zamykany w naszym prywatnym tabu. Dlatego nieco konsternacji wywołują ekstremalnie intymne wyznania wygłaszane na siedząco w obecności innych, jakby w poczekalni. Maksymalna surowość użytych środków wzbogacana jest naturalistycznymi atakami padaczki i "rozmówkami" szpitalnymi, w których najniższa ocena zostaje wystawiona, niestety, pracownikom służby zdrowia, najwyższa zaś duchownemu. Granicę życia pomagają też przekroczyć dwie piosenki, które świetnie wykonuje Agnieszka Lucya, z wykształcenia śpiewaczka operowa -jedna urugwajska, po hiszpańsku, druga po japońsku. Także wypisana jakby na czarnej kartce informacja: "Nie mogę mówić, ale to przejdzie". Spektakl jest częścią projektu "Oswajamy raka", a towarzyszy mu wystawa fotografii "Pięknołyse" przygotowana przez Fundację Rak'n'Roll.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji