Artykuły

Pani Robinson już nie tylko uwodzi

W Teatrze Dramatycznym w Warszawie trwają ostatnie przygotowania do sobotniej premiery "Absolwenta". Spektakl w reżyserii Jakuba Krofty opowiada o buncie przedstawiciela młodego pokolenia i hipokryzji klasy średniej. To osadzona w burzliwych latach 60. historia znana wszystkim dzięki filmowi Mike'a Nicholsa, który stał się przełomem w karierze Dustina Hoffmana

Głównym bohaterem "Absolwenta" jest Ben Braddock. Po skończeniu z wyróżnieniem prestiżowej uczelni stojący u progu dorosłości chłopak zupełnie nie wie, co dalej - Do tej pory robił wszystko dla rodziców, wbrew sobie. Teraz dochodzi do wniosku, że zmarnował całe dotychczasowe życie, i postanawia się zbuntować. Ale czy ten bunt wyjdzie na dobre? - zastanawia się odtwórca głównej roli Krzysztof Brzazgoń, dla którego to pierwsza duża rola na scenie. Ben nawiązuje romans z dojrzałą kobietą, żoną wspólnika swojego ojca, panią Robinson, by potem zakochać w jej córce Elaine - co dodatkowo komplikuje jego sytuację.

U Nicholsa w postać, o której duet Simon & Garfunkel śpiewa w słynnej piosence znajdującej się na ścieżce dźwiękowej, wcieliła się Annę Bancroft. Krofta w roli uwodzącej Bena pani Robinson obsadził Agnieszkę Warchulską. W filmie postaci są trochę czarno-białe. Sztuka daje szansę na zniuansowanie emocji i zbudowanie głębszej historii pani Robinson, także poprzez rozbudowanie wątku relacji z córką - ocenia aktorka. Warchulska przyznaje, że chociaż twórcy nie unikną z pewnością porównań z wersją filmową, realizując spektakl na podstawie adaptacji Terryego Johnsona, zdecydowali się pójść w nieco innym kierunku. - Przesunęliśmy akcent ze skandalu obyczajowego na portret pogubionych ludzi, którzy zmagają się z pustką i samotnością, co pani Robinson próbuje zagłuszyć alkoholem i przypadkowym seksem. Z kolei młodzi bohaterowie nie chcą powielać drogi swoich rodziców - tłumaczy.

Robienie teatru współcześnie ma sens tylko wtedy, kiedy przenosi albo dotyka współczesnych problemów. Do tego dążymy w tym spektaklu. Nasza sytuacja, młodego kraju kapitalistycznego, jest porównywalna z latami 60. w Stanach Zjednoczonych. Chodzi mi o relacje rodzinne: zapracowani rodzice chuchają na swoje dziecko i zapewniają mu byt materialny, gorzej jest jednak z porozumieniem duchowym. I z braku tego porozumienia następuje konflikt czy też rozbieżność między nimi - mówi Krzysztof Dracz wcielający się w rolę męża pani Robinson. Porównanie tych dwóch rzeczywistości wydawało się ciekawe dla Jakuba Krofty. Czeski reżyser zmagał się z pokusą nawiązania do filmu z 1967 roku (np. w warstwie muzycznej), ale ostatecznie porzucił ten pomysł. - Ta sztuka jest aktualna w swoim przekazie. Pokazuje jak trudny zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców jest moment usamodzielnienia się, wyrwania się spod opieki - dodaje Krofta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji