Wydmuszki, ofiarnice według Jelinek
Myślałem, że się nie doczekam - Warszawa nader nierychliwie zabierała się do Jelinek, bo nieprzyjemna to literatura, pełna niepokoju i dręczących pytań. A jednak jest, i w dodatku przedstawienie świetne; w Dramatycznym, na małej scenie polsko-niemiecka realizacja według projektu Doroty Sajewskiej w klaustrofobicznej przestrzeni zaprojektowanej przez Annę Baumgart można zobaczyć "Śmierć i dziewczynę, czyli dramaty księżniczek". Tak kąśliwie nazwała swoje bohaterki pisarka, odwołując się do postaci baśniowych (Królewna Śnieżka i Śpiąca Królewna) i tzw. ikon masowej wyobraźni, czyli Marilyn Monroe, Jacqueline Kennedy i Lady D. Z chirurgicznym lancetem porusza się Jelinek wśród tych lalek-wydmuszek, którym mężczyźni wyznaczyli takie role, pozbawiając resztek autentyzmu. Wiodą życie utajone, tożsame ze strojem, rolą, funkcją, wyprane z indywidualności i "mięsa".
Dramaty księżniczek to pięć krótkich tekstów teatralnych, ignorujących panującą formę dramatyczną. Chociaż Jelinek odwołuje się do tradycyjnych i nowatorskich form widowiskowych i literackich, takich jak dramat, komedia grecka, monolog wewnętrzny (strumień świadomości), performance art, teatr rytualny, poetyka instalacji, to anachroniczne zestawianie formy dramatycznej i formy scenicznej jest jedynie efektem ubocznym jej cyklu. Chodzi bowiem przede wszystkim o kwestie produkcji księżniczek, czyli kobiet uzależnionych od mężczyzn.
Jelinek demaskuje to bezwzględnie, a nawet z szyderczym dowcipem, odsłaniając polityczną podszewkę panującego antyfeminizmu, co wyjątkowo silnie objawia, przedstawienie w Dramatycznym: śmieszne i okrutne zarazem. Autorki, bo razem ich jest bodaj sześć, osiągają cel kompromitacji życia społecznego, łamiąc wszelkie konwencje i podziały, m.in. zakłócając resztki ocalałej świadomości podziału przestrzeni teatru na widownię i scenę, mieszając wideo, animacje, teatr żywego planu, demonstracyjnie pokazując zmiany dekoracji i rzeczywiste relacje między aktorami i technikami, a także widzami, słowem, komplikując,co tylko się da i podając zarazem w wątpliwość. Całość puentuje wystylizowany pokaz męskiej dumy efeba w wykonaniu Piotra Polaka. Bo dla wszechwładnego efeba Fulwia to wszystko zostało ustanowione, chociaż we wnętrzu z podwieszonym sufitem, gdzie duszno i nisko musi przechylać głowę, aby przemieszczać się z miejsca na miejsce, przynajmniej sufit pilnuje, aby nie wywyższał się bez wytchnienia. Kolekcja kobiecych portretów wydmuszek wyśmienita, a w niej znakomite wcielenia Jackie - Anny Kłos-Kleszczeskiej i Agnieszki Wosińskiej i pełna animuszu sekwencja animowana z Klarą Bielawką i gościnnie występującymi animatorkami z Niemiec, Rike Schubert i Suse Wachter. Mocne zakończenie sezonu w Dramatycznym.