Artykuły

"W pustyni i w puszczy 3". Czyli Sienkiewicz z kosmitami w tle

"W pustyni i w puszczy 3" wg Henryka Sienkiewicza w reż. Adama Biernackiego w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Koncept był, ale trochę rozszedł się w szwach. Idea twórców, że żadne spektakle i filmy nie oddadzą książki, może jest i słuszna, ale czy koniecznie trzeba to odkryć przez wpychanie kosmitów i "Dziadów" do afrykańskiej rzeczywistości "W pustyni i w puszczy"?

W Teatrze Dramatycznym oglądać można spektakl "W pustyni i w puszczy 3" w reż. Adama Biernackiego inspirowany powieścią Henryka Sienkiewicza. To bardzo swobodna adaptacja, właściwie wariacja na temat "W pustyni i w puszczy". Reżyser i autor sztuki w jednej osobie postanowił opowiedzieć nie tyle o historii Stasia i Nel, zagubionych w afrykańskiej XIX-wiecznej rzeczywistości, ile opowiedzieć o trudach tworzenia trzeciej wersji filmu na podstawie Sienkiewiczowskiej książki. I powołał na scenę autotematyczny światek - ekipę filmową filmu, na który nie ma pieniędzy, a którego scenografia jest szczątkowa.

Awatary i roboty

Jest w tym towarzystwie sfrustrowany reżyser (Marek Cichucki), dla którego film jest ostatnią szansą na artystyczny come back (co zresztą na bieżąco widzom relacjonuje). Są aktorzy, którzy są rozczarowani, bo albo nie rozumieją intencji reżysera, albo czują się kiepsko obsadzeni. Jest kapryśna gwiazda (Urszula Szmidt) z wyższych sfer ("raczej gwiazdka serialowa" - co z przekąsem zauważy jeden z aktorów), która na plan przybywa z mentorką, by ta pomogła jej wczuć się w rolę małej dziewczynki (Arleta Godziszewska). Jest producentka, która chce ugrać przy okazji własny interes (Justyna Godlewska-Kruczkowska). Jest scenografka, która dwoi się i troi, byle sklecić na planie coś z niczego (Katarzyna Siergiej). Jest operator, który ze spokojem przyjmuje wydumane pomysły reżysera, aż w końcu wybucha i daje reszcie ekipy lekcję (Grzegorz Mroziński)...

Bo też i filmowy reżyser zdrowo przekombinował - co się zdarza, gdy chce się wykazać nowatorstwem. Tu się wykazał, wrzucając na plan choćby postaci z kosmosu, awatary i roboty jako filmowe wersje arabskich porywaczy. Do tego trzeba jeszcze dodać nocne koszmary reżysera, którego prześladują afrykańskie duchy mówiące frazą Mickiewicza z "Dziadów" (?). Chęć reżysera, by zaistnieć, nawet jest zrozumiała. Ale efekt? Cokolwiek dziwaczny.

Sporo wątków

Twórcy inscenizacji co prawda się asekurują, wkładając bohaterom z planu filmowego w usta wątpliwości ("nie rozumiem... to ja jestem robotem?", "Ale co reżyser miał na myśli?", "Ciekawe czy dzieci rozkminią, że tego u Sienkiewicza nie było..."), co jest nawet sprytnym pomysłem na konstrukcję spektaklu. Podobnie jak przeskoki z rzeczywistości filmowej do teatralnej - w końcu zaglądanie pod podszewkę procesu tworzenia jest zawsze interesujące.

Ale tych wszystkich zabiegów i pomysłów - w samej inscenizacji teatralnej jest jednak już nadmiar. W spektaklu zwyczajnie upchnięto za dużo, w efekcie wątki się plączą, a sporo scenicznych sytuacji i grepsów staje się niezrozumiałych.

Niektóre wątki potraktowane są powierzchownie i zbyt skrótowo (dla młodszej widowni stereotypowe uwagi jednego z bohaterów spektaklu, który terroryzm łączy z wyznaniem - mimo sprostowania innego bohatera - mogą być nie tylko niejasne, ale i wprowadzające w błąd).

Koncept ogrywania postaci Stasia i Nel na dwa sposoby - (grają ich młodzi aktorzy, ale role przejmuje też na chwilę sam reżyser i mentorka, między którymi zawiązuje się najwyraźniej miłosna relacja) - jest też ciekawy, ale i stanowi kolejny problem. Istnieje ryzyko, że dzieciaki w takim dualizmie bohaterów i powodzi wątków zwyczajnie się zagubią. Motyw podwójnej historii Stasia i Nel może i ciekawy byłby w opowieści dla dorosłych, ale czy nie zdezorientuje najmłodszych widzów?

Robaki w baobabie

Reżyser filmowego planu co prawda nieustannie tłumaczy (co się dzieje na scenie, w jakim punkcie historii są i widzowie, i aktorzy, i dlaczego wymyślił sobie to tak, a nie inaczej) i to w połapaniu wątków pomaga. Ale czy rzeczywiście tłumaczenie choćby historii Mahdiego tym widzom, którzy książki nie czytali, a filmu nie znają, nie szybciej do znużenia doprowadzi niż rozjaśnienia? Pomijając już kwestię, że spektakl mógłby być zdecydowanie krótszy.

Jest w przedstawieniu ciekawa muzyka, generowana po części na żywo. Jest autotematyczny żart z aktorskich fochów i zaglądanie na plan teatralny i filmowy od kuchni. Jest parę ciekawych rozwiązań scenograficznych i inscenizacyjnych, co w przypadku filmu, który trzeba zrobić z niczego, łatwe nie jest. To m.in. wykurzanie zwierzaków z baobabu, animacja słonia, kręcenie na żywo sceny i projektowanie jej od razu na ekran, na którym można zobaczyć np. jak Staś realizuje polecenie reżysera "Uśmiech"! - witany śmiechem dziecięcej widowni.

Książka jest ważna

Ale najciekawszy wydaje się pomysł teatru cieni - sprytnie i ładnie wizualnie rozwiązujący scenę wkroczenia filmowej ekipy do wioski Kalego. Teatr cieni to rzadkość na scenie Teatru Dramatycznego - a w przypadku tego spektaklu - duży plus.

Zwłaszcza że w finale na swój sposób film zamienia się w słuchowisko.

I obronę powieści, którą buntowniczo wygłasza operator filmowy, zdenerwowany tym, że wszyscy mają ją jedynie za przygodową historyjkę, a przecież "W pustyni i w puszczy" jest czymś więcej. I że - co odkryją już mentorka i reżyser - nie da się odkryć przesłania książki, póki się jej nie przeczyta. A więc czytajmy.

Słusznie. Choć niekoniecznie do tej edukacyjnej i mądrej tezy trzeba dojść przez dziwolągów z "Gwiezdnych wojen".

***

Twórcy

Reżyser: Adam Biernacki; scenografia i kostiumy: Joanna Jaśko-Sroka; muzyka: Patryk Ołdziejewski; opracowanie koncepcji choreograficznej - Karolina Garbacik. Wizualizacje - Farma Projektów Interactive. Realizacja sekwencji teatru cieni - Magda Kiszko-Dojlidko.

W spektaklu grają: Danuta Bach, Dorota Białkowska-Krukowska (gościnnie), Jolanta Borowska/Ewa Palińska, Justyna Godlewska-Kruczkowska, Arleta Godziszewska, Urszula Szmidt, Katarzyna Siergiej, Jolanta Skorochodzka, Bernard Bania, Marek Cichucki, Dawid Malec (gościnnie), Grzegorz Mroziński (gościnnie), Sławomir Popławski, Marek Tyszkiewicz i Franciszek Utko.

Najbliższe spektakle:

30 maja (o godz. 9.30 i 11.30), 1, 2 i 3 czerwca (o godz. 15), 5, 6, 7, 13 i 14 czerwca (o godz. 9.30 i 11.30).

Bilety na spektakl w cenie: 30 zł (normalny), 25 zł (ulgowy), 20 zł (szkolny) dostępne są w Kasie Teatru oraz w sprzedaży internetowej: www.bilety.dramatyczny.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji