Artykuły

Spotkanie fotografika i pisarza

Zdjęcia autorstwa Andrzeja Nowakowskiego. Na zdjęciach Sławomir Mrożek . Efekt spotkania fotografika i pisarza. Słowo "spotkanie" ma tu zresztą szczególny wydźwięk. Tym razem jest to opowieść o Mrożku, z którego twarzy wynika wszystko, co napisał", i która "pozwala to, co napisał, zrozumieć" - pisze Marta Tomczyk w miesięczniku Arte.

W szkicu, który stanowi wstęp do albumu, Michał Paweł Markowski przywołuje między innymi nazwisko Schulza, który w liście do Marii Kasprowiczowej napisał: "(...) oto co mnie pociąga: 'twarz ludzka jako punkt wyjścia powieści'". Tym razem jest to opowieść o Mrożku, z którego twarzy wynika wszystko, co napisał", i która "pozwala to, co napisał, zrozumieć". Tak więc, pisarz ma twarz, pisarz ma oblicze. To niezgodne z teorią Rolanda Barthesa, który pod koniec lat 60. ogłosił "śmierć autora". Teoria Bathesa zostaje obalona, bo Mrożek "żyje", ma twarz, i ta twarz pozostaje w ścisłym związku z literaturą. Nie ma podziału na formę i treść, na Mrożka-człowieka i Mrożka-pisarza - dzieło jest całością. Mrożek jest całością. Ale jaką? Całościązinterpretowanąprzez słowa i obrazy. Słowa - to zdania Mrożka, frazy, które stapiają się ze zdjęciami. Obrazy - to zdjęcia Nowakowskiego, które stapiają się z tekstami. Jedne i drugie poddane dużej obróbce. Słowa wyrwane z kontekstu, przycięte. Zdjęcia poddane obróbce komputerowej. A wszystko dlatego, że jesteśmy w... teatrze. Kolejne strony, kolejne zdjęcia, które wyłaniają się na granicy światła i ciemności, jak kolejne sceny dramatu. Scena, kurtyna, wygaszenie świateł. Mrożek to człowiek teatru, nie ma wątpliwości.

Lecz najważniejsza w tych zdjęciach, w tym obliczu jest ciemność, gra pomiędzy światłem a ciemnością. Zdjęcia nasycone czernią i smutkiem. Wypłukane ze złudzeń, wytuszowane zmęczeniem i depresją. Vanitas. Portrety przedśmiertne? Prawdziwe spotkanie z człowiekiem. Cytat ze wstępu, z opowiadania Ci, co mnie niosą: "Siedziałem jak w kufrze, opakowany ciemnością. Wyobraziłem sobie, że we mnie, wewnątrz mojego ciała, jest jeszcze ciemniej. Poczułem się jądrem ciemności otoczonym różnymi warstwami. Pierwsza - to błękit na dworze, rozchwiane czubki drzew, śpiewające ptaki. Druga - półmrok strychowy, zakurzony, stęchły. Trzecia - zgęszczona ciemność w szczelnie zamkniętej lektyce, pleść i mysie łajno. A w samym środku ja, sama substancja ciemności".

Zdjęcie do zapamiętania - podparta twarz, wzrok zapatrzony w nic, całkowicie wsobny, zamknięty, zanurzony w ciemności, obok słowa: "Rany boskie, jak dobrze!".

Andrzej Nowakowski, Sławomir Mrożek, Universitas/ Noir sur Blanc

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji