Artykuły

Bóg Wam gości pozazdrości

"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Jana Klaty ze Starego Teatru w Krakowie na 38. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Maciej Stroiński.

Warszawskie Spotkania Teatralne nie wyobrażają sobie siebie bez Starego Teatru, tak jak większość widzów w Polsce. Tylko Stary Teatr wyobraża sobie siebie bez Starego Teatru. I nie tylko wyobraża - robi to. Stary Teatr gra w Warszawie, a w Starym Teatrze gra, ale kto inny. Nie można powiedzieć, że nie ma "Wesela" w ofercie na miejscu. Stary powoli staje się gościem we własnej siedzibie.

Nie lubię mówienia, że jakiś zespół aktorski jest "najlepszy w kraju". Bo "najlepszy zespół" najczęściej oznacza, że obecnie ma najgorzej, ma najbardziej przejebane, najlepszy to tyle, co najnowszy pokrzywdzony. Taki polski lans na traumę. Aktorzy Starego byli bóstwami, zanim mieli przejebane. Nie powiem, że "najlepsi", ale tak pomyślę.

Można było przypuszczać, że źle nie będzie, ale występ w Dramatycznym doprowadził widzów do spadnięcia kapci. Zagrane na pełnej piździe. Na koncertach zdarza się czasem "ściana dźwięku", a tutaj poszła od sceny fala uderzeniowa powybuchowa. Cytując klasyka: świat wypadł z kapci! To było WESELE, czysta radość z grania, czysta radość z oglądania. Byłem dumny, jakbym był ich mamą.

Najgorszy przelot tego przedstawienia to była premiera i wiecie dlaczego. Po tamtym wieczorze pomyślałem sobie, żeby może rzucić teatr, bo ja tego nie wytrzymam. Rok później szczęka człowiekowi spada, że "Wesele" nie umiera, że jest czymś więcej niż suma wydarzeń, że sztuka w ogóle bywa nie do skasowania.

Nie wiemy, co będzie - ze Starym, ze wszystkim. Ale wiemy, co jest, widzimy na oczy. Tego zespołu już po części nie ma, ale jest obsada, która czasem wieczorem zbiera się na scenie.

A żeby było już mega podniośle, zróbmy wycieczkę do świętego Pawła. Na przykładzie "Wesela" w reżyserii Klaty widać sens głęboki Listu do Rzymian. Nasz rząd zachowuje się dokładnie tak, jak w rozdziale siódmym: "Nie rozumiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to czynię". Czego rząd nasz nienawidzi, a mimo to czyni? Niszcząc "Wesele" i teatr, który je wystawia najlepiej obecnie w kraju, rząd wykorzenia kulturę narodu nie gorzej niż zabór. A wynaradawiania podobno nie lubi. Nie trzeba długo się wpatrywać, by w tej partii politycznej zobaczyć nihilizm, czystą chęć zniszczenia.

Depesza do domu: Bartosz Bielenia w tej Warszawie obciął hery! Pewnie do filmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji