Artykuły

Niesamowita baśń o zapomnianej historii

"Ciało Bambina" Zuzanny Bojdy w reż. Agaty Puszcz w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Agnieszka Pollak-Olszowska w portalu bielsko.biala.pl.

Kontrowersyjne postaci, baśniowe kostiumy i chór piłkarzy - w piątek w Teatrze Polskim odbyła się premiera spektaklu ,,Ciało Bambina" w reżyserii Agaty Puszcz. Zespół artystyczny w większości składający się z kobiet stworzył niesamowitą, teatralną baśń o zapomnianej karcie z historii Skoczowa. Twórcy przedstawienia nie boją się nie tylko ironizowania z narodowych symboli, ale potrafią zadać trudne pytania, na które nie ma odpowiedzi.

Najnowszy spektakl muzyczny Teatru Polskiego w Bielsku-Białej powstał na kanwie autentycznych wydarzeń. Kiedy w 1931 roku na Zabawie w Skoczowie rozpoczęto budowę stadionu sportowego nikt nie przypuszczał, że obiekt ten zatętni życiem wiosną 1940, gdy hitlerowcy zorganizują rozgrywki piłki nożnej, a na płycie boiska zgromadzą polskich jeńców.

Włosi w Skoczowie

Chociaż Niemcy starali się, by kwestie narodowościowe na boisku nie miały znaczenia, wojna rozgrywała się w sposób symboliczny także na murawie stadionu. Taką sytuację zastała kompania wojsk włoskich, która przyjechała do Skoczowa jesienią 1940 roku.

"Italjańcy", bo tak ich nazywali mieszkańcy, cieszyli się powodzeniem u skoczowskich dziewcząt, budząc zazdrość żołnierzy z Wehrmachtu. - Mało która osoba w moim wieku albo nawet nieco starsza wie, że Włosi podczas II wojny światowej przyjechali do Skoczowa. Znam tę historię, bo mój dziadek jest synem Sycylijczyka, który przebywał w Skoczowie przez chwilę - tłumaczy autorka tekstu Zuzanna Bojda.

Piosenka "Ciao, Bambino!" zaczęła rozbrzmiewać na ulicach Skoczowa, budząc nadzieję na lepsze jutro: nie tylko na zakończenie wojny, ale stanowiąc także obietnicę jakiegoś innego, pozaskoczowskiego życia. Punktem wyjścia spektaklu "Ciało Bambina" jest historia wojennego romansu z wrogiem. Sztuka jest kompilacją prawdy i fantazji. Choć bohaterowie dramatu to figury uchwycone w określonym czasie historycznym, ich pragnienia pozostają uniwersalne: być wiernym sobie, żyć jakoś inaczej, po swojemu

Sens w okrutnych czasach

Chociaż wojna - tak, jak i piłka nożna - jest z definicji męską sprawą, "Ciało Bambina" stanowi przede wszystkim opowieść o sile kobiet. O próbach przekraczania przez nie stereotypów i przełamywania tradycji, o poszukiwaniu sensu w okrutnych czasach, w jakich przyszło im żyć.

Tekst Zuzanny Bojdy jest niezwykle symboliczny, ale także dowcipny. Opowieść o głównych bohaterkach komentuje zarówno dziennikarz sportowy (w tej roli rewelacyjny Grzegorz Sikora), jak i chór sportowców, który podobnie jak ten antyczny dopowiada to, czego same bohaterki nie mówią.

Bojda wykreowała postaci, które są ożywionymi symbolami zaczerpniętymi z polskiej literatury: mamy tu Zuzannę - osamotnioną żonę partyzanta (Wiktoria Węgrzyn), jego Matkę-Polkę (Marta Gzowska-Sawicka), pannę młodą (Jagoda Krzywicka), Zosię-religijną, nastoletnią dziewicę o niezwykłej urodzie (Oriana Soika), a nawet Żydówkę (Daria Polasik-Bułka) i Ankę, kobietę-rycerza, a raczej żołnierkę, pomagającą partyzantom nie tylko za pomocą broni (w tej roli Anita Jancia-Prokopowicz).

Lubi chodzić nago

Ironicznie jednak kobiety nieustannie wykraczają poza ramy wyznaczone im przez poprzednie epoki: żona partyzanta nie zaznaje prawdziwej miłości w objęciach Polaka, Matka-Polka od pieluszki wychowuje dziecko na posągowego bohatera, kobieta-rycerz podrywa żonatego, dziewica lubi chodzić nago, a Żydówka zakochuje się w naziście. Nawet, jeśli każemy im recytować Mickiewicza, robią to przekornie i potrafią przerobić tekst wieszcza na własne potrzeby.

- Dla nas ten wątek ról kobiecych wydał się wyjątkowo interesujący. Wpasował się w nasze myślenie, że ta historia powinna być o kobietach, a tło powinno być męskie - wyjaśnia reżyserka Agata Puszcz.

Duet Puszcz i Bojda nie boi się nie tylko ironizowania z narodowych symboli, ale potrafi zadać trudne pytania, na które nie ma odpowiedzi. Poddaje w wątpliwość życiowe wybory bohaterów i nie ofiaruje widzom niczego na tacy. - Jeśli nie walczysz, gdy inni walczą, to kim jesteś? - pyta partyzant (w tej roli Sławomir Miska), który próbuje udowodnić, że nie jest ideałem.

Znakomite role aktorek

- Wszyscy mi mówią, co mam robić, a ja bym chciała mieć swój pokój. Chciałabym mieć życie dla siebie samej - nieustannie żali się Zosia.

W tle mamy jeszcze chór, który śpiewa, że ,,Miasto to przestrzeń przechodnia", czyli taka, gdzie załatwia się sprawy i jedzie dalej, lecz również można zobaczyć mecz czy pierwszy raz w życiu pójść do kina. Nawet kwestia religijna nie jest taka prosta, bo ksiądz (w tej roli Adam Myrczek) modli się do Matki Boskiej z obrazu (Katyńskiej, Charkowskiej i Rychwałdzkiej), ale też tej spoza obrazu (która protestuje z czarną parasolką i robi sobie selfie).

Niezwykły tekst i reżyserię dopełniają znakomite role aktorek, które wcieliły się w główne bohaterki oraz baśniowe kostiumy Igi Sylwestrzak utrzymane w znanym już bielskiej widowni pastelowym stylu Agaty Puszcz, z akcentami czerni, bieli i czerwieni. Zespół artystyczny w większości składający się z kobiet stworzył niesamowitą, teatralną baśń o zapomnianej karcie z historii Skoczowa. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości wykreują jeszcze taką o kobietach, które tworzyły historię Bielska i Białej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji