Artykuły

Wrocław. 60 lat temu powstał Teatr Kalambur

Tyle minęło od czasu pierwszej premiery, spektaklu "Konfiskata gwiazd". Jubileusz miał być świętowany przy wspólnym stole, ale zabrakło funduszy. Zostały wspomnienia.

Wszystko zaczęło się od Bogusława Litwińca, fizyka, który po studiach na Uniwersytecie Warszawskim pojawił się w 1955 roku we Wrocławiu. Szybko okazało się, że dużo bardziej od nauk ścisłych interesuje go teatr. Zainspirowany gdańskim Bim Bomem postanowił otworzyć własną scenę. Do współpracy zaprosił polonistę Eugeniusza Michaluka, który wpadł na pomysł, żeby nowy teatr nazwać Kalamburem.

Do zespołu trafiły m.in. Krystyna Kutz i Barbara Król, miss Polonia. Bo potrzebne były młode, ładne aktorki, potrafiące tańczyć, śpiewać i recytować. W większej liczbie także ich zdolni koledzy, którym nie stawiano tak twardych wymogów dotyczących urody.

Pierwsza premiera miała miejsce 20 kwietnia 1958 roku w Młodzieżowym Domu Kultury. Od razu Kalamburem zainteresowała się cenzura. Spektakl miał nosić tytuł "Konfiskata gwiaździstych autorytetów", co zostało zinterpretowane jako cios wymierzony w Kreml. Na afiszach, po ingerencji cenzorskich nożyczek, ostała się "Konfiskata gwiazd".

Scenariusz napisali Jerzy Lukierski, Michaluk i Litwiniec. Złożyło się na niego kilkanaście surrealistycznych scenek i skeczy. Ironia i dystans to tonacje, które dominowały w tej opowieści. Przez twórców została określona w następujący sposób: "Moralitet w formie składanki scen pantomimicznych, dialogów, pieśni i wierszy związanych z sobą dwoma głównymi postaciami. Absolut (Janusz Hejnowicz) i Człowiek (Ryszard Wojtyłło) przewijają się przez wszystkie sceny widowiska, których wspólnym tematem jest satyra na ekstremizm w życiu społecznym i politycznym".

Skończyło się na sześciu pokazach i wyjeździe na przegląd teatrów studenckich do Gliwic, gdzie Kalambur zdobył nagrody za inscenizację i wysoki poziom aktorstwa. "Surrealizm Kalambura po śmierci zmarłego w nieutulonym żalu Cricot 2 należy gorąco powitać" - napisał recenzent Trybuny Robotniczej.

Teatr przez sześć lat tułał się po Wrocławiu, zanim trafi na ulicę Kuźniczą. Próby odbywały się w prywatnych mieszkaniach, stołówkach, pod gołym niebem. Pierwsze większe sukcesy przyszły dopiero po premierze spektaklu "Po ulicach miasta chodzi moja miłość", który rozpoczął serię międzynarodowych tournée Kalambura.

Dzieckiem Kalambura był Festiwal Teatru Otwartego, dzięki któremu Wrocław odwiedziły najważniejsze zespoły i nazwiska światowego teatru, z Piną Bausch na czele. Przez sam Kalambur przewinęła się z kolei znakomita większość tuzów wrocławskiej kultury lat 50., 60. i 70. Teksty pisała Urszula Kozioł, reżyserowali Litwiniec, Włodzimierz Herman, Jerzy Bielunas, scenografię, druki i plakaty tworzył Piotr Wieczorek, ale też np. Michał Jędrzejewski, Eugeniusz Get-Stankiewicz, Jan Sawka, Mira i Jan Jaromir Aleksiunowie. Występowali Anna German, Ewa Dałkowska, Pola Raksa, Krzysztof Piasecki, Edward Linde-Lubaszenko, Stanisław Szelc.

- Kalambur był dla nas wszystkich życiem, szkołą, przygodą, miłością. Tu łączyliśmy się w pary, tu rodziły się nasze dzieci - mówi Halina Litwiniec.

Teatr i festiwal nie przetrwały okresu transformacji, w 1994 r. zespół został rozwiązany. Ostatnią premierę "Papierowych kwiatów" wyreżyserował Robert Czechowski.

Halina Litwiniec planowała obchody jubileuszu premiery "Konfiskaty gwiazd". - Niestety, przeliczyliśmy koszty takiego przedsięwzięcia i okazało się, że nas na to nie stać - mówi.

Tym, którym bliska jest tradycja słynnej wrocławskiej sceny, musi wystarczyć lektura jubileuszowego wydawnictwa, które ukazało się cztery lata temu, i przeglądanie archiwalnych zdjęć na facebookowym profilu teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji