Artykuły

Czarownice z Syreny

"Czarownice z Eastwick" Johna Updike'a w reż. Jacka Mikołajczyka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

To kolejna zmiana twarzy popularnego stołecznego teatru. Tym razem Syrena pod nowym kierownictwem Jacka Mikołajczyka przywdziewa szaty musicalowe, dając na dobry początek "Czarownice z Eastwick". Niby pewniak, ale niezwykle zobowiązujący. Reżyserowi udało się jednak, jak sam mówi, zebrać "obsadę marzeń" (m.in. Ewa Lorska, Barbara Melzer, Przemysław Glapiński).

Trudno powiedzieć, czy planowana przemiana to "powrót do źródeł", nawiązanie do muzycznych tradycji Syreny. W jakimś sensie tak, a na pewno zwrot do modelu teatru rozrywkowego, w którym widz szuka przede wszystkim tzw. wytchnienia.

Pierwsza premiera tej nowej Syreny nie tylko obiecuje zmiany, ale od razu oferuje taki właśnie spektakl - rozśpiewany, roztańczony, poprowadzony pewną ręką, w dobrym tempie. Coś dla ucha i dla oka w solidnym wykonaniu, a w partiach tytułowych nawet więcej niż w solidnym. Inscenizacja, zapewne czerpiąc wzorzec z oryginalnej produkcji londyńskiej, zapożycza nieco staroświeckie wzory musicalu amerykańskiego, ale dobrze służy rozgrywanym sytuacjom. Ilustruje to choćby widowiskowo, mistrzowsko zbudowana scena z "brudnym praniem". Zwracają uwagę starannie przygotowane sceny zbiorowe, które zawsze pokazują gotowość zespołu do tego rodzaju kreacji. Musical, szeroko znany z głośnej wersji filmowej w gwiazdorskiej hollywoodzkiej obsadzie, sprawdził się na Litewskiej, przyjęty przez publiczność więcej niż życzliwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji