Artykuły

Smok w Nowej Hucie

W Teatrze Ludowym odbyła się prapremiera (światowa!) komedii "SMOK" niedawno zmarłego dramaturga radzieckiego Eugeniusza Szwarca, w przekładzie Jerzego Pomianowskiego; reżyserował Jerzy Krassowski, scenografia Mariana Garlickiego.

Krakowski Dziennik Polski" piórem Tadeusza Kudlińskiego pisze (BOMBA Z TYM SMOKIEM): "Otrzymaliśmy sztuką wręcz przebojową i odmienną od wszystkiego, co ostatnio oglądaliśmy w teatrze. Również nie oglądaliśmy dawno przedstawienia, w którym wszystkie walory sztuki wyeksponowano by tak dobitnie i składnie, tak pomysłowo i żywo, może nawet z naddatkiem. Publiczność przyjęła przedstawienie z wielkim aplauzem, i uciechą, bo groźny temat rozwijał się w atmosferze bajki z pogodą i wiarą w przyszłość...

W kapitalnej satyrze obyczajowej demaskuje autor psychologię deprawacji i upodlenia, doprowadzając ostrą i błyskotliwa karykaturę do stanu absurdu. To nieustanne przechodzenie od fantastycznej bajki do niedawnej rzeczywistości jest niezmiernie atrakcyjne. Tym bardziej że autor szermując grozą, rozładowuje ją nieustannie świeżą i żwawą komiką przezabawnych sytuacji i literackiego dowcipu... Jak reżyseria, tak i scenografia odznaczały się wyjątkową pomysłowością i ekspresją"...

"Gazeta Krakowska" pisze: "Można zarzucać Teatrowi Ludowemu różne rzeczy, z trudnym repertuarem dla widza ludowego w Nowej Hucie na czele - ale trzeba również podziwiać niemal żelazną konsekwencję, jaką kierownictwo tej placówki wykazuje w kształtowaniu swojej linii artystyczno-ideowej... Premiera "Smoka" - z uwagi na wybór sztuki i jej realizację sceniczną - świadczy wyraźnie o tym, że wcale nie musi się obniżać poziomu i ograniczać ambicji, aby uzyskać poklask wszystkich widzów oraz zapewnić sobie sukces artystyczny...

Reżyser Jerzy Krassowski przy współudziale scenografa Mariana Garlickiego (świetna oprawa, jakby pajęczej sieci wnętrz) - zmontował barwne i żywe przedstawienie, pełne kapitalnych point - lecz przede wszystkim WYMOWNE bez reszty. Może nawet zbyt wymowne! "Nawias" baśniowy zgrabnie obejmował kształty politycznego i społecznego moralitetu. Był to spektakl dużej klasy! Trzeba tu jeszcze podkreślić świetny, dowcipny przekład J. Pomianowskiego.

Dwie role szczególnie mi się podobały. Czarna, goebbelsowska sylwetka Smoka (Stanisław Michalik) - owego groźnego pseudointelektualisty o instynktach zbrodniarza - i Burmistrza (Edward Rączkowski) - w ponurogroteskowym formacie Ciężko Przestraszonego, ale równocześnie przyszłego satrapy: uosobienia cynizmu i deprawacji..." (Jerzy Bober: TO SIĘ WAM SPODOBA!)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji